Nordycka historia - rozdział 4.

- Przestań… Po prostu czułam, że tak muszę zrobić.
- Jasne… Przyznaj się. Spodobał ci się. Wcale ci się nie dziwię. Powinnaś znaleźć sobie kogoś i zapomnieć o Tomku. – wypowiedź Sylwii usłyszał akurat Loki, wychodząc z pokoju Asi, więc zamarł, nasłuchując ciągu dalszego.
- Nie no, błagam cię! Co ty chcesz żebym wskoczyła mu do łóżka? Bo co? Bo jest przystojny? Bo jest bogiem? No jest, jest i to bogiem oszustw. Sama powiedziałaś, że jest niebezpieczny. Gdy tylko wrócą mu moce to oleje mnie i zostawi. I znów zostanę sama, a ja nie chcę kolejnego zawodu miłosnego… Poza tym, o czym my nawet mówimy?! Znam kolesia zaledwie dzień.
- Tak, powiedziałam tak, ale wtedy nie wiedziałam jeszcze kim on jest. Znaczy, że to bóg. Fakt, jest niebezpieczny, bo potrafi oszukiwać, ale nie uważasz, że byłoby dobrze, jakbyś spróbowała?
- Nie, nie uważam. Zakocham się w nim jeszcze, a on złamie mi serce. Nie. Niech wszystko zostanie tak, jak jest. Jeśli będzie chciał, możemy zostać przyjaciółmi, ale póki co, jest dla mnie tylko współlokatorem.
- Ale ty jesteś uparta! A pomyślałaś o tym, że on może nie odzyskać swoich mocy i pozostać na Ziemi. Co zrobisz, gdy poznasz kogoś innego? Jak wytłumaczysz, że to tylko współlokator?
- Na razie zostawię wszystko tak, jak jest.
  
W tym czasie w Asgardzie, Thor rozmawiał ze swym ojcem.
- Sądzisz, że Loki pożałuje swoich czynów? – zapytał gromowładny.
- Tego nikt nie wie. Na razie w Midgardzie jest od tak niedługiego czasu, że nie ma co o tym mówić. Za wcześnie na jakąkolwiek skruchę. Co prawda chyba zaczął już zauważać skutki swoich czynów, ale nie dotarło do niego jeszcze, że to on jest bezpośrednim ich sprawcą. – stary bóg z powagą przyglądał się swojemu synowi.
- Heimdall uważa, że Loki w swej aroganckiej naturze może tego nigdy nie dostrzec – stwierdził Thor.
- Podobnie jak ty mój synu na początku swego życia. Jednak z czasem nauczyłeś się zadośćuczynić swym grzechom. – lekki uśmiech pojawił się na ustach Odyna. – Jesteś obrońcą ludzkości, nie jej zgubą jak Loki… Dajmy mu jeszcze czas. Być może ta kobieta zdoła go odmienić.
  
  
Jakieś dwa tygodnie później.
- Jak się czujesz? – zapytał Loki, patrząc współczująco na leżącą w łóżku szpitalnym Joannę. Dziewczyna była blada, miała podpuchnięte oczy i była podpięta do dużej ilości dziwnej aparatury. Ona sam prawie nie spał od kilku dni, martwiąc się o jej zdrowie. Prawie non-stop przesiadywał przy jej łóżku. Prawdziwie się o kogoś po raz pierwszy martwił! Dziwne uczucie…
- Słaba. Nie mogę uwierzyć, że ten gnój chciał mnie otruć! Bo co? Bo wywaliłam go z roboty z niepochlebną opinią i wniosłam pozew do sądu przeciw niemu.
- Powinienem go zabić – warknął Loki.
- Nie! Za to możesz trafić do więzienia. Osobiście wolę, aby znalazł się tam Tomek, a nie ty.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Czemu nie chcesz, abym trafił do więzienia? – mruknął zaskoczony.
- Gdy go zabijesz, nie odpokutujesz swoich czynów. A chyba chcesz wrócić do Asgardu z pełnią swoich mocy, prawda? Więc jak sądzę, lepiej będzie jeśli zaczniesz robić jakieś dobre rzeczy. Tu na Ziemi.
- Zależy ci na mnie? – zapytał wstrząśnięty.
- Zależy mi na tym, byś powrócił do Asgardu jako dobry bóg… Przecież możesz się zmienić.
- Chcesz się mnie pozbyć? – w Lokim zatliła się iskierka gniewu.
- Nie, tego nie powiedziałam. Chcę, abyś w krainie, gdzie należy ci się miejsce, stał w czasie Ragnaröku po stronie dobra – wyjaśniła spokojnie, drżącą ręką dotykając jego zaciśniętej pięści, spoczywającej mu na kolanie. Spojrzał na nią krótko, by chwilę później spuścić wzrok.
- Jesteś dobra – mruknął.
- Ty również, tylko nie potrafisz lub co pewniejsze, nie chcesz tego dostrzec.
- Jak mam się zmienić? – zapytał.
- Zacznij robić jakieś dobre rzeczy… Wiem, że nie masz swoich mocy, więc nie możesz siać tutaj oszustwa i walki między ludźmi, ale możesz im pomagać jako zwykły człowiek. Możesz pomagać mnie.
- Czy po powrocie do domu, będzie miał się kto tobą zająć? – zapytał chłodno, jakby zupełnie nie słysząc jej wypowiedzi.
- Nie. Moi rodzice są we Francji, Sylwia też ma swoje obowiązki, więc nie będzie mogła być przy mnie codziennie.
- Pozwolisz mi wobec tego zostać u ciebie jeszcze przez jakiś czas i pomagać sobie? – zapytał spokojnie. Nooo!!! Tego w życiu by się po nim nie spodziewała! A przynajmniej nie po tak krótkim czasie pobytu na Ziemi. Wytrzeszczyła więc na niego oczy. Uśmiechnął się niepewnie. W końcu kiwnęła lekko głową.
Ze szpitala wyszła tydzień później. W tym czasie wielokrotnie przesłuchiwała ją policja. Dowiedziała się, że Tomkowi grozi nawet dożywocie. Wiadomość ta ją nawet ucieszyła, chociaż w dość wisielczy sposób. W domu rozpoczął się dla niej okres rekonwalescencji, w czasie którego była pieczołowicie doglądana przez Lokiego. Asia cieszyła się, że to Sylwia a nie Loki, znalazła ją zemdloną, bo nie chciała tłumaczyć władzom, kim jest ten mężczyzna i co robi na Ziemi.
Dopiero miesiąc później poczuła się już na tyle dobrze, że mogła wrócić do pracy. Była bardzo zaskoczona ogólną radością całego zespołu z jej szczęśliwego powrotu. Przejrzała kilkanaście dokumentów, z zadowoleniem stwierdzając, że jej zastępca i menedżer doskonale wywiązują się z powierzonych im zadań. Kiedy podpisywała ostatnie papiery, usłyszała pukanie do drzwi jej gabinetu i do środka wszedł listonosz z listem poleconym. Wezwanie na rozprawę do sądu! Już za cztery dni! Wiadomość ta popsuła jej dość drastycznie humor, więc po sprawdzeniu i odpisaniu na najpilniejsze maile, wróciła do domu. Bardzo zaskoczył ją widok pięknie udekorowanego stołu i Lokiego krzątającego się w kuchni. Odwrócił się do niej, gdy stanęła w drzwiach. Uśmiechnął się radośnie.
- Co ty robisz? – zapytała niebotycznie zaskoczona. Uśmiech natychmiast zniknął mu z twarzy.
- Nie cieszysz się? – zapytał smutno. – Chciałem przygotować ci jakieś danie, gdy wrócisz z pracy… Musisz być głodna, a ja przez ten czas opiekowania się tobą, nauczyłem się też gotować.
- Miło mi – odparła po chwili szczerze i lekko pocałowała go w policzek. Z jej strony był to po prostu wyraz wdzięczności, dla niego szok! Jeszcze nigdy, nikt nie dziękował mu w taki sposób. Spojrzał na nią uważniej, ale stała odwrócona do niego plecami, wiec nie mógł dojrzeć jej twarzy.
Jedząc danie, zauważył, że Asia jest jakaś przygaszona. Jej piękne oczy nie były już takie wesołe, jak jeszcze rano, gdy wychodziła do pracy.
- Stało się coś? – zapytał w końcu.
- Dostałam wezwanie do sądu. Rozprawa jest za cztery dni. Boję się – odparła cicho.
- Czego?
- Tego, że będę musiała na niego patrzeć. Że będzie mi się śmiał w twarz.
- Jeśli chcesz, to pójdę z tobą – zaofiarował niespodziewanie.
- Miły jesteś, ale nie. Sylwia ze mną idzie. Nie chcę cię narażać na cokolwiek – odparła łagodnie. – Będę się czuła lepiej wiedząc, że ty tu jesteś i czekasz na mnie.
- Jesteś pewna?
- Tak… Przepraszam cię, ale położę się, jestem zmęczona, chyba lekko przeceniłam własne siły.
Kiedy Asia zamknęła za sobą drzwi swojej sypialni, Loki zamyślił się posępnie. Nie rozumiał dlaczego ta śliczna dziewczyna musi tak cierpieć. Przecież praktycznie do każdego odnosiła się z szacunkiem i nikogo nie dyskryminowała. Przecież nawet jego, boga oszustw i ognia, przyjęła pod swój dach nie pytając praktycznie o nic. Wiedział jedno: nie chciał jej skrzywdzić. Nie chciał również by ktoś inny ją krzywdził. Niestety nie uchronił jej przed tym tragicznym wypadkiem, który o mały włos nie przypłaciła życiem.
Cztery dni później, kiedy zdenerwowana Asia szykowała się na rozprawę, Loki postanowił zrobić jej niespodziankę, gdy wyjdzie z sądu. Jakiś czas temu dostał już od niej klucze do mieszkania i nauczył się nawet obsługiwać komputer i jeździć autobusem czy taksówką, więc kiedy wyszła, sam zaczął się szykować. A przede wszystkim wziął się za gotowanie jej ulubionych potraw: rosółu, pieczonego kurczaka z rożna z frytkami i lodami na deser. Trzeba mu to przyznać, był cholernie pojętnym mężczyzną. I chętnym jak się okazało do pomocy. Chyba sam o tym nie wiedział!

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1553 słów i 8607 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Kuri

    Loki, Loki, nie poznaję cię xD A chyba jeden mały błąd... za próbę otrucia nie ma dożywocia, przynajmniej tak mi się zdaje

    20 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri a tam! Mniejsza z tym otruciem :-P

    20 mar 2016

  • Kuri

    @elenawest Eee tam, tylko chciał ją otruć, mniejsza z tym xD Mam prośbę, jak możesz, to dawaj więcej wstawek z Asgardu :D

    20 mar 2016

  • elenawest

    @Kuri ok ;-) pojawi się więcej, spokojnie ;-)

    20 mar 2016