Oczami Artura:
Siedziałem tak kompletnie załamany, nie wiedziałem co ze sobą zrobić, w co wierzyć, co myśleć.
Straciłem ukochaną osobę, straciłem brata... same problemy!
Ola objęła mnie, pocierając otwartą dłonią moje plecy.
- Nie martw się, wszystko się ułoży
Odwróciłem głowę, by na nią spojrzeć
- Właściwie to dlaczego ją wydałaś? Przecież jesteście przyjaciółkami? - patrzyłem na nią przez załzawione oczy
Właściwie to śmieszne!
Ja?? Ten twardziej, gangster..
Brałem udział w wielu strzelaninach, bójkach, nie jednego rozjebałem i nie raz byłem zraniony...
A teraz becze jak małe dziecko z powodu jakiejś kobiety?
- Nie mogłam dłużej tak stać bezczynnie i patrzeć jak się Tobą bawi !
Pokiwałem głową a łzy same napływały do moich oczu
- Wiesz ... Ja nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobiła - zbliżyła swoją twarz do mojej - Nie mogłabym - patrzyła na mnie swoimi dużymi, szklistymi oczyma
- Pewnie tak - wypuściłem głośno powietrze z ust
W tym momencie przypomniałem sobie o Przemku - przecież on cały czas tam czekał!
Włożyłem dwa palce do ust i gwizdnąłem, kiedy ten spojrzał w moją stronę machnąłem ręką na znak, że może odjechać sam.
W tym samym czasie, przybliżając się jeszcze bliżej - Ola pocałowała mnie...
Odwzajemniłem pocałunek, nie wiem jak długo to trwało...
Nie wiem też dlaczego to zrobiła, dlaczego ja to zrobiłem !
Na chwilę zapomniałem o całym stresie i problemach, na chwilę powrócił do mnie ten stary Artur Mailer...
Zaraz potem rzeczywistość wróciła do mojej głowy..
- Co robisz? - łapiąc za jej ramiona, oderwałem ją od siebie
- Nie podobało Ci się? - uniosła brwi, a jej usta wypełniły się łobuzerskim uśmieszkiem
- Podobało ale przecież...ehh nieważne, musze iść
Spojrzała na mnie zawiedziona i zdziwiona.
- Jest to dla mnie naprawdę zbyt dziwny dzień
Uśmiechając się do niej delikatnie, wstałem z ławki i ruszyłem w stronę mojego domu .
Idąc zastanawiałem się jak to wszystko poukładać i co teraz ?
Nie rozumiałem również pocałunku z Olą - dlaczego to zrobiła, przecież jest przyjaciółką Agnieszki !
Nic nie składało mi się w całość .
Cały czas jednak była we mnie mała iskierka nadziei, że to wszystko tylko świński żart Oli.
Postanowiłem nie rzucać wszystkiego zbyt szybko i najpierw trochę ochłonąć.
- Prześpię się i zadzwonię do Agnieszki - powiedziałem do siebie cicho
W tym samym czasie, po drugiej stronie ulicy dostrzegłem znajomą mi osobę.
To Agnieszka!
I...
I Kamil?
A więc to tak?
Cholera!
Ostatni cień mojej nadziei prysł, a oczy ponownie się zaszkliły...
Trzymając ręce w kieszeni, kopałem każdy kamień przed sobą ... byłem w dziwnym, nie wytłumaczalnym stanie.
Wściekły? Tak.
Załamany? Owszem.
Nagle usłyszałem głośny, rozlegający się dźwięk klaksonu auta .
Odwróciłem się, przeklinając to co widzę.
Radek, Carter i ich banda...
Tylko ich potrzeba mi było teraz do pełni szczęścia ! - powiedziałem sam do siebie sarkastycznie
Na reakcje z ich strony nie trzeba było długo czekać.
- Mailer!
Szedłem dalej w ciszy...
Miałem się teraz odwrócić? Kłócić? Z zapłakanymi oczami i miną totalnego przychlasta?
- Mailer ! - powtórzył
- Czego? - burknąłem
- Ojj nie ładnie tak do kumpla - zaśmiał sie
- Możecie udawać półgłówków gdzie indziej?
- Grzeczniej grzeczniej
Szedłem dalej.
Nagle samochód ruszył i stanął kilka metrów przede mną.
Spoglądając na mnie przez szyby dostrzegli moją zapuchniętą od płaczu twarz ...
Carter wyszedł z samochodu, reszta jego bandy została w środku.
- A cóż to się stało? - udawał troskę, jednak na jego twarzy malował się sarkastyczny uśmieszek
Ignorowałem go...
W sumie to dziwne, ale po raz pierwszy od dawna nie miałem ochoty na szarpanine....chciałem tylko dotrzeć do domu i zapomnieć o całej tej sprawie.
- Halo księżniczko ! - zaśmiał się
- Nie twój gówniany interes - uniosłem na chwilę twarz
- Coo? Laseczka odeszła?
Cisza
- Ajj szkoda, niezła była i na pewno nieźle się ją rucha...muszę to sprawdzić - potarł dłonie
- Tylko spróbuj ! - nie wytrzymałem i złapałem za jego koszulkę, przyciągając go do siebie
- Spróbuje - wysyczał mi prosto w twarz
- Rozpierdole ci ten kurewski łeb ! - wrzasnąłem, popychając go
- W takim razie zaczynaj - zaśmiał się głośno spoglądając na swoich kolegów
Oczami Kamila :
Aga od zawsze mi się podobała...
Kilka razy próbowałem jej to uświadomić jednak zazwyczaj słyszałem tę samą śpiewkę "jesteś wspaniałym przyjacielem".
Kiedy zobaczyłem ją w takim stanie, nie wiedziałem co się dzieje, kto ją skrzywdził, jak jej pomóc?
Kiedy mocno się we mnie wtuliła, poczułem się jak w niebie, a moje uczucie do niej odżyło...
Czułem się szczęśliwy!
- Powiedz mi co się stało? - spytałem z troską nie przestając jej przytulać
- Ja..ja..ja zrobiłam coś strasznego - załkała, a ja czułem, że moje ramie robi się mokre od jej łez
- Co takiego - spojrzałem jej w oczy
- Nie ważne, ważne jest to, że Artur mnie już nie chce..on ..on uważa mnie za suke..za..za - przerwałem jej
- Ćśśśś - przytuliłem ją po raz kolejny - Wszystko będzie dobrze zobaczysz
- Nie - pokręciła głową
- Nikt nie ma prawa nazywać cię suką
- Ale ja odbiłam go Oli, to ona miała go mieć - wyłkała
- Co? - niemal wykrzyknąłem zdziwiony
- I to tyle?
Pokiwała głową
- Z tego co wiem to Ola nawet nigdy z nim nie rozmawiała
- Ale go zaklepała
- Co? - powtórzyłem, jeszcze bardziej zszokowany
- Aga - wyprostowałem ją przed sobą - Żadna baba nie ma prawa zaklepać sobie faceta - aż zaśmiałem się pod nosem, wypowiadając te słowa
Popatrzyła na mnie, chyba przyswajając to co powiedziałem
- To prawda
- No właśnie - ucieszyłem się - Nie zrobiłaś nic złego
-------------------------------------------------
Po tym jak Aga trochę ochłonęła, odprowadziłem ją spowrotem na autobus.
Pomachałem kiedy odjeżdżała i wybrałem numer Bartka.
Oczami Bartka:
Kiedy Kamil opowiedział mi całą historię zaniepokoiłem się.
Artur był spoko, jednak teraz przypomniało mi się kim jest naprawdę...jest gangsterem!
Wiedziałem gdzie mieszka, dlatego postanowiłem go poszukać i wyjaśnić co zaszło.
Chodziło w końcu o moją siostrę!
Oczami Artura:
- No dalej Mailer...nie krępuj się - zaszydził
- Lepiej stąd spierdalaj
Ze wszystkich sił starałem się opanować emocje, jednak z minuty na minutę, z chwili na chwilę stawałem się coraz mniej odporny na własne racjonalne myślenie...
- Cykasz się?
- Nie chcę brudzić sobie rąk na takie coś jak ty
- Pizda! - wykrzyknął
Cały samochód ogarnął śmiech .
Tego było dla mnie za wiele na dziś!
Nikt nie będzie mnie ośmieszał!
W niespodziewanym dla niego momencie, zadałem mu cios z pięści w twarz.
Poległ na asfalt.
W tym samym momencie cała jego banda wybiegła z samochodu z pistoletami w dłoniach.
Wyciągnąłem również swój ...
2 komentarze
fanka00000
❤❤❤❤❤❤
blondi664
Nieźle sie dzieje kiedy następna część
Dametka
@blondi664 Za pół godziny
Joasia
@Dametka jak szybko!