Gdy się przebudził, dziewczyny nie było. Z trudem usiadł i po krótkiej mobilizacji wstał. Kiwało nim już mniej, ale nogi nadal były nieco drętwe i wciąż okropnie bolały. Zaparł się o ścianę i ruszył do łazienki. Gdy Emma zobaczyła chłopaka w korytarzu, od razu do niego doskoczyła.
– Miałeś nie wstawać sam! – huknęła, biorąc go pod rękę.
Trevor milczał. Doszli do toalety i szatyn zakomunikował:
– Wykąpię się, sam to zrobię.
– Chyba żartujesz? – Żachnęła się Emma.
– Nie, nie żartuję; nie potrzebuję niańki. Jak widzisz, trzymam się na nogach – warknął chłopak, czuł się jak ciota.
– Trevor, nie wkurzaj mnie, dobrze?! – krzyknęła Emma, odkręcając wodę.
Nie kłócił się, tylko wyskoczył z bokserek i wlazł pod prysznic. Dziewczyna pomogła mu się umyć, przyniosła czystą bieliznę, koszulkę i czarne spodenki, które zawsze nosił. Gdy wyszli z łazienki, Trevor skręcił do salonu.
– Posiedzę tu i zapalę, nie chcę znów jarać w sypialni – powiedział i ciężko klapnął na kanapie.
Emma dała mu spokój. Odpalił Marlboro i mocno się zaciągnął.
– Gdzie Tommy? – zapytał.
– Poszedł po zakupy.
– Dasz mi drinka?
– Nie, najpierw zjesz śniadanie.
Nie sprzeczał się z najdroższą, dziś był do wszystkiego wyjątkowo pokojowo nastawiony. Po wypaleniu tytoniu oparł się o ścianę i patrzył leniwie, jak dziewczyna kręci się po kuchni. Spojrzał pod koszulkę – siniaki były już prawie czarne i wyglądały okropnie. Emma przyniosła mu kubek herbaty i dwie kanapki.
– Kotku, nie chce mi się jeść – mruknął.
– Zjedz, to małe tosty.
Westchnął ciężko i wziął kanapkę w dłoń. Ręce trzęsły mu się nadal. Męczył śniadanie chyba z dziesięć minut, w końcu wcisnął do ust ostatni kęs.
– Należy mi się drink – wyskoczył od razu, zadowolony.
Zaraz go dostał.
– Daj mi swoją maść – poprosił.
Spojrzał na tubkę – była prawie pusta.
– Trzeba kupić nową – stwierdził, smarując swój rozcięty łuk brwiowy. – Kurwa! – syknął, gdyż zapiekło nieprzyjemnie.
– Może jednak wezwę lekarza? – zaproponowała Emma.
– I co? Od razu naprawi mi oko? – burknął arogancko chłopak.
– Ale może coś przypisze? – mruknęła niepewnie dziewczyna, widząc, że znów jest zły.
– Kotku, daj już spokój, lekarz nic tu nie zmieni. Dostałem po ryju i muszę czekać, aż się zagoi. Posmaruj tatuaż, na dwa – trzy razy jeszcze wystarczy. Widzę, że młody też nie smaruje, a powinien. Stwierdzam po ilości maści, powinno już jej nie być. Będzie mu się dłużej goić – bąknął przez zęby, odpalając papierosa.
Palił w ciszy. Emma także się nie odzywała, nie chciała z nim dyskutować, gdy był podminowany. Trwali w takiej ciszy do chwili, aż młodzik wszedł do domu i rzucił, idąc przez salon:
– Widzę, że zmieniłeś posterunek. Dobre posunięcie, u niej w pokoju można umrzeć z nudów – zaśmiał się i zniknął w kuchni.
Trevor zarechotał, ale zaraz się skrzywił – mięśnie brzucha kłuły okropnie.
– Nie rozśmieszaj go! Widzisz, że go boli! – Oburzyła się Emma.
– Kotku, przestań, nic mi nie jest – rzekł Trevor.
– Oddałem filmy i wypożyczyłem dwa inne. Możemy obejrzeć. Raczej nie mamy nic lepszego do roboty – zakomunikował Tommy i podał przyjacielowi nabitą lufkę.
Szatyn od razu spojrzał na sympatię.
– Zapal, przecież nie będę ci zabraniać – mruknęła Emma.
Trevor skorzystał z narkotyku, ale i tym razem zapalił tylko odrobinę. Młodzik włączył płytę i rozsiedli się na łóżku. Starszy chłopak znowu stęknął, opierając się o kanapę, ale zaraz ułożył dziewczynę na sobie. Kiedy film dobiegał końca, zadzwonił telefon blondynki. Dziewczyna wyszła do kuchni i Trevor usłyszał: Dziś nie mogę, może innym razem. Emma wróciła bardzo szybko.
– Kto to? – zapytał od razu Trevor.
– Koleżanka. Chciała, żebym przyszła na kawę.
– To dlaczego nie idziesz? Przeze mnie? Nie życzę sobie tego – oświadczył poirytowany chłopak. – Zadzwoń i się umów.
– A ty? – Dziewczyna usiadła obok.
– Kotku, jeżeli zamierzasz rezygnować z własnego życia, bo dostałem wpierdol, to się pogniewamy – fuknął.
– Pójdę innym razem. – Upierała się Emma.
– Tommy, pomóż mi się ubrać, odwieziesz mnie do domu! – krzyknął szatyn do palącego w kuchni przyjaciela.
– Nie! – zaprotestowała natychmiast dziewczyna.
– Więc...? – Trevor uśmiechnął się szelmowsko.
– Dobrze, pójdę.
Chłopak jeszcze bardziej wyszczerzył zęby i Emma zniknęła w sypialni.
– Aleś jej dogadał – zarżał Tommy.
– Skoro nie pozostawiła mi wyboru…? – zażartował Trevor.
– Będę za dwie godziny. Poradzicie sobie? – zapytała Emma, pojawiwszy się w salonie.
– No nie wiem… ciężko będzie – odparł zaczepnie szatyn.
– Tak ci wesoło? Bo mi wcale. – Oburzyła się dziewczyna, operując zabawnym dąsem, który Trevor tak kochał. – Wracając kupię coś do jedzenia. Co chcecie?
– Nic nie kupuj, zamówimy pizzę – odpowiedział Tommy.
Gdy dziewczyna wyszła, od razu lufka poszła w ruch, a Trevor dostał kolejnego drinka. Znieczulenie w postaci alkoholu zaczynało powoli działać; ból był coraz mniejszy, a humor od narkotyku coraz lepszy. Teraz już sobie nie żałowali, wypalili całość i zaraz włączyli drugi film. Przez śmiechy i dowcipkowanie kompletnie nie wiedzieli, o co w nim chodzi. Po godzinie wygłupów Trevor zapytał:
– Dużo whiskey jeszcze zostało?
– Na dwa drinki.
– Przydałoby się kupić jeszcze butelkę. Gnaty mnie tak nie bolą, jak się napiję.
– Jak te skurwysyny mogły cię tak urządzić? I to już drugi raz. Nie dość, że bydlak terroryzuje moją siostrę, to teraz jeszcze ciebie – rzekł wkurzony młodzik, ale po chwili dodał: – Mam jeszcze trochę kasy, mogę skoczyć na dół, kupić.
– Ok, leć, tylko szybko wracaj.
Tommy wyszedł, a starszy chłopak ciężko wstał i wziął telefon. Już wiedział, co ma zrobić, a przyjaciel tylko utwierdził go w tych zamiarach. Usiadł na miejsce i wkręcił numer Mike'a.
– Cześć. Załatwisz mi chloroform? – zagadał, gdy usłyszał głos przyjaciela.
– Chloroform? Po co ci to? – Zdziwił się Mike.
– Nie pytaj, po prostu załatw.
– No nie wiem… nie będzie to łatwe.
– Wiem, ale spróbuj. Stary, przecież ty zawsze coś wymyślisz, obaj o tym wiemy. Cena nie gra roli – nalegał Trevor.
– Dobrze, popytam, ale do czego ci to gówno? Chcesz kogoś porwać? – roześmiał się brunet.
– Bardzo prawdopodobne – odparł z zimnym wydźwiękiem Trevor.
– Ok, rozejrzę się i dam znać. Ale to potrwa.
– W porządku, oby tylko nie za długo. W takim razie czekam na telefon. Trzymaj się.
– Na razie – mruknął Mike i się rozłączył.
Chłopak odłożył komórkę, odpalił Marlboro i gapiąc się w telewizor, czekał na Tommy’ego. Ten wkrótce wrócił. Nalał koledze alkoholu i włączył film od początku. Trevora po kilkunastu minutach zabrało na spanie po używkach i choć już nie chciał, znowu przysnął. Obudziło go trzaśnięcie wejściowych drzwi. Tommy chyba również zasnął, bo ruszył się ociężale.
– Śpij. – Dziewczyna pocałowała Trevora i poszła do kuchni.
– Zrób kawy! – krzyknął młody.
– Sam wstań i zrób, ja biorę się za obiad!
Chłopak poszedł do siostry, a Trevor od razu chwycił papierosa i włączył telewizor. Bez entuzjazmu gapił się w ekran, skacząc co chwila na inny kanał. Po kilku minutach poczuł już znajomy mu zapach i twarz mu rozpromieniała. Niecałe pół godziny później chińszczyzna była gotowa. Zjadł wszystko, co dostał.
– To było genialne, dzięki – podsumował, całując dziewczynę w usta.
Uśmiechnęła się skromnie.
Do wieczora towarzystwo siedziało bezczynnie, oglądając jakieś głupoty. Po siódmej odwiedziła ich Jessica i Trevor z pomocą Emmy ulotnił się do sypialni. Alkohol przestał działać i chłopak znów poczuł się paskudnie. Dziewczyna się przebrała i ułożyła obok niego z jakąś książką.
– Jak chcesz, idź spać, ja jeszcze poczytam. Za godzinę też pójdę – poinformowała.
Trevor w odpowiedzi tylko wygiął usta. Leżał w ciszy, wpatrując się w ukochaną, w końcu dziewczyna nie wytrzymała i się roześmiała.
– Znowu mnie rozpraszasz. – Wesoło zbeształa szatyna.
– Dlaczego? Przecież nic nie robię – odparł z powagą Trevor, uśmiechając się pod nosem.
– Jak to nie? Gapisz się na mnie, a ja to widzę i nie mogę się skupić.
– Widać słaba lektura. Gdyby była dobra, nie zauważyłabyś nawet mnie – dowcipkował chłopak.
– Wcale nie słaba, tylko bardzo poruszająca.
– Widzę po okładce, że to romans. W żadnym wypadku taka książka nie może być ciekawa, choć poruszająca i owszem… żołądek na odruch zwrotny – podsumował Trevor, roześmiawszy się głośno.
– Miałeś spać! – najeżyła się blondynka.
– Nie chcę, poza tym nie dostałem buziaka na dobranoc.
Emma go ucałowała i wróciła do lektury. Trevor nadal wpatrywał się w dziewczynę, kochał jej piękną buzię. Minęły kolejne minuty, w końcu Emma odłożyła książkę i zsunęła się na poduszkę. Wyglądała na porządnie nadąsaną. Chłopak ponownie się rozradował.
– Wiesz?, uwielbiam tę minę. Nawet nie wiesz, jaka jesteś słodka, jak się wkurzasz – zapiał.
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko przysunęła się do szatyna. Trevor mocno ją przytulił i też się wyciszył. Zasnęli.
Minęły trzy spokojne tygodnie. Chłopak cały ten czas spędził u ukochanej, na krok nie ruszając się z domu. Całkowicie doszedł do siebie, ręka się zagoiła, a siniaki zniknęły. Czuł się znakomicie.
Obudził się rano – była sobota. Spojrzał na zegarek – kilka minut przed dziesiątą. Emma spała obok, co zdziwiło szatyna; zawsze wstawała wcześniej. Nie zamierzał ruszać się z miejsca, lecz po kilku minutach zmusił go do tego dzwoniący telefon. Leniwie sięgnął po urządzenie i wcisnął zielony guzik.
– Trevor? Cześć. Mam twoje zamówienie, ale jak chcesz je dzisiaj odebrać, przyjedź do południa, bo wyjeżdżam – odezwał się Mike.
– Ok, podjadę do ciebie za dwie – trzy godziny – odrzekł chłopak.
– W porządku. Na razie.
Rozmowa się zakończyła.
– Kto to? – wybełkotała Emma.
– Mike. Muszę po południu do niego zajrzeć.
Dziewczyna się podniosła i położyła na klatce piersiowej chłopaka.
– Idę pod prysznic. Idziesz ze mną?
– Nie, idź sama, muszę zadzwonić.
– Zrób kawy – poprosiła blondynka, ucałowała go i wyszła z sypialni. Trevor ruszył do kuchni, wybierając po drodze numer swojego adwokata. Mężczyzna odebrał błyskawicznie.
– Cześć, Rob. Będziesz miał pojutrze chwilę czasu? Muszę coś załatwić – rzekł chłopak.
– Po czternastej jestem wolny. A o co chodzi? Dawno się nie odzywałeś – odparł facet.
– Chcę spisać testament.
– Testament? Coś się stało? – zapytał prawnik, wyraźnie zaniepokojony.
– Nie, ale już dawno miałem to zrobić i zawsze brakowało mi czasu – wyjaśnił Trevor, włączając guzik ekspresu.
– Dobra, to tak, jak mówiłem, po czternastej możesz przyjechać.
– W porządku, będę. Do zobaczenia.
Trevor odłożył telefon, usiadł przy oknie i odpalił papierosa. Zaraz dołączył do niego zaspany jeszcze Tommy. Emma po kwadransie pojawiła się w kuchni i od razu zajrzała do lodówki.
– Idę do sklepu, chcesz coś? – Spojrzała na szatyna.
– Kup fajki, pieniądze leżą w spodniach.
Dziewczyna się roześmiała i zaraz wyszła z domu. Trevor szybko wziął portfel z sypialni i przywołał do siebie Tommy’ego.
– Siadaj, musimy pogadać – poprosił, zajmując miejsce na kanapie.
Gdy przyjaciel usiadł obok, szatyn wyjął z portfela szarą wizytówkę i podał chłopakowi.
– Jakby coś mi się stało, tu są namiary na mojego prawnika. Zresztą w razie czego on się z wami skontaktuje – oznajmił z powagą.
Tommy spojrzał na kumpla z dość dziwną miną, lecz zaraz odparł:
– A co niby miałoby się stać?
– Nie wiem; sam widzisz, co się ostatnio dzieje.
Młody zamilkł.
– I jeszcze jedno. Napisz mi dokładne dane osobowe Emmy, imiona rodziców, datę urodzenia i adres stałego zameldowania. I nie pytaj, po co mi to – kontynuował Trevor.
Tommy kompletnie się pogubił, ale zaraz zapisał to, o co prosił przyjaciel i dał mu kartkę. Starszy facet schował ją do portfela.
– I nie mów kociakowi o naszej rozmowie, ok?
– Jasne – odparł nerwowo dwudziestolatek.
– Chodź, zajaramy – rzekł Trevor i ruszył się z kanapy.
Był zadowolony, miał wszystko, czego potrzebował.
1 komentarz
Duygu
"Był zadowolony, miał wszystko, czego potrzebował." Miał wszystko, czego potrzebował, żeby skopać dupę temu *********** Mam nadzieję, że Scott marnie skończy, a i ta jego banda zostanie surowo ukarana. Trevor wraca do siebie, coś czuję, że szybciutko ponownie zobaczymy go w swojej skórze... No, to czekam w takim razie
agnes1709
@Duygu Zobaczymy go w gorszej skórze