Opowiedziałam mu całą prawdę, skoro to przeszłość to nie mam się czego obawiać.
- Ok, rozumiem, dziękuje że mi to wyjaśniłaś- posłał mi taki słodki uśmiech, przytuliłam się do niego.
-Wiesz że cię bardzo mocno kocham? -zapytał
- Wiem, ale nie tak bardzo jak ja ciebie.
.....................><................><...................................
Kolejny dzień w szkole, ale na szczęście już ostatni przed feriami.
Nie mam żadnych planów, na pewno spotkania z przyjaciółmi.
Kolejna zmiana w moim życiu czyli przeprowadzka do MOJEGO starego domu, tylko najpierw muszę poinformować o tym tatę, że nie mają już domu, haha !
Lekcje szybko zleciały. Poszłyśmy z Kariną na pizzę, tak długo nie rozmawiałyśmy, strasznie ją zaniedbałam, ale postaram się to nadrobić.
Ze śmiercią mamy pogodziłam się ale na pewno nie w 100 %, tłumacze sobie że tak musiało być.
Jakoś sobie radzę, i jest wszystko ok.
Wychodząc z pizzerii zadzwoniłam do Huberta.
- Hej kochanie, pójdziesz ze mną do domu?- zapytałam
- Oczywiście że pójdę, a kiedy chcesz?
- Za godzinkę?
- Pasuje, kocham cię.
- Pa, głuptasie.
Hubert skończył już szkołę i poszedł do pracy, nawet nieźle mu idzie, mam dla niego małą niespodziankę. Przez ten czas kiedy z nim mieszkałam, tak się do niego przyzwyczaiłam, że postanowiłam zapytać go czy chce ze mną mieszkać.
Myślę że to byłoby dobrym krokiem w naszym życiu.
Zobaczymy co czas przyniesie.
Zrobiłam zakupy i właśnie Hubert przyszedł.
Rzuciłam się na niego jak wariatka.
- Hej, mała bo mnie udusisz.- rzucił rozbawiony
- Obawiam się tego spotkania z ojcem i że tam Daniel będzie i w ogóle.
- Daj spokój przecież ja tam będę, jak coś to z liścia dostanie i się skończy.
- Liczę na to - powiedziałam z uśmiechem
No i poszliśmy, innego wyjścia nie ma skoro chcę odzyskać dom.
Drzwi otworzył nie kto inny tylko Daniel, nie witając się weszliśmy do domu, taty oczywiście nie było.
Był tylko mój były i to skrzeczące dziecko które na mój widok uciekło.
Haha, i bardzo dobrze!
- Za ile tata wróci?- zapytałam obojętnie Daniela.
- Nie wiem, powinni już być. Napijecie się czegoś ?
- Nie udawaj miłego bo i tak ci się to nie opłaca- burknęłam
- Nie rozumiem - rzucił lekko zmieszany
- Nie długo zrozumiesz- mruknęłam z zadowoleniem
Wrócił tata, był bardzo zdziwiony kiedy mnie zobaczył.
- Witam Julia, co cię sprowadza?
- W przyszłym tygodniu się wprowadzam tutaj.- oznajmiłam
- Ale Julia, wiesz dobrze że tutaj nie ma dla ciebie miejsca, twój pokój zajął Daniel, przykro mi.
- Owszem jest miejsce, w każdym pokoju, ponieważ ten dom jest cały mój - podałam mu dokumenty potwierdzające to i kontynuowałam- Dlatego w poniedziałek wracam z Hubertem do pustego domu, będziemy tu razem mieszkać.
Mój ukochany siedział jak zamurowany, nie spodziewał się że będę tego chciała, po chwili uśmiechnął jak zadowolone dziecko z zabawki.
- Nie zrobisz tego swojemu ojcu- odezwała się pierwszy raz dzisiaj żona mojego taty
- Zrobię, przed chwilą on to zrobił mówiąc że tu nie dla mnie miejsca bo jakiś cholerny dupek zajął mi pokój- spojrzałam wymownie na Daniela.
- Nie będziesz tak mówić o moim synu- krzyknęła
- Nie przyszłam się tutaj kłócić, dom jest mój i w poniedziałek wracam. Żegnam!
Wyszłam zadowolona z obrotu sprawy, oni nie mają wyjścia muszą stąd wylecieć.
Wiem że może źle potraktowałam tatę, ale czy on się kiedyś o mnie martwił? Nie widziałam go 10 lat, i przez ten czas on ani razu nie zadzwonił, nie spytał jak się czuję, dlatego mam taki stosunek do niego.
Zero uczuć.
- Ty serio mówiłaś o tym wspólnym mieszkaniu?- zapytał Hubert
- Całkiem serio- powiedziałam i pocałowałam go
Zadzwoniłam po Karinę i Elizę i razem poszliśmy na piwo, bardzo miły wieczór.
Pogadaliśmy szczerze z Elizką, wszystko sobie wyjaśniliśmy i miejmy nadzieję że teraz będzie coraz lepiej.
Wróciliśmy do domu po północy, zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Daisy jak zwykle w środku ; D
_____________________________
Miłego czytania ;*
5 komentarzy
porzucona179
Postaram się dodać jutro ostatnią część ale nic nie obiecuję.
Co do Elizy i domu wszystko się wyjaśni, spokojnie;-)
little
kiedy dodasz nastepna czesc ... niemige sie doczekac
Arni
Jeden błąd merytoryczno-prawny.. Jej ojciec rozwiódł się z Jej matką więc w ogóle nie miał prawa do tego domu, ale poza tym spoko, lubię ją za pyskatość, ale zastanawia mnie z czego będą się utrzymywali. Mam nadzieję że rozwiążesz tą kwestię. Co do Elizy.. aż się dziwię, że w ogóle Panna J. ma ochotę gadać z tym cholernym fałszywcem..
Nina
Super opowiadanie. Szkoda że już je kończysz..
kolorowa215
extra