Niepokorna cz. 65

Niepokorna cz. 65Gdy tylko zamknął za sobą drzwi, dziewczyna wróciła do sypialni i uderzyła rozpaczliwym płaczem. Wiedziała, że teraz już jej się nie upiecze i będzie musiała spełniać wszystkie zachcianki faceta. A jeśli zrobi to brutalnie? Długo czeka, na pewno nie będzie delikatny. A jak przyjdą mu do głowy jakieś seksualne dewiacje? I co, jak będzie chciał codziennie? – Biła się z myślami, psychicznie przygotowując się na zbliżenie. Nie uprawiała jeszcze seksu, więc strach był w pełni uzasadniony. Do tego widziała, jaki był pobudzony, czuła, że to będzie droga przez piekło.
Przypomniał jej się też Kamil i słowa: „Zerżnąłbym cię, ale że jesteś moją siostrą…”, ten perfidny chichot i poalkoholowy chuch. Nigdy nie zapomni, jak wmuszał w nią wódkę, twierdząc obłudnie, że jak się napije, będzie łatwiej. A potem się przyzwyczai. Pamięta, jak wyczekiwała, kiedy w mroku otworzą się drzwi, w jakim stanie będzie i czy skończy się tylko na tym, na czym zawsze się kończy, czy będzie chciał coś więcej. I te wszystkie policzki, przypalanie papierosem, wykręcanie rąk oraz straszenie i szantaż, że jak będzie podskakiwać, odda ją kolegom. Jego otoczenie to bandyci i recydywiści, Klara była przekonana, że gdyby tylko chcieli, zgwałciliby ją beż żadnych skrupułów i jeszcze pochwalili się tym kolegom.
Kamil również był kompletnie zdeprawowany, nie obchodziło go rodzeństwo i to, czy naćpany i pijany nie zrobi im przypadkiem krzywdy. Patryk, o dwa lata starszy brat dziewczyny raz próbował postawić się chłopakowi, lecz skończyło się to tak, że Kamil pobił go prawie do nieprzytomności i jak gdyby nigdy nic, poszedł sobie na imprezę. Matka do tej pory nic nie wie, rodzeństwo bało się jej powiedzieć. Wiedzieli, że gdy kobieta interweniuje i Kamil będzie miał kłopoty, zemści się i będzie jeszcze gorzej. Towarzystwo miał nieciekawe, większość jego znajomych była karana za poważne przestępstwa, na domiar tego sam był bardzo agresywny i zaczepny, to był dobry argument, żeby trzymać język za zębami.
Nie wiedziała, jak sobie teraz poradzi. Bała się, że jak zrobi coś nie tak, coś, co nie spodoba się Markowi, on naprawdę poda chłopakowi jej adres. Klara nie miała pojęcia, dlaczego matka nie wysłała mu go do więzienia. Przewidywała, że po prostu o tym nie pomyślała. Zdawałoby się, że zapomniała o synu, bo nawet go nie wspomina, aczkolwiek Klara wiedziała, że gdyby Kamil pojawił się na horyzoncie, przyjęłaby go z otwartymi rękoma. Chłopak od zawsze chodził własnymi drogami, rzadko bywał w domu, dlatego też pewnie pani Krystyna nie wpadła na to, że wypadałoby wysłać mu nowy adres. To było Klarze bardzo na rękę, cieszyła się, że matka nie wspomina o Kamilu, teraz jednak spokój zakłócił jej Marek.  
Włączyła telefon, chcąc zadzwonić do przyjaciółki, po chwili się jednak rozmyśliła. Doszła do wniosku, że mimo że chciałaby się komuś w końcu wygadać, wstydzi się.  
Płakała bardzo długo, nie mogąc się pozbierać, w końcu rozbolała ją od tego wszystkiego głowa. Zasnęła.


Obudził ją ponowny dźwięk telefonu. W domu znowu panowało jakieś zamieszanie. Zignorowała to, gdyż od samego przebudzenia w głowie od razu stanęły jej dwie osoby – Marek i Kamil. Sprawdziła telefon, lecz i i tym razem nie znała numeru. Może to Daria? – Pomyślała i przez chwilę przeszło jej przez głowę, żeby puścić sygnał, rozmyśliła się jednak. Obawiała się rozmowy z dziewczyną, wiedziała, że zaraz będą pytania dotyczące jej dzisiejszej nieobecności, i, nie daj Boże, wczorajszej wpadki. Wiedziała już, że z zarobku nici, bała się, że znowu natknie się na kogoś znajomego, a gdyby była to Wiki lub Nina, miałaby duże kłopoty. No i to mógł być telefon nie od Darii.
Goście w salonie zachowywali się coraz głośniej, więc Klara, chcąc nie chcąc, ruszyła się w końcu z łóżka.
– Co tu się wyprawia? – warknęła, widząc podpitą matkę i kompletnie pijanego Leszka i faceta, którego już dziś widziała.
– Nic się nie dzieje, impreza – rzuciła wesoło pani Krystyna, nic sobie nie robiąc ze wzburzenia córki.
– Mamo, długo jeszcze będziesz robić z mieszkania melinę?! I może ciszej, chcesz tu zaraz policji?! – Klara podniosła głos.
– Nie ma ciszy nocnej – stwierdziła kobieta i chwyciła kieliszek.
Klarze znowu zaczęło zbierać się na płacz, tym razem ze złości.
– A czemu oni nie zaproszą cię do siebie, co?! Do chuja, znaleźli sobie knajpę?! Kurwa mać, mam tego dość, rozumiesz? Wiesz co?! Teraz żałuję, że nie skorzystałam z propozycji Patryka i się do niego nie przeprowadziłam, tu już się nie da mieszkać – przeklinała nabuzowana dziewczyna i zaczęła nakładać buty.  
W dupie miała towarzystwo z ławeczki, chciała się przejść i uspokoić skołatane nerwy. Sprawdziła kieszeń – klucze były na miejscu. Wściekła szybko wyszła z klatki i skierowała się do skateparku. Wiedziała, że tam będzie mogła posiedzieć w spokoju i ochłonąć.


Usiadła na ławce, było już ciemno. Przez chwilę doszła do wniosku, że ma ochotę na piwo, wiedząc jednak, że nie może wydawać na głupoty, zrezygnowała. Nie przepadała za alkoholem, aczkolwiek teraz nabrała na niego ochoty. Matka jest pijaczką to i córka będzie. A co! Przynajmniej wtedy będzie mi już wszystko jedno. – Odgrażała się w myślach, zła jak osa. Nie mogła pojąć, dlaczego kobieta sprowadza do domu nieznajomych, nigdy przecież tego nie robiła. Teraz zacznie już pić na dobre. – Pomyślała dziewczyna, czując, że przez to wszystko będą kłopoty.
Znów przypomniała sobie o Kamilu, miała jakieś nieodparte wrażenie, że ich odwiedzi. W tej chwili nabrała sobie do głowy, że wróci do domu, a on już tam jest i pije z matką, urabiając ją, aby, jak zawsze, stanęła po jego stronie. Był bardzo dobrym aktorem, do tego bardzo szanował kobietę, dlatego zawsze był przy niej grzeczny i niewinny. Marek też powrócił, dziewczyna była pewna, że jutro zadzwoni i zabierze ją w jakieś obskurne miejsce.
Najpierw się napiję, na pewno mi nie odmówi. – Kombinowała nastolatka, mając nadzieję, że po wódce nie będzie tak bardzo bolało. Ale przecież to nic takiego, to tylko seks. Powiem mu, że jestem dziewicą i żeby był delikatny. – Obmyślała plan. Na nic się to zdało, nadal bała się współżycia.


Siedziała tam dobrą godzinę, dołując się, w końcu nadszedł czas na powrót do domu. Wolała jednak przypilnować matki, aby nie narobiła komedii. Zbliżała się cisza nocna, a impreza dopiero się rozkręcała, chciała więc być na miejscu i mieć na wszystko oko.
Weszła do salonu – nikogo już nie było, lecz pani Krystyna nie spała, tylko siedziała z piwem w ręku. Była już pijana.
– Klara, kochanie, gdzie chodzisz? Już późno – wystękała.
W dupę chodzę. – Burknęła bezgłośnie dziewczyna i zabrała się za porządki. Miała już powyżej dziurek w nosie sprzątania po pijakach, nie mogła jednak darować, widząc taki chlew.
Doprowadziła stół do pierwotnego wyglądu, pozmywała naczynia, których znów w zlewie zgromadził się cały stos i walnęła się na łóżko. Była już tak umęczona i psychicznie, i fizycznie, że chciała zasnąć i już się nie obudzić. Przez chwilę przeszło jej też przez myśl, żeby się po prostu zabić, wiedziała jednak, że nie będzie miała odwagi. Nieraz już miała takie plany, lecz zawsze tchórzyła. Marek i Kamil również nie zniknęli, zanim zasnęła, dręczyli ją do późnych godzin nocnych.


Rzuciła plecak w przedpokoju, weszła do salonu i zamarła.
– Cześć, siostra – rzucił rozradowany Kamil, popijając piwo. Jak zwykle był nietrzeźwy.
Obok niego siedział nieciekawie wyglądający, wielki jak góra typ i palił papierosa. Dziewczynę zmroziło.
– No co, nie przywitasz się? – Chłopak uśmiechnął się szeroko.
– Gdzie mama? – Zapytała spłoszona dziewczyna, nie widząc kobiety.
– Śpi. – Kamil wskazał głową pokój obok. – Chodź, pogadamy – Kiwnął na nastolatkę.
– Ale… ale ja muszę iść jeszcze do sklepu. Zaraz wracam – mruknęła Klara i chciała wyjść z domu, zatrzymał ją jednak przed drzwiami.
– Gdzie, kurwa? Pozwoliłem ci wyjść? – warknął, mocno ściskając ramię siostry.
– Puść, to boli – wydusiła.
– Idź i siadaj, Bolo chce cię poznać – oznajmił chłopak, uśmiechając się dziwnie i pchnął dziewczynę w stronę salonu.
Przerażona blondynka przysiadła na samym końcu kanapy, jak najdalej od nieznajomego.
       – Pokazałem mu twoje zdjęcie i chłop się strasznie napalił. Obiecałem mu randkę, więc bądź tak miła i porozmawiaj z kolegą. Wiesz…? Sporo moich ziomków chce cię poznać, w końcu wyrosła z ciebie niezła dupa – zaśmiał się szyderczo Kamil.
Bolo szarpnął Klarę za rękę, przysuwając do siebie. Do tej pory nie odezwał się ani słowem. Otulona zgrozą nastolatka cała zesztywniała, błagając w duchu, żeby nic jej nie robił. Nieznajomy nie czekał, od razu wsadził rękę po bluzkę blondynki, ściskając lewą pierś. Był bardzo niedelikatny. Chciała odepchnąć dłoń napastnika, lecz po chwili już leżała na łóżku, przyciśnięta ciężkim ciałem olbrzyma.  
– Ma…! – Chciała zawołać rodzicielkę, szamocząc się, lecz szybko zatkał jej usta, rozpinając spodnie dziewczyny.
Ręka schowała się pod bielizną…


Zerwała się na łóżku, oblana potem. Od razu poczuła rozżalenie, sen był bardzo realny. Nie wytrzymała i znowu się rozpłakała, choć, zdawałoby się, w ciągu ostatnich godzin powinna była już wyczerpać limit. Łkała cicho, ciężko łapiąc powietrze, upiorny obraz koszmaru uparcie stał w jej głowie, nie chcąc zniknąć.
Mogę? – zapytał Paluch, jeden z kolegów Kamila, zakładając rękę na ramię Klary.  
Był równie agresywny i cyniczny jak brat dziewczyny, na domiar złego zawsze kleił się do nastolatki, czego dziewczyna bardzo się bała.
– Śmiało – odparł szatyn, śmiejąc się beztrosko.
– No, milejdi, porozrabiamy? Pokażę ci, od czego wzięła się moja ksywka – rzucił wesoło Paluch i już chciał rozpinać spodnie nastolatki.
– Stój, żartowałem! – wyskoczył Kamil, zaśmiawszy się jeszcze głośniej…
  
Wspomnienie nadeszło znienacka, nasilając rozpacz. Przypomniała sobie, jak nieraz tak głupio zabawiali się jej kosztem, nastolatka nigdy nie mogła być pewna, jak ta zabawa się skończy i czy jej w końcu nie zrobią czegoś gorszego. I to w kilka osób.
Płakała bardzo długo i nawet, gdy trochę ochłonęła, sen nie nadchodził. Kręciła się, wierciła, lecz znęcające się nad nią myśli nie pozwalały jej odpłynąć. Zasnęła dopiero, gdy na zewnątrz robiło się już jasno.


Wyczerpana ciągłym zamartwianiem się spała bardzo długo, przebudziła się o piętnastej z minutami. W domu było cicho, co bardzo zdziwił nastolatkę. Gdy poszła zrobić kawę, okazało się, że matka śpi. Już się nawaliła. – Stwierdziła przybita blondynka, nie wiedząc już, co zrobić, aby ten cyrk się wreszcie skończył. Zgłodniała, ale kiedy zajrzała do lodówki, okazało się, że nic w niej nie ma. Wszystko co kupiła za pieniądze od Leszka, zniknęło, zostało tylko jajko i resztka masła. Kurwa mać, czy ja załatwiam jedzenie dla pijaków? – Pomyślała zrezygnowana, miała wszystkiego serdecznie dość.
Przekręciła zamek w drzwiach i poszła do łazienki. Kurwa, i jeszcze zostawia otwarte. – Warczała bezgłośnie, siedząc już w wannie. A zresztą, w dupie już to mam, niech robi sobie, co chce. Od dziś jem na mieście, jakieś zapiekanki czy coś. – Postanowiła, nie zamierzała dłużej głodować przez wybryki matki.


Cześć. Jest sobota, 20 marca, matka chla już szósty dzień. Wstałam po 15:00, a ta już śpi, najebana. Marek przyszedł wczoraj do mieszkania i znów kazał mi… Straszy mnie Kamilem, boję się, że poda nasz adres. Ciekawe tylko, skąd ma jego numer? I co teraz? Na pewno będzie chciał czegoś więcej, a przecież ja jeszcze nigdy tego nie robiłam. Jestem przerażona, boję się, że będzie bolało. A może nie? Tak, na pewno będzie, przecież dziewczyny mówiły…
Krystian chce mój numer i chyba mu podam. Może on w końcu pogoni meneli, bo już nie mam zdrowia na walkę z nimi. Dziś znowu będę głodna, bo wszystko wpierdolili. Do cholery, nie mają co żreć w domu? Albo będę chować u siebie w pokoju, innego wyjścia nie ma.
Ktoś dzwonił z nieznanego numeru. Może to Daria? Ciekawe, co miała w domu za to wywalenie ze szkoły. Mam nadzieję, że nie było tak źle, w końcu dużo mi pomogła. No i jest fajna, gdyby tylko nie te wszystkie pytania…
Boję się poniedziałku. Daria już się nie uczy, to teraz te dwie będą szaleć. Czuję, że to co było, było niczym, że teraz wpadną na jakiś jeszcze durniejszy pomysł. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że zrobią inne zdjęcia, jeszcze gorsze. Przecież gdyby wtedy nie zadzwonił dzwonek, nie wiem, jak to by się skończyło. Wiki jest ostro pogrzana, może wymyślić wszystko. Ale dlaczego, tylko dlatego, że jestem nowa? Nie, to przez Darię, na bank. I jeszcze mówi że nie, pojebana rura! Nie wiem, co robić, nie mogę przecież opuszczać lekcji. Kurde, czemu nie zapisałam numeru Darii, ona by na pewno coś wymyśliła. Ale wtedy nie myślałam, że będzie mi potrzebny.
Pa.

      Schowała zeszyt i dopiero teraz napiła się kawy. Zostało jej tylko trzydzieści kilka stron książki, nie mając więc innego zajęcia, postanowiła skończyć lekturę. Zadzwonił telefon, wyświetlając znany jej już numer. Trudno, co będzie, to będzie. – Pomyślała i nacisnęła zielony guzik...

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 2529 słów i 14011 znaków, zaktualizowała 28 paź 2023.

2 komentarze

 
  • Iga21

    I aby wena się jeszcze nie skończyła :* jak zwykle fantastycznie no niech przestanie się bać tego Krystiana i da mu ten numer może pomoże rozwiązać jej problemy bo chyba mu w oko wpadła  :danss:

    21 wrz 2023

  • agnes1709

    @Iga21 Masz całkowitą rację, choć trzeba zrozumieć, że trzyma dystans do facetów. Słodko nie miała, a ja jeszcze zamierzam się nad nią poznęcać. Taka już moja wredna natura :dancing:

    21 wrz 2023

  • Iga21

    @agnes1709 Twoją bohaterka rób co chcesz ale potem ma się znaleźć rycerz na złotym koniu i uratować męczennice  :przytul:

    21 wrz 2023

  • agnes1709

    @Iga21 Rycerze wymarli. :lol2:

    21 wrz 2023

  • Iga21

    @agnes1709 współczesnych brakuje  :cray:

    22 wrz 2023

  • Gaba

    Normalny przeciąg, no tajfun, że tak powiem. Czyli - jak się obijamy to na całość, jak piszemy to jak górski potok!
    Pięknie, pięknie, kolejne dobre pisanie!
    Pozdrawiam Cię znowu gorąco, 38° na tarasie....

    20 wrz 2023

  • agnes1709

    @Gaba No wiesz... jakoś tak samo się pisze. Trzeba nadrobić zaległości. Całuję. :kiss:

    20 wrz 2023