Pocałowałam go, bardzo mi tego brakowało.
- Mimo tego co się stało, też cię nadal kocham.
- Gratuluję kochani- odezwała się Karina
_____________________________________________
Obudziło mnie coś mokrego na dłoni.
- Co jest? A no tak zapomniałam o tobie piesku.- pogłaskałam mojego pieszczoszka i położyłam się z ogromnym bólem głowy, nawet nie pamiętam kiedy skończyła się impreza. Pamiętam tylko że Daniel mnie rzucił.
- Karinaa! Poratuj wodą- zawołałam.
- Śpię! - usłyszałam
Ehh wczoraj przesadziłam z alkoholem.
Patrzę na telefon, 4 nieodebrane połączenia. 3 od mojego eks i 1 od mamy.
Zadzwonię do niej żeby się nie martwiła:
- Cześć mamuś dziękuję za tak wspaniały prezent.
- Kochanie nie mogę teraz rozmawiać, zadzwonię później.
Ta moja zapracowana mamuśka.
- Ooo widzę że śpiąca królewna się obudziła- usłyszałam męski głos
To Hubert, co on tu robi? Podszedł do mnie i mnie pocałował.
- Hubert? Skąd ty się tu wziąłeś?
- Sama mówiłaś żebym został.
- Co???- zapytałam zdziwiona
- Nic nie pamiętasz, prawda?
- Nie bardzo. Wydarzyło się coś?
- Tego że wróciliśmy do siebie też nie pamiętasz?
Wróciliśmy do siebie? Jak to? Jakieś przebłyski w głowie mam, że się całowaliśmy i w ogóle.
- Przyniósłbyś mi wody?- poprosiłam
- Jasne- rzucił
Odpaliłam lapka, i weszłam na fejsa. Oczywiście zdjęcia z imprezy już były na mojej tablicy, bo jakby inaczej. Między innymi zdjęcie na którym ja z Hubertem się całowaliśmy, co za dureń takie zdjęcia wstawia. Oczywiście że Eliza.
Mój, , luby, , wrócił ze szklanką musującej wody.
- Nie będę piła tego świństwa.
-Pij, pomoże ci na kaca - powiedział rozbawiony
Wypiłam chociaż że to było ohydne.
- Więc twierdzisz że jesteśmy razem tak?
- Jeżeli to była wina alkoholu i nie chcesz ze mną być to ja zrozumiem.- powiedział i zaczął się zbierać
- Poczekaj, ale ja nic takiego nie powiedziałam, chodź tu do mnie.
Położył się obok mnie, przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię. On odpowiedział mi głębokim pocałunkiem.
- Zakochańce wstawać! Czas na porządki- Karina wpadła do pokoju
Wstaliśmy, nie było innego wyjścia, po tej imprezie był burdel nie do opisania.
Masakra totalna.
Wzięliśmy się za porządki, sprzątaliśmy dobre 2 godziny.
A teraz czas na odpoczynek. Zamówiłam pizzę na obiad bo nic innego nie było.
A dostawcą był...Daniel. Zajebiście.
- Dzięki za pizzę, ile się należy?- zaczęłam
- 30, impreza się udała?
- Tak, nawet nie wiesz jak bardzo. A ty? Miałeś wyjechać przecież.
Rozmawialiśmy tak w drzwiach kiedy przyszedł do mnie Hubert:
-Kochanie, daj wezmę tą pizzę.
- Dzięki.
I odszedł.
A Daniel jakby umiał to by mnie wzrokiem zabił.
-Jutro wyjeżdżam, widzę że pocieszenie już znalazłaś.- rzucił
- A co myślałeś że po takim frajerze jak ty będę płakała. Po co do mnie dzwoniłeś?
- Już nie ważne.
I poszedł, nawet dobrze, nie muszę się wkurzać.
Po obiedzie poszliśmy w trójkę na spacer z pieskiem, pogoda cudna.
Karina spotkała jakieś koleżanki i poszła z nimi na kawę więc zostaliśmy sami.
Poszliśmy do parku, rozłożyłam koc i położyliśmy się.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
Hubert poszedł po coś do picia więc skorzystałam z chwili i chciałam zadzwonić do mamy ale ona miała wyłączony telefon.
- Co się dzieje? Przecież miała dzwonić- pomyślałam
Może rzeczywiście ma jakieś ważne spotkanie.
Po godzinie wróciliśmy wszyscy do mnie do domu.
Karina będzie u mnie na noc, a Hubert niestety musiał już iść.
- Już tęsknie, kocham cię-powiedział mój chłopak
- Ja też cię bardzo kocham - pocałowałam go
Poszedł, zostałyśmy same.
- Mogę o coś zapytać?- zaczęłam
- Pewnie że tak- odpowiedziała Karina.
- Nie jesteś zła o to że jestem z Hubertem i że on tu dzisiaj nocował?
- Oczywiście że nie, co za pomysł, cieszę się że tak to wszystko wyszło.
- Kocham cię siostrzyczko- przytuliłyśmy się
Karina puściła film na DVD a ja położyłam się wygodnie na łóżku nie minęła godzina a ja już usnęłam. Obudził mnie telefon, Karina też już spała. 22:50, kto to o tej porze, odebrałam.
- Halo- powiedziałam zaspanym głosem
- Czy pani Julia Zawadzka? - zapytała miła pani.
- Tak, o co chodzi?
Telefon wypadł mi z ręki, płakałam.
-Nie przecież to jest nie możliwe, niee..- zaczęłam krzyczeć
Przybiegła Karina.
- Boże, Julka co się stało?
Nie byłam w stanie słowa wydusić, tak bardzo płakałam.
- JULKA!!- krzyknęła
- Moja mama nie żyje.!!!- odpowiedziałam.
Nic już nie miało sensu...
8 komentarzy
porzucona179
Dziękuję kochani za tak miłe komentarze
wiki
twoje opowiadanie jest po prostu **** brak mi słów normalnie przeczytałam wszystkie jednym tchem i czekam na kolejną część. Kocham je
nj
Pisz dalej jak najszybciejjjjj
...
Dalejj!! Proszę
TruskawkowaXD
dalejjj
kolorowa215
Ciekawie sie zapowiada
nati
Kocham szybko dalej
Without
Kochuu ^^