Nigdy nie spoglądaj wstecz. cz.4

Lauren jest najlepszą przyjaciółką jaką mogłabym sobie wymarzyć. Okazało się że jedną z jej niespodzianek, było załatwienie nam małych wakacji nad morzem. Wynajęła nam niewielki, ale przytulny domek na plaży z czego naprawdę się ucieszyłam. Wiedziała że kocham morze, a pomysł żeby na dwa tygodnie tam zamieszkać, był w 100% trafiony.
-Jejku Lauren! –wykrzyknęłam radośnie. Tak bardzo Ci dziękuję, jesteś najlepsza –mówię, ściskając ją z całych sił.
-Em, wiedziałam że spodoba Ci się ten pomysł –powiedziała i było widać że jest tak samo podekscytowana tym wyjazdem jak ja.
-A tak właściwie, to kiedy możemy jechać?
-Za kilka tygodni dostanę urlop, więc spokojnie zdążymy jeszcze zrobić jakieś super zakupy, nie martw się –odpowiada z szerokim uśmiechem i znowu mnie przytula.
-To świetnie, naprawdę Ci dziękuję –mówię, całując ją w policzek.  
-Czekaj, czekaj, mam jeszcze jedna niespodziankę, ale najpierw też mam dla Ciebie mały prezent –mówi, po czym daję mi torebkę leżącą na stole. Spoglądam na nią zdziwionym wzrokiem i biorę ją do ręki.
-Co to takiego? –pytam.
-Otwórz i zobacz –odpowiada z tajemniczym uśmieszkiem. Waham się, jednak po chwili otwieram torbę i ze zdziwieniem wyjmuję przepiękną czarną sukienkę. Jest ona dosyć obcisła i z pewnością będzie mi sięgać przed kolano. Z przodu ma lekko wycięty dekolt, a rękawy są długie. Dotykając jej, czuję, że to naprawdę drogi materiał, bo w dotyku jest naprawdę cudowna. Wygląda na zwykłą sukienkę i taka jest, ale moim zdaniem jest przepiękna. Nie za bardzo lubię chodzić w takich rzeczach, ale gdybym miała wybrać jakąś sama, wybrałabym właśnie tą.
-Jest naprawdę cudowna, dziękuję –udaje mi się wydusić. Ale właściwie po co mi ta sukienka? Wiesz przecież, że wole chodzić w czymś co bardziej zakrywa mi nogi.
-Kochana, czas to zmienić, jesteś śliczną dziewczyną i jest Ci pięknie w sukienkach, a wiem bo widziałam kilka razy. A ta przyda Ci się na dzisiejszy wieczór – odpowiada uśmiechając się szeroko.
-Co masz na myśli? –pytam, marszcząc brwi.
-To, że dzisiaj idziemy na imprezę –mówi z entuzjazmem i widzę błysk w jej oczach. Widać że naprawdę się cieszy, ale ja nie wiem co o tym myśleć. Nie przepadam za imprezami. Już mam powiedzieć to Lauri, kiedy mnie wyprzedza:
-Wiem, zaraz powiesz, że nie lubisz imprezować, że się nie nadajesz, bla, bla, bla.. Ale wiem też, że powinnaś w końcu wyjść do ludzi i trochę się zabawić. No Emilyyy, proszę Cię - robi tą swoją głupiutką minę, smutnego pieska. Po kilku sekundach namysłu odpowiadam:
-No dobra, ale robię to tylko dla Ciebie.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! –krzyczy i mocno mnie przytula. Zobaczysz, nie pożałujesz –dodaje jeszcze.
-To się okaże.
Później dowiaduje się, że Lauri ma dla mnie nie tylko sukienkę, ale też buty, biżuterię, a także w pakiecie zrobi mi makijaż i fryzurę. Świetnie. Ale do wieczora mamy mnóstwo czasu. Na obiad zrobiłyśmy smażonego łososia z ryżem. Po obiedzie stwierdziłyśmy że wybierzemy się na miasto. Tak więc, nałożyłam na siebie szary kardigan i czarne trampki, po czym razem z przyjaciółką pojechałyśmy na zakupy. Chodzenie po sklepach zajęło nam sporą część dnia. Kiedy wracałyśmy do domu dochodziła godzina 18. Kupiłyśmy całkiem sporo ciuchów i muszę powiedzieć że jestem naprawdę zadowolona, ponieważ dawno nie byłam na takich porządnych zakupach. Kupiłam kilka ładnych koszulek, trochę bielizny, jeansy, a nawet skusiłam się na śliczną sukienkę w kwiatki. Za to Lauren oprócz ciuchów, kupiła dużą ilość kosmetyków. Oczywiście zrobiłyśmy też spory zapas naszych ulubionych lodów miętowych, bez których nie możemy długo funkcjonować. Kiedy rozpakowałyśmy nasze zakupy, poszłam szybko pod prysznic, a potem nałożyłam na siebie sukienkę, którą dostałam rano. Wchodząc do pokoju Lauren, zauważyłam że i ona jest już ubrana, a nawet umalowana i uczesana, aż zaniemówiłam. Wygląda przepięknie. Ma na sobie sukienkę w granatowym kolorze z odkrytymi plecami i tak jak moja, sięga jej przed kolano.  
-Dobrze że już jesteś –mówi, posyłając ciepły uśmiech w moją stronę. A teraz siadaj, muszę Cię zrobić na bóstwo. Bez zająknięcia, siadam na fotelu i czekam, aż zobaczę swoją metamorfozę. Lauren dosyć szybko uporała się z moimi włosami. Jedyne co zrobiła, to lekko je podkręciła. Za to zrobienie mi makijażu, zajęło jej trochę dłużej, ale nie przeszkadzało mi to ani trochę. Po kilkunastu minutach usłyszałam:
-Gotowe. Wyglądasz przepięknie. Zamknij oczy i chodź –powiedziała Lauri, złapała mnie za rękę i zaprowadziła do dużego lustra. Oczywiście zamknęłam oczy i poszłam za nią w stronę szafy, gdzie znajdowało się lustro.
--Dobra, możesz już otworzyć.
Otwieram oczy i od razu z moich ust wydobywa się cichy jęk. Jestem zachwycona. Naprawdę, pierwszy raz mogę powiedzieć że wyglądam przepięknie. Zawsze uważałam, że mój wygląd jest zwyczajny i że nie jestem jakoś nadzwyczaj ładna. Pewnie dlatego że nigdy nie ubieram się tak jak dzisiaj, ani nawet nie maluje się tak mocno. Moje brązowe włosy, spływają falami po ramionach, a że są dosyć długie, sięgają mi za łopatki. Oczy podkreślone mam czarnym cieniem i eyelinerem. Mam pomalowane rzęsy i usta. Lauren podkreśliła także moje kości policzkowe. Całość wygląda naprawdę cudownie. Spoglądam na moją przyjaciółkę i mówię:
-Lauren jesteś niesamowita.  
-Oh, naprawdę Ci się podoba? –pyta przygryzając lekko wargę.
-Oczywiście że tak. Spisałaś się na medal –odpowiadam, po czym mocno ją przytulam. Jesteś najlepsza –dodaje i daję jej całusa w policzek.
Kiedy skończyłyśmy zachwycać się, jak to pięknie i seksownie wyglądamy, wsiadłyśmy do samochodu Lauren i pojechałyśmy na wyczekiwaną przez moją przyjaciółkę, imprezę. Jedziemy jakieś 20 minut, a kiedy zajeżdżamy na miejsce jest po 21. Nie wysiadłyśmy jeszcze z samochodu, a słychać głośną muzykę, wydobywającą się z domu. Na zewnątrz stoi dużo osób i wszyscy trzymają papierowe kubki, zapewne z alkoholem. Znajdujemy miejsce i parkujemy samochód. Wychodząc z samochodu, słyszę że muzyka jest o wiele głośniejsza, niż mi się wydawało. Razem z Lauri wchodzimy do środka, a mi z wrażenia opada szczęka. Oczywiście bywałam kiedyś na dużych imprezach, ale tu jest naprawdę dużo ludzi. Czuję się trochę niezręcznie. Nie znam tutaj nikogo i nie wiem w którą stronę powinnam iść. Nie miałam nigdy problemów z poznawaniem nowych osób, jednak ilość ludzi tutaj, trochę mnie przeraża. Czuję jak Lauren ciągnie mnie za rękę w stronę stołu    z drinkami. Muzyka jest bardzo głośna. Prawie wszyscy tańczą, a przy okazji czuję że połowa z tych osób zdążyła mnie dotknąć. Wiem że nie robią tego umyślnie, bo jest tu tak mało miejsca że ledwo można oddychać, a co dopiero przejść na drugi koniec pokoju, ale i tak czuję się dziwnie że obmacują mnie obcy ludzie. Przy stole z alkoholem, stoi naprawdę dużo osób, wszyscy coś popijają. Po chwili nawet ja trzymam w ręku kubek, który podaje mi moja przyjaciółka.
-Masz, wypij –słyszę jak mówi.
-Lauren, wiesz że nie piję –próbuję powiedzieć do niej, jednak muzyka jest za głośno i chyba mnie nie słyszy. Nagle czuję że ktoś, kto stoi za mną złapał mnie za tyłek, szybko odwracam się żeby dać w pysk facetowi, który to zrobił, jednak kiedy obracam się, widzę tak dużo osób, że mógłby to zrobić każdy.  
-Lauren, czy długo tu zo.. –nie dokańczam, gdyż ze zdziwieniem stwierdzam że Lauri gdzieś zniknęła. No nie, chyba nie zostawiła mnie tu samej? Przecież wie jak się czuje w takich miejscach. Nie myśląc zbyt długo, postanawiam ją poszukać, chociaż patrząc na ten tłum, mam marne szanse. Przedzierając się przez tłum imprezowiczów w oddali widzę, odwróconą tyłem dziewczynę o krótkich szarych włosach i czym prędzej idę w jej kierunku. Kiedy docieram do celu, okazuje się być moją przyjaciółką i od razu czuję ulgę.
-Em, gdzie się podziewałaś?! Wszędzie Cię szukam! –próbuję przekrzyczeć muzykę.
-To ja Cię szukam, dlaczego mnie zostawiłaś?! –krzyczę do niej.
-Przecież mówiłam Ci że widzę mojego znajomego i do niego idę! Myślałam że za mną pójdziesz! –odkrzykuje.
-Oh nie ważne –odpowiadam i przewracam oczami.
-Właśnie, to jest mój stary znajomy Samuel. A to jest Emily – mówi, po czym z uśmiechem spogląda raz na mnie raz na chłopaka stojącego obok niej. Nie zauważyłam go wcześniej. A raczej nie zwracałam na niego uwagi. Spoglądam w jego stronę, jednak muszę patrzeć lekko w górę, gdyż jest bardzo wysoki. Patrzę na całkiem przystojnego blondyna o zielonych oczach.
-Cześć Emily, miło mi Cię poznać –mówi z szerokim uśmiechem i podaję mi rękę.
-Hej, mi Ciebie również –odpowiadam i posyłam mu nieśmiały uśmiech.
-Dużo o Tobie słyszałem, Lauren często o Tobie opowiada –słyszę głos nowo poznanego chłopaka. Uśmiecham się lekko i patrzę z ukosa na przyjaciółkę, przymrużając przy tym oczy. Trochę mi głupio, bo nie wiem co odpowiedzieć. Niestety, ja o nim nic nie słyszałam.  
-Hm, to miło z jej strony. Wiecie co, wyjdę się przewietrzyć, trochę tutaj duszo –wypalam i czym prędzej przeciskam się przez tłum w stronę wyjścia. Kiedy jestem na zewnątrz, mogę odetchnąć z ulgą. Lekki powiem wiatru, dotyka moje zarumienione policzki. Oddycham głęboko i powoli się uspokajam. Przez kilka minut stoję i wsłuchuję się w głośną muzykę. Rozglądam się i widzę że na zewnątrz stoi niewiele osób. No tak, wszyscy wolą się bawić. Prawda jest taka, że najchętniej wróciłabym już do domu, chociaż wiem że jest jeszcze wcześnie, a Lauren świetnie się bawi. W przeciwieństwie do mnie. Na szczęście nie piłam alkoholu więc będę mogła nas odwieść bezpiecznie do domu, nie powodując żadnego wypadku. Odwracam się i widzę że wszyscy, którzy byli w ogrodzie, weszli do środka. Zostałam sama. Po chwili za sobą słyszę kroki, jednak nie odwracam się wiedząc że to jeden z imprezowiczów, który najprawdopodobniej przyszedł na papierosa, albo tak jak ja, wyszedł się przewietrzyć, ale za chwilę słyszę znajomy głos:
-Emily, co za niespodzianka.
Moje serce zaczyna bić szybciej, ale mam nadzieje, że osoba za mną tego nie słyszy. Powoli odwracam się i na moją twarz wpływa nieśmiały uśmiech. Na początku, myślałam że może wyobraziłam sobie ten głos, jednak kiedy teraz go widzę, na pewno nie jestem zawiedziona, ale zaskoczona tym że tutaj jest.



Cześć wszystkim :) Oto kolejna część. Przepraszam że trochę to trwało, ale ta jest trochę dłuższa i mam nadzieje że się wam spodoba.

luvhope

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1992 słów i 11069 znaków.

4 komentarze

 
  • majli

    Robi się ciekawie.  Chyba domyślam się kim może być ten tajemniczy chłopak. :danss:

    24 mar 2016

  • luvhope

    @majli chyba łatwo można się domyślić :)

    24 mar 2016

  • Majka

    Świetne!! Kiedy następna część? ;)

    24 mar 2016

  • luvhope

    @Majka dziękuję  ;)  jestem w trakcie pisania, więc postaram się dodać w sobotę, może jutro, ale nie obiecuje :)

    24 mar 2016

  • czikita1234

    Słodkie  :rotfl:

    22 mar 2016

  • luvhope

    @czikita1234 :)

    22 mar 2016

  • julkak

    Przecudne to :*

    21 mar 2016

  • luvhope

    @julkak dziękuję bardzo :*

    21 mar 2016