Druga strona mgły - Część 12

Ranek na bagnie zaczął się leniwie. Mgła unosząca się nad wodą powoli opadała, a ciche rechotania żab ustawały z nastaniem dnia. Wilgotne powietrze zdawało się ogrzewać nieco w promieniach słońca, dostających się przez przerwy między gałęziami. Unosił się wokoło zapach leśnego runa i rosnących nieopodal kwiatów, który mieszał się z wonią butwiejących liści. Nad małym stawem obok chatki Czarnej rusałki stała Ula, szykując się do porannej kąpieli. Związała włosy liściem tataraku i wzięła kolejny, aby upiąć niesforne kosmyki. Zrzuciła ubrania zagłębiając się w wodzie. Najpierw poczuła dreszcz, ale po chwili przyzwyczaiła się do temperatury. W końcu zanurkowała w głąb, w poszukiwaniu glonów, którymi mogłaby się umyć. Zielonkawa ciecz utrudniała widoczność, jednak dziewczyna bez problemu poruszała się pod wodą odnajdując to czego potrzebowała. Wynurzyła się zaczynając swoją poranną toaletę na płyciźnie. Wtedy z chatki wyszła Semena rozglądając się po okolicy.  
- Ula kończ kąpiel, musimy wyruszać zaraz po śniadaniu.  
- Czemu tak wcześnie? - zapytała dziewczyna pośpiesznie wychodząc ze stawu prosto w tatarak, gdzie zaczęła się ubierać.
- Musimy wyruszać, to ważne.
- Zaczekaj, zaraz wyjdę.  
Semena poczuła nagle potrzebę podzielenia się z dziewczyną swoimi obawami. Czuła, że nie są bezpieczne, bo Falon rozpoczął poszukiwania w lesie.  
Zjadły pośpiesznie potrawkę z ziół i wyruszyły w drogę. Ula zastanawiała się o co chodzi Semenie, ale nie protestowała, ufając jej. Droga jaką musiały pokonać zdawała się nie mieć końca. Najpierw minęły bagna, brodząc po pas w wodzie, potem wyszły dalej w las, krocząc po suchym terenie. Mijały gęste paprocie, przewyższające je o głowę. Kiedy wyszły na małą leśną polanę, kobieta postanowiła zrobić chwilę odpoczynku. Usiadły tuż pod rozłożystym drzewem, rozkoszując się chwilą relaksu.
- Dokąd idziemy?
- Zobaczysz.
- Jesteś tajemnicza, nie możesz powiedzieć czegokolwiek? - zagaiła młoda rusałka.
Zrobiła przy tym błagalną minę, śmiejąc się lekko.
- No dobrze, poznam cię z kimś, kto mnie wszystkiego nauczył. Cenię tą osobę, dlatego koniecznie musicie się zobaczyć.
- A daleko stąd mieszka?
- Daleko, dlatego koniec naszego odpoczynku, musimy iść dalej. - odparła Semena wstając i przeciągając ręce nad głową.

Ula nie pytając więcej o nic również zebrała się i wyruszyła za swoją nauczycielką. Nurtowało ją z kim chce się zobaczyć kobieta. Trzymając ją w niepewności, wiedziała doskonale co robi, inaczej dziewczyna zniechęciłaby się szybko.
Podążając dalej, wkroczyły na pagórkowaty i skalisty teren, porośnięty roślinnością. Część drzew była poprzewracana i wystawało z nich sporo korzeni, które utrudniały stawianie kolejnych kroków. Wyprawa zdawała się wyczerpująca, zwłaszcza dla młodej rusałki, nie przyzwyczajonej do stąpania  po kamieniach bosymi stopami. Jednak pomimo trudów dawała radę, bo bardzo ciekawił ją cel tej podróży. W końcu ujrzały w jednej ze skał grotę, częściowo zarośniętą przez pnącza. Semena uśmiechnęła się, jakby ujrzała coś bardzo dla niej ważnego. Jej oczy błyszczały z radości. Pamiętała doskonale dzień, kiedy wyszła stąd z nowymi zdolnościami, pełna sił podbudowana do życia. Z zamyślenia wyrwała ją Ula.  
- To tu?
- Prawie …  idziemy dalej. - odburknęła Czarna zbliżając się do wejścia.
Odsunęła rękami zwisające bluszcze zatapiając się w ciemności. Dziewczyna pełna obaw, podążyła za nią. Po chwili kobieta wypowiedziała czarodziejskie słowa, przywołując ognik unoszący się w powietrzu przed nimi. Świecił bardzo jasno, tak że ukazała się przed nimi skalna droga, nad bezkresną przepaścią, gdzie nie można było ujrzeć dna. Wąska ścieżka prowadziła w głąb groty. U sklepienia spały nietoperze, które widząc światło, zerwały się w popłochu wylatując z jaskini. Ula zachwiała się przestraszona i o mało nie wpadła w skalną zapadlinę. Nauczycielka chwyciła ją raptownie za rękę, ratując przed niechybnym upadkiem.  
- Mało brakowało … dziękuję. - powiedziała Ula roztrzęsionym tonem.
- Od teraz idziesz za mną, ostrożnie stawiaj stopy. Zanim dojdziemy na miejsce droga jest niebezpieczna.
- Zdążyłam zauważyć – prychnęła uczennica, z obawą patrząc pod nogi.
Zimne powietrze owiewało je z każdej strony, a ze sklepienia kapały kropelki wody. Ula zmarzła, ale nie skarżyła się swojej przewodniczce, obawiając się reakcji. W końcu droga się skończyła i stanęły przed podziemnym jeziorkiem.
- Czy to koniec drogi?  
- Nie masz problemu z przebywaniem pod wodą, nieprawdaż?  
- Nie, ale nurkowałam jedynie na bagnie i w jeziorkach. A tu jest ciemno. - odparła przerażona dziewczyna, wskazując na czeluść przed nimi.
- To nie problem, zmienię tylko zaklęcie wywołujące światło z ognistego na energię świetlną.
Po chwili Semena wyczarowała fioletową kulę, która bardzo jasno emanowała światło.
- Gotowa? Nurkujemy! Za mną!- krzyknęła kobieta, zatapiając się w głąb wody.
Ula również podążyła za nią, trzęsąc się w duchu, żeby to przeżyła.  

Płynęły skalnym korytarzem w labiryncie, który znała tylko Semena. Ula pomyślała, że gdyby sama tu trafiła, pewnie by nigdy stąd nie wyszła. W końcu obie wypłynęły na powierzchnię, po dłuższym nurkowaniu. Dziewczyna oniemiała, zadziwiona tym, co ujrzała. Wokoło jeziorka rosły podziemne rośliny, którym nie przeszkadzał brak światła. Przyjmowały szare odcienie, ale różniły się od tych jakie znała do tej pory. Po drugiej stronie, zauważyła małe wejście. Kiedy wyszły mokre z wody, zaczęły się kierować właśnie tam. Skierowały się do wąskiego wejścia, stawiając ostrożnie stopy. Ula poczuła bijące ze środka ciepło. Jasne światło, przywodziło na myśl odblask ogniska. Gdy tam weszły, na jednej ze ścian płynął mały strumień lawy. Przeszły przez jeszcze jedno podobne wejście i ich oczom ukazała się ogromna grota. Po brzegach pomieszczenia, płynęły strugi lawy, odgrodzone grubym murem tak, aby nie można było do nich przez przypadek wpaść. Sklepienie nad ich głowami, znajdowało się wysoko, ozdobione symbolami nieznanego znaczenia. Nagle zaczął się do nich zbliżać mały stworek , koloru brązowego. Przypominał jaszczurkę, ale różnił się od niej nieco. Semena nie bala się go wcale, gdy do niej podszedł poklepała go po plecach. Zrobił minę, jakby bardzo się mu to podobało i zmrużył żółte oczy. Wtem z głębi pomieszczenia wyłoniła się postać młodej, szczupłej kobiety. Nosiła krótkie, rude, pofalowane włosy, zaczesane do góry, z długą grzywką lekko opadającą po obu stronach twarzy. Skórę miała ciemniejszą od nich, jakby opaliło ją słońce, a jej żółte tęczówki, zdawały się mienić na bursztynowo. Ubrana w krótką, czarną sukienkę, z jasno żółtym z narzuconym na wierzchu złotym szalem. Podeszła do nich, po czym na jej twarzy pojawił się uśmiech. Przywitała się z Semeną, jakby nie widziały się latami.  
- Tyle lat minęło. - powiedziała z entuzjazmem postać, a jaszczurkowaty stworek, plątał im się pod nogami.
- Widzę, że Xyn urósł, dobrze go karmisz. - zaśmiała się Czarna spoglądając  na stworzenie.
- Zjada wszystko co popadnie. A to kto taki? - zapytała kobieta wskazując ręką w stronę dziewczyny stojącej za nią.
- To moja uczennica Ula, ale długo by opowiadać.
- Witam. - odezwała się nieśmiało dziewczyna, nie wiedząc jak się ma zachować.
- Jestem Roana. Uczyłam wcześniej Semenę czarnej magii. Wejdźmy do pokoju, nie będziemy przecież stały cały czas w salonie. - zaśmiała się czarownica prowadząc swoich gości.
Xyn wbiegł pierwszy i od razu ułożył się na swoim posłaniu w rogu, mrucząc z zadowolenia.

Pomieszczenie urządzono majestatycznie, ale przytulnie. Paliły się świece, w kominku płynęła lawa, na suficie wisiały świecące ogniste kule. Z boku pomieszczenia znajdował się stół, zastawiony do posiłku, a po drugiej stronie wisiała półka, z zakurzonymi starymi księgami. Obok kominka stał garnek do gotowania jedzenia, a nad nim różne mikstury poukładane w przezroczystych naczyniach. Z drugiej strony pomieszczenia, znajdowała się wygodna kanapa oraz ładnie zdobione łóżko nakryte pościelą. Roana zaprosiła gości do stołu. Ula usiadła obok Czarnej, przyglądając się jedzeniu. Leżały tam kolczaste owoce, a w kielichach znajdowała się aromatyczna ciecz. Na półmisku poukładano upieczone nietoperze.  
- Częstujcie się, wszystko jak zwykle sama przygotowałam. - powiedziała czarownica, pokazując na zastawiony stół.
- Same pyszności. Czuje się jak za dawnych czasów. - dodała Semena podnosząc szaszłyka z nietoperza.
Ula siedziała bojąc się ich reakcji podniosła kielich z napojem. Pachniał ładnie, więc wychyliła łyk. Nagle zakrztusiła się, czując pieczenie w ustach.  
- Zapomniałam. - zaśmiała się czarownica – Dam ci coś innego, bo to bardzo mocne wino. - powiedziała Roana niosąc wysoką butelkę.
- Też tak kiedyś zareagowałam, pamiętam jak dziś. - odparła Czarna, pijąc bez problemu znajdujący się w kielichu trunek.
Dziewczyna dostała słodki sok, również nie wiedziała z czego wyciśnięty, ale z grzeczności wypiła. Semena obrała kolczasty owoc i podała do zjedzenia Uli. Smakował jej bardzo, tak, że poprosiła o jeszcze. Jednak nietoperza nie skosztowała, pomimo że kobiety zachwalały jedzenie.
- Teraz możemy porozmawiać spokojnie. Jesteśmy po posiłku. - zaczęła rozmowę czarownica zapraszając gości na wygodną kanapę.
Ula z Semeną usiadły wygodnie, a Roana usadowiła się na swoim ulubionym łóżku, podpierając plecy poduszkami.  
- Roano, czy ty wiesz co się dzieje w lesie? - zapytała Czarna rusałka, zwracając się do czarownicy.
- Doszły mnie słuchy, że Falon znów zaczyna się panoszyć. - odparła kobieta poprawiając swoje płomienne kosmyki włosów.
- Tak, ale nie tylko to. Pamiętasz jak ci opowiadałam o Jasmin?
- Rusałka, która zrujnowała ci życie. Jej nie sposób zapomnieć.
- Nie wiem skąd wzięła nagle takie zdolności, ale jej moc ogromnie wzrosła. Na dodatek szuka mnie Falon, a ona pewnie mu w tym pomaga.
Kobieta poprawiła złoty szal, chwytając go nerwowo w dłoni.
- Tym razem przesadziła. Ciekawe czy ona dalej jest rusałką, czy stała się kimś innym? Gdybyś na przykład zaczęła używać swoich mocy, dokonałabyś ogromnych zniszczeń. Używasz ich w samoobronie, prawda?
- Wiem, inaczej zniszczyłabym równowagę w lesie. - przytaknęła Semena, poprawiając się na siedzisku.
- Wiedziałam, że tak postąpisz, dlatego dostałaś moc. Niestety Jasmin jest inna. Utwierdza wszystkich w przekonaniu, że jest pospolitą rusałką. Nie rozumiem jak maskuje swoje prawdziwe oblicze. Z tego co mi opowiadałaś, potrafi używać zaklęć umysłu.
- Tak Roano. Jej zdolności są mocniejsze, niż się nam wydaje. Zanim ktoś zorientuje się, że jest manipulowany, znajduje się w jej sidłach. - odparła Semena, przypominając sobie porwanie jej siostry.

Ula słuchając ich rozmowy, również przypomniała sobie, jak zabrała jej Marka, a ją przeniosła do miasta. Zapanowała cisza, a Roana chwyciła się za głowę intensywnie myśląc.  
- Nie może być! Znam istoty władające podobnymi zaklęciami, ale mieszkają w innym świecie, do którego wstępu broni strażnik. Jest taka możliwość , że Jasmin mogłaby być jedną z nich, ale to bardzo mało prawdopodobne.
- O kim mówisz? - zdziwiła się Czarna rusałka podnosząc się na równe nogi.
- Nie masz pojęcia jak niebezpieczne potrafią to być istoty.
- Możesz mówić jaśniej?
- Pójdę po jedną ze starych ksiąg, to wytłumaczę ci dokładniej. - odparła Roana kierując się w stronę swojej zakurzonej biblioteczki.
Ula zaciekawiona wodziła wzrokiem za kobietą idącą przez pomieszczenie. Niosła w dłoniach ciężki zakurzony przedmiot.
- Chwileczkę, znajdę właściwą stronę. - powiedziała siadając z książką na łóżku.
Szukała czegoś bardzo długo, aż w końcu krzyknęła uradowana.
- Znalazłam!
Usiadła między gośćmi. Semena gdy tylko przeczytała tytuł rozdziału osunęła się na kanapę.
- Ty chyba żartujesz Roano, że mamy z kimś takim do czynienia.
- Ale z kim? - zapytała zdziwiona Ula, nie umiejąc przeczytać ani słowa z ogromnej księgi.
Kolejny raz zapanowało milczenie. Słychać było tylko palący się ogień oraz pomruki śpiącego Xyna.  
- Ula może o tym wiedzieć? - zapytała po chwili Czarna rusałka, spoglądając na Roanę.
- Skoro się u ciebie uczy, to powinna o tym usłyszeć. Jasmin może być, ale nie musi, postacią bardzo potężną. Uważam, że jest zakamuflowaną sefidą.
- Co to jest sefida? - zdziwiła się znów Ula, miętosząc nerwowo sukienkę.
Brzmiało to tajemniczo i wcale nie podobało się młodej dziewczynie.  
- Są to istoty przybierające inne formy i przywłaszczające ich zdolności. - tłumaczyła spokojnie Roana.- Czasem robią to tak umiejętnie, że same wierzą w to, że nimi są, zapominając o swoim prawdziwym ja.
- Pozwól, że ci przerwę, ale jak sefida mogłaby przeniknąć do naszego świata? To nie jest możliwe, bo przejście jest pilnowane bardzo dokładnie. - przerwała rozważania Czarna rusałka
- Tak, ale zawsze znajdzie się jedna na milion istota, której uda się obejść tą barierę. Słyszano o podobnym przypadku, ale to było ze sto lat temu, wtedy ziemi groziło wielkie niebezpieczeństwo. Na szczęście wspólnymi siłami udało się zażegnać chaos i zniszczyć tę istotę. Wtedy nie było ważne czy ktoś władał białą czy czarną magią, siły musiały się zjednoczyć wspólnie.

Semena pomyślała, że ostatnio dużo zapomniała z białej magii, ale jeszcze pozostały jej przebłyski dawnych zaklęć. Ula zdruzgotana patrzyła na kobiety. Gdyby to co mówi okazało się prawdą, to widziała postać, mogącą wywołać chaos na świecie. Rozpłakała się mimowolnie, czując paniczny strach o sąsiada.
- Co się stało? - zareagowała natychmiast Semena przytulając wystraszoną dziewczynę.
- Porwała Marka, może on …  nie żyje? - mówiła przez łzy.
- Jakiego Marka? Kto to taki dla ciebie?
Dziewczyna zaczęła opowiadać wszystko co wie, o spotkaniu z Jasmin w lesie. O porwaniu chłopaka oraz o tym, że dowiedziała się, że jest rusałką i ma znamię na ramieniu. Potem o tym, jak Semena zgodziła się ją uczyć i jak znalazły się u wiedźmy.  
Kobieta nie przerywała jej ani na chwilę, gdy zrozumiała, że skończyła mówić, odezwała się spokojnym tonem.
- Rozumiem, sprawa jest skomplikowana, ale uspokój się. Nie wiemy na pewno, kim ta koszmarna rusałka jest w istocie. Obiecuję wam pomóc cokolwiek, by się nie działo.
- Dziękuję Roano, wiesz jak bardzo mnie skrzywdziła Jasmin. - wtrąciła się Semena.
- Wiem, pościelę wam posłanie, odpoczniemy i pomyślimy co dalej robić, dobrze?
- W porządku, chodź pomożesz przynosić poduszki. - dodała Czarna rusałka, zwracając się do Uli.
Dziewczyna skinęła głową, pomagając kobiecie ścielić. Kiedy się położyły, czarownica zgasiła ogniki. Ula z wrażenia i zmęczenia usnęła szybko. Śniły się jej straszne koszmary o zniszczeniu świata. Nigdy ich nie zapomni, tego była pewna. Jednak w duchu wiedziała, że nie pozwoli na to, aby ktoś Marka skrzywdził. Nie ważne kim dla niej był, nie zasłużył na śmierć ani cierpienie.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2889 słów i 15783 znaków. Tag: #fantasy

3 komentarze

 
  • AnonimS

    Bardzo ciekawie pokazujesz świat rusałek. A przejście że świata ludzi było takie płynne , niezauważalne. Dobrze to piszesz. Pozdrawiam

    5 sie 2018

  • AuRoRa

    @AnonimS dzięki, taki inny świat, ale rządzi się swoimi prawami. ;)

    6 sie 2018

  • dreamer1897

    No ciekawe co z Markiem się stało? Oby żadna sefida nie przejęła jego ciała i nie zniszczyła tak bajkowego świata. Kolejna tak czarująco napisana część :bravo:

    5 sie 2018

  • AuRoRa

    @dreamer1897 dzięki, Będą musieli stawić czoła niebezpieczeństwu.

    6 sie 2018

  • mydream2017

    Przejście w świat rusałek przy tak świetnym opisie wprowadzającym to tylko mrugnięcie okiem. Ciekawe kto okaże się sefidą?

    5 sie 2018

  • AuRoRa

    @mydream2017 dzięki, powoli się to wyjaśni w dalszych częściach :)

    6 sie 2018