Pamiętnik Rosie Jenner | [Rozdział 6]

Pamiętnik Rosie Jenner | [Rozdział 6]~~~~~~Rozdział 6~~~~~~



Jak przyszłam do domu mama była dla mnie dziwnie miła, o nic mnie nie wypytywała, tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że wcześnie wróciłam. "Wcześnie?" Wróciłam następnego dnia! To o której miałabym wrócić? W San Francisco, gdy wracałam po północy to później cały dzień wysłuchiwałam jej wrzasków i bez kary się nie odbyło. A teraz po przeprowadzce przychodzę do domu rano po imprezie na dodatek w męskich ciuchach, a Scarlett wita mnie uśmiechem.  

Poszłam na górę, żeby się "ogarnąć". Wykąpałam się, przebrałam i uprałam ubrania Aidena. Nie to żebym je już wybrudziła, ale zawsze jak coś od kogoś pożyczam to oddaję w najlepszym stanie.

Po sobotnim sprzątaniu poszłam do parku z moim zeszytem od rysunków. Była piękna, słoneczna pogoda. Widziałam dzieci bawiących się na placu zabaw, kobietę biegnącą z psem na smyczy, staruszków grających w szachy, ale mój wzrok zatrzymał się na parze kochanków siedzących na kocu z koszykiem pełnym jedzenia. Wyglądali na bardzo szczęśliwych, zdawali się świata poza sobą nie widzieć. Nie całowali się, nie obściskiwali, ale patrzyli na siebie oczami przepełnionymi miłością i pasją. Rozmawiali, śmiali się, trzymali za ręce rumieniąc się przy tym. Byli piękni, tacy naturalni. Nie chwalili się swoją miłością, ale cieszyli się sobą. Ich miłość nie jest na pokaz. A ja ją uwieczniłam na moim rysunku.  

Około 16 się zachmurzyło i wróciłam do domu przemoczona. Wzięłam szybki prysznic, bo się cała kleiłam przez deszcz. Usiadłam na parapecie przy moim oknie. Lubię tam siadać i patrzeć na świat, na ludzi. Wzięłam swój rysownik, spojrzałam na mój dzisiejszy nabytek. Piękną parę w parku. Patrząc na nich przypomniał mi się Aiden. Jego piękne oczy odcienia zieleni, rozczochrane ranne loki i to piękne nagie umięśnione ciało przyodziane tylko w czarne bokserki z napisem Calvin Klein. On jest naprawdę boski. Ale nie mogę się w nim zakochać. Nie mogę, bo wiem jaki jest. Jakim jest kobieciarzem. A ja nie chce być jego kolejną zdobyczą. Chcę się zakochać ze wzajemnością. W kimś kto świata poza mną nie będzie widział. Też chce być tak szczęśliwa jak ta para dzisiaj w parku.  

Z rozmyślań wybudził mnie Harry
-Rosie, gdzie byłaś wczoraj i dlaczego nie wróciłaś na noc do domu?
-Harry! Hej, tak wogóle - uśmiechnęłam się - Byłam wczoraj na imprezie z przyjaciółmi i dużo się wydarzyło.
-Dużo się wydarzyło? No tak najwidoczniej sporo skoro Isaac mówi, że przyszłaś rano w męskich ciuchach. - Nigdy jeszcze nie widziałam tak rozzłoszczonego Harrego
-Tak, to prawda. Przyszłam rano w nie moich ubraniach i tak jak mówię dużo się wydarzyło, ale nie tak dużo jak myślisz Harry. Nic się nie wydarzyło takiego.
Widzę po Harrym, że odetchnął z ulgą. Ale to i tak mu nie wystarczyło.  
- Jednak coś musiało się wydarzyć, że do domu wróciłaś ubrana inaczej niż z niego wyszłaś.
-Harry, proszę. Nie chce mi się o tym gadać, boli mnie głowa, źle się czuję. Pogadamy innym razem. I nie bój się nic złego czy głupiego nie zrobiłam.  
-Ufam ci, Rosie, ale wiesz jak bardzo cię kocham i martwię się o ciebie.
-Wiem. Ja też cię kocham - uśmiechnęłam się do brata - ale teraz zamknij drzwi. Chcę w ciszy rysować.
Zamknął drzwi, a ja spojrzałam na to, co stworzyłam. Nie mogłam w to uwierzyć. Patrzyłam na drzewo za oknem stojące w burzy, a narysowałam portret. Narysowałam Aidena w pozycji, którą ujrzałam rano po przebudzeniu.
-O czym ty myślisz, głupia Rosalie?!! - zbeształam samą siebie.

Poszłam na dół do kuchni, aby zrobić sobie kawę i wziąć coś od bólu głowy. Na dole spotkałam Isaaca z butelką wody. Był spocony, pewnie właśnie wrócił z treningu piłki nożnej. Zignorowałam go. On jednak złapał mnie za nadgarstek i pociągnął.
-I co siostra, jak tam się wczoraj szlajało z chłopakami? Wyrwałaś jakiegoś? Hahaha najwidoczniej tak skoro wróciłaś dopiero rano i to w jego ubraniach.
Chciał mnie tym urazić, To co powiedział było okrutne. Za kogo on mnie ma? Za jakąś szmatę? Aż tak bardzo mnie nienawidzi? Przyznam, że udało mu się zrobić mi przykrość. Ale zapanowałam nad tym. Skoro mnie nienawidzi to niech tak będzie, ale ja nie dam mu przyjemności ujrzenia mnie zalaną łzami. Wręcz przeciwnie. Uśmiechnęłam się na jego puste słowa i przyznałam mu rację.
- No nie powiem wczoraj było całkiem przyjemnie. Dzięki, że pytasz, braciszku.
Na te słowa mina mu zrzędła. Wyrwałam nadgarstek z jego uścisku i poszłam, ale Isaac nie dał za wygraną. Złapał mnie i przygniótł do ściany i tym razem srogim głosem krzyknął.
-Gdzie wczoraj byłaś i co robiłaś?!! - a więc to tak, przez jego wcześniejszy chamski komentarz chciał po prostu wyciągnąć odemnie informacje.  
-Isaac, puść, to boli - z całej siły wgniatał moje nadgarstki w ścianę
-Odpowiadaj!!
-Isaac, proszę
-Mów gdzie byłaś ?!! Z kim byłaś?!! Z kim?!!!  
-Puść ją !!! - krzyknął Harry, Isaac od razu puścił.

Cała drżałam, zapłakana pobiegłam na górę. Nigdy wcześniej Isaac się tak nie zachowywał. Nadgarstki mnie bolą, są sine. Obmyłam sobie twarz i ręce zimną wodą. I wiem, że to nie zbyt mądre żeby teraz wracać do kuchni, ale nie wzięłam ani kawy, która zaraz będzie zimna ani leków. Bezszelestnie zeszłam na dół, Isaac i Harry są w salonie, więc próbuje przemknąć niezauważona.  

-Co ty robisz? - podskoczyłam na głos Harrego
-Co ja robię? - odpowiedział Isaac, a więc jednak mnie nie zauważyli - 6 lat temu powierzyłem Ci opiekę nad naszą siostrą. Pamiętasz, co mi wtedy obiecałeś? Że będziesz o nią dbał, że nie pozwolisz jej skrzywdzić i że..
-Wiem!-przerwał mu Harry- Wiem -powiedział tym razem łagodniej
-Wiesz? No chyba jednak nie wiesz po tym, co się wczoraj wydarzyło!  
-Nic się nie wydarzyło. Rozmawiałem z Rosie. Powiedziała, że wszystko jest okej i nic się nie stało.  
-Posłuchaj mnie teraz Harry. Jeżeli jeszcze raz zaniedbasz opiekę nad nią i pozwolisz ją skrzywdzić..
Tu urwał, a ja chwyciłam za kawę i lek i pobiegłam do pokoju.

"Co to było?" myślałam. Nie rozumiem tego, o co im chodzi. Może Isaac wcale mnie nie nienawidzi, może wręcz przeciwnie. Nie mam pojęcia co się dzieje. Dlaczego Isaac mnie tak traktuje, a beszta Harrego, że mnie nie upilnował? Przecież mam 17 lat potrafię sama o siebie zadbać. Co się wydarzyło 6 lat temu, co zmieniło postawę Isaaca do mnie? Nie mogę nic takiego sobie przypomnieć. Serce mi bije jak młot, a ja nie mogę się połapać w całej tej sytuacji.





_________________________________________________

Zdjęcie powyżej przedstawia obraz zakochanej pary w parku.  

Dziękuję wszystkim za komentarze i łapki w górę pod rozdziałami. Jestem bardzo wdzięczna <3 <3

Emily99

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1305 słów i 7000 znaków, zaktualizowała 18 kwi 2017. Tagi: #miłość #uczucie #szkolne #tajemnica #zagadka #erotyczne

6 komentarzy

 
  • Margo

    Świetne !

    15 maj 2017

  • Emily99

    @Margo   :redface:

    16 maj 2017

  • Bejbe

    :bravo:

    22 kwi 2017

  • ŚwiętyPapieszki123

    Od kiedy przeczylałem psy już na mnie nie plują ❤️❤️❤️

    21 kwi 2017

  • Mivia

    Błagam dodaj coś szybko

    18 kwi 2017

  • Emily99

    @Mivia mam pomysły, więc myślę, że niedługo pojawi się nowy rozdział :yahoo:

    18 kwi 2017

  • Malawasaczka03

    Cudoo !!!!

    18 kwi 2017

  • Emily99

    @Malawasaczka03  :rotfl:

    18 kwi 2017

  • Mariposa2000

    Super. Nie mogę się doczekać następnej części

    18 kwi 2017

  • Emily99

    @Mariposa2000  :)

    18 kwi 2017