Dziewczyna z baru cz.2

Rozdział 2: "Zaskoczenie"

Nie miałem pojęcia co Waynee ma ma myśli. Czego "nie radzi"?  
- Nie radzisz?- zapytałem. Starałem się brzmieć swobodnie, ale chyba mi to nie wychodziło. Nie byłem w stanie powstrzymać rosnącego zainteresowania osobą nieznajomej. No i wypity alkohol też nie pomagał.
Waynee nadal zachowywał powagę co tylko potęgowało moją ciekawość.
- Liam... Kurwa, to chyba nie jest dziewczyna dla ciebie.-
Zatrzymałem się wpół kroku i gapiłem na niego jak idiota. On, ten sam facet, który spotykał się z naprawdę nieciekawymi kobietami robi mi wykład o tym, co jest dobre, a co nie? To nie ma sensu. Mój przyjaciel był dosyć zaniepokojony, ale zanim zacząłem go ponaglać, dodał:
- Widzisz... To była przyjaciółka Dex, chyba dosyć bliska, ale tylko raz się spotkaliśmy. Podobno laska ma popieprzone życie prywatne, nie wiem, o co dokładnie chodzi. W każdym razie nie sądzę, aby było warto.
Szliśmy tak jeszcze kilka minut, a ja cały czas myślałem o dziewczynie, która znalazła dowód. Była ładna, miała nietypową urodę, ale wyglądała b dobrze. "Podobno laska ma popieprzone życie prywatne". Przypomniały mi się jej oczy, pamiętam, że nie mogłem zidentyfikować ich koloru. Ale nie dostrzegłem w nich smutku, nie wyglądała tak jak blada szatynka przy barze. Była ładna, zadbana. A więc co musiało się stać, co musiała zrobić, że Waynee mówi o niej w ten sposób?
Kiedy dotarłem do apartamentu (dużego i nowoczesnego, bo takie wnętrza lubiłem najbardziej) uświadomiłem sobie, że cały wieczór analizuję problemy kobiety, której już nigdy nie zobaczę. A zresztą, napiłem się, mam dowód, a jutro czeka mnie ciężki dzień. Zamiast myśleć o kimś zupełnie obcym powinienem skupić się na sobie.
Będąc już po prysznicu, w łóżku układałem sobie w myślach plan jutrzejszego dnia w pracy. O 7:30 jest operacja laparaskopowa, potem mam oprowadzać nowego chirurga ogólnego po oddziale, załatwić wypisy, a jeszcze potem opieprzyć nowych stażystów za niedopilnowanie obowiązków. Dumny jestem z tego, że mimo młodego wieku mam pod sobą tyle osób, ale z drugiej strony bywa to cholernie męczące.  

Obudziłem się wcześniej rano albo późną nocą, zależy kto jak na to spojrzy. Wsiadając do samochodu obrzuciłem wzrokiem przednie fotele. Były jak zwykle idealnie czyste. Zresztą trudno się dziwić, bo czarna beemka, którą wlaśnie jechałem była aktualnie jedyną kobietą w moim życiu.  
Równo o 7:24 byłem już umyty i gotowy do operacji. Miałem jasny i czytelny plan, który wcześniej przedstawiłem współpracownikom. Właśnie za to cenią mnie ludzie- zawsze mam plan. Nie przewidywałem więc komplikacji.  
Jednak przy wejściu na salę czekała na mnie pielęgniarka, a raczej kłębek nerwów o wyglądzie zwyczajnej kobiety w średnim wieku.  
- Panie doktorze ja... To znaczy... Ktoś... Operacja już się zaczęła... kilkanaście minut temu.
Oniemiałem. Co to ma, kurwa, być!?

Dziękuję Wam bardzo za zostawienie kilku jakże miłych komentarzy pod pierwszą częścią. Miło czytać wasze opinie, komentarze niezwykle motywują dlatego zachęcam do pisania swoich poglądów :) Pytanie do was: jak odbieracie postać głównego bohatera- Liama?

Ingrid

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 596 słów i 3328 znaków.

Dodaj komentarz