Hermiona i Draco cz. V

Pansy bardzo zachłannie pracowała sowim językiem na penisie Dracona. Co chwila też połykała go całego, choć nieraz jego potężne rozmiary powodowały u niej odruchy wymiotne. Ale robiła to z własnej woli. Po za tym czuła przyjemne łaskotanie w podbrzuszu na myśl, że za chwilę ten wielki członek brutalnie wślizgnie się do jej wnętrza... Dziewczyna cały czas prowokacyjnie kręciła tyłeczkiem, mając nadzieję, że Ślizgona podnieca ten widok. Jednak on w ogóle tego nie zauważał. Przyćmiewała go rozkosz rozlewająca się po ciele. Trzeba przyznać, że Parkinson obciągała zawodowo. Widać było, że miała doświadczenie, choć ta myśl dziwnie go odpychała.  

W tej samej chwili poczuł, że zbliża się do końca. Jego ręce powędrowały na kruczoczarne włosy Ślizgonki, a biodra wypchnęły do góry, dotykając główką penisa migdałek dziewczyny. Nie obchodziło go, że w jej oczach stanęły łzy, ją zresztą też nie. Liczyło się to, do jakiego stanu doprowadziła obiekt swoich westchnień. Z gardła Malfoya wydobył się głośny, przeciągły jęk. Salwa gorącej spermy wystrzeliła prosto do gardła kochanki, nie pozostawiając jej zbytniego wyboru, jak tylko jej połknięcie.  

Przez moment siedzieli w milczeniu, słuchając nawzajem swoich przyspieszonych oddechów. Zmęczony członek blondyna, opadł bez sił pomiędzy jego nogi. Ale dziewczyna nie miała dość. Chciała więcej. W jednej chwili znalazła się na czworakach i ponętnie podeszła do oniemiałego kolegi. Bez skrępowania położyła zadbaną dłoń na sflaczałym penisie, miarowo go ugniatając. Ale o dziwo, Draco tylko to zirytowało. Ewidentnie się mu narzucała. A on odczuwał dziwną niechęć, jakby coś...

Nagle go olśniło. Hermiona! Sekundę później stał już na nogach, z pośpiechem wciągając spodnie. Następnie szeroko otworzył drzwi i jednoznacznie spojrzał na Pansy, która wyglądała na szczerze zdumioną.  

- Na co czekasz? Zabieraj się i wynocha. - jego oschły ton najwyraźniej sprowadził ją do rzeczywistości.

- Ale..

- Ale co? - warknął podchodząc do niej i brutalnie chwytając za łokieć. - Myślałaś, że cię przerżnę? Pojebało cię na mózg? Przyszłaś do mnie skomleć na Zabiniego, a samo dajesz dupy na prawo i lewo. Doprawdy, jesteście siebie warci.

W chwili gdy zatrzasnął za nią drzwi, Gryfonka z hukiem wyleciała z łazienki. Świeże ścieżki łez nadal były widoczne, choć zażarcie starała się nie doprowadzić do tego skutku. W pośpiechu zbierała swoje porozrzucane po całej podłodze ubrania, z furią wciągając je na siebie. Draco nie bardzo wiedział jak zareagować. Miał ogromną ochotę wyśmiać Granger, wyzwać od szmat i odprowadzić zapewnieniem, że nazajutrz wszyscy w Hogwarcie będą wiedzieć co tu pomiędzy nimi zaszło. Ale zwyczajnie nie mógł. Co więcej czuł się skruszony tym biegiem zdarzeń. Nie jego wina, że nie grzeszył wstrzemięźliwością. W przypływie nagłego impulsu chwycił dłoń brunetki i spróbował przyciągnąć do siebie. Lecz ona była szybsza. Z prędkością błyskawicy przytknęła swoją różdżkę do jego gardła, tak mocno, że jej koniec boleśnie ranił mu krtań. Zaskoczony, zatrzymał się jak wmurowany w ziemię i puścił rękę Hermiony.  

- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. - zagroziła lodowatym głosem i z taką nienawiścią w oczach, o jaką w życiu by jej nie posądzał. - Nigdy.
  
Draco spojrzał na nią. Zauważył jej łzy i przełknął ślinę. Poczuł się jakby ktoś walną go kolanem w brzuch. Dziewczyna szybko opuściła różdżkę i obdarzając Ślizgona jeszcze jednym, chłodnym spojrzeniem, wyszła z jego dormitorium głośno trzaskając drzwiami

                   *
              
Hermiona biegła przez puste korytarze, pozostawiają po sobie cienkie strużki gorzkich łez. Pomimo bólu rozsadzającego jej serce, miała zaciśnięte usta w wąską linię, uważając by żaden zdradziecki dźwięk nie wydobył się z jej gardła.  

Boże, co ona sobie myślała? Przecież to był Malfoy do cholery, a nie finezyjny romantyk, po którym można by się spodziewać efektownej kolacji, czułych słówek i wierności aż po grób. Jego zadowala jedynie beznamiętny, niezobowiązujący seks z byle jaką dziewczyną w szkole. Raz chyba postanowił zaszaleć i podjąć się nieco trudniejszego zadania, jak widać z zamierzonymi skutkami. A w dodatku nastąpiło to tak szybko... Właściwie dlaczego tak szybko mu się poddała? Nienawidzili się od pierwszej klasy, jego ojciec był śmierciożercą i bardzo prawdopodobne było, że i on nim został. Owszem, był przystojny, ale Hermionę nigdy nie interesował wygląd. Uważała, że dla niej liczy się bardziej dusza, cechy osobowości, to jakie człowiek ma wnętrze, a nie zewnętrze. Co więc ją podkusiło? Co sprawiało, że czułą się tak wyjątkowa przy nim, że szalała z pożądania zawsze gdy go widziała, że nie mogła ukryć się przed pragnieniami jego bliskości, pocałunków, zręcznych palców i przede wszystkim tych jego szarych, hipnotyzujących tęczówek... co? Co wywróciło jej życie do góry nogami? No co?!

Nagle przed jej oczami mignęło coś czarnego i po chwili efektownie odbiła się od czyjegoś ciała. Zachybotała się i poślizgnęła. Wizja twardej podłogi niespodziewanie stała się bardzo realna, gdy męska, silna dłoń błyskawicznie złapała ją za ramię i gwałtownym szarpnięciem przywróciła do równowagi. Dziewczyna przez moment jeszcze rozglądała się oszołomiona tym nagłym wypadkiem, kiedy przyszło jej do głowy by podziękować swojemu wybawcy. Nieco nieśmiało wzniosła oczy ku górze, mając nadzieję, że szybko wybąka słowa wdzięczności i czym prędzej czmychnie do wieży. Jednak jej postanowienia rozwiały się w chwili, gdy napotkała naburmuszoną twarz Snape'a z wyższością i pogardą przyglądającą się jej własnej. Poczuła jak wzbiera się w niej wściekłość. Nie dość, że musiała oglądać jak jakaś dziwka robi loda chłopakowi, w którym chyba – o zgrozo – si ę zakochała, to po drodze spotkała znienawidzonego nauczyciela eliksirów. Po prostu nie mogła trafić gorzej.  

- Granger. - wysyczał profesor, a Hermiona dostrzegła w jego oczach iskierki rozbawienia. - Co ty tutaj robisz?

Dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię.

- Mamy dzień wolny, a z tego co wiem nie jest zabronione przechadzanie się po zamku. Z resztą, do ciszy nocnej zawsze można po nim spacerować ile dusza zapragnie.

Od razu pożałowała swoich słów, bojąc się, że nauczyciel za bezczelność przydzieli jej kolejny szlaban (jednak tym razem bez Malfoya) lub odejmie punkty jej domowi. On jednak uśmiechnął się kpiąco.  

- A więc bieg nazywasz spacerem, Granger? - Hermionie z rozdrażnienia zadrgały nozdrza – Lecz poza tym, jeśli mogę spytać, co cię zmusiło do płaczu?

Gryfonka nagle spuściła oczy, a na jej policzkach wykwitł soczysty rumieniec, sprawiając, że jej twarz stała się jeszcze bardziej czerwona. Zdawała sobie sprawę, że ten głupi ślizgoński upór będzie ją prześladował z każdą nadarzającą się okazją.

- Chomik mi zdechł. - oznajmiła naburmuszona, nadal nie patrząc na mężczyznę. Usłyszała nad sobą cichy śmiech.

- Mam rozumieć, że spacerujesz po szkole jak opętana i bazgrzesz się po zwykłym, mugolskim zwierzęciu? - spytał z wyraźną kpiną w głosie. Hermiona myślała, że zaraz zwariuje.

- Był członkiem rodziny. - bąknęła z wyrzutem. Tym razem profesor jawnie się roześmiał.

- Rozumiem, panno Granger, twoje prywatne sprawy. Zobaczymy co powiesz profesor Mcgonagall.

Brunetka rozszerzyła oczy ze zdumienia.

- Pan nie ma prawa...

- Chcesz się kłócić, Granger? - szyderczy uśmiech Snape'a niemal wprowadził ją w furię. Jeszcze chwila, a miałaby gdzieś punkty Gryffindoru, czy jej frekwencję. Po prostu by się na niego rzuciła, z zamiarem wydrapania mu oczu, ale resztkami sił powstrzymała swoje zapędy. Przełknęła ślinę, gorączkowo szukając w myślach jakiego wiarygodnego kłamstwa. Zanim jednak zdołała cokolwiek wymyślić, Mistrz eliksirów na powrót się wyprostował.

- Zmiataj. - jego oschły, wyprany z emocji ton zupełnie zbił dziewczynę z tropu. - Szybciej, zanim zmienię zdanie.

Hermina posłuchała i już po niedługiej chwili znajdowała się w łazience. Specjalnie wybrała tą, której nie zajmowała jęcząca Marta. Chciała zostać sama, a obawiała się, że Ginny mogła już wrócić ze spotkania z Deanem.  

Z przestrachem zerknęła w lustro i o mało co nie krzyknęła. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Dosłownie! Burza kasztanowych, rozczochranych włosów, opuchnięta twarz, czerwone obwódki wokół oczu i wciąż widoczne ślady łez. W dodatku była ubrana nieschludnie, koszula wystawała jej z przekręconej na bok spódniczki, jedna podkolanówka żałośnie zwinęła się tuż przy jej kostce. I taką zobaczył ją Snape! Na pewno domyślił się co właśnie robiła. Każdy by się domyślił, zresztą. Z wykrzywioną żalem twarzą zaczęła się doprowadzać do porządku i po dziesięciu minutach wyglądała całkiem przyzwoicie. Ale coś innego było w kompletnej rozsypce. Jej serce. Jeszcze raz zerknęła w taflę lustra, idealnie by zauważyć jak gorąca łza mozolnie spływa po wyznaczonej już ścieżce.


                   *
Draco szedł korytarzami Hogwartu już od jakiegoś czasu, przeszukując każdy jego zakątek, sprawdzając każdą łazienkę. Nie zapomniał też o łaźni Prefektów, ale tam również nie znalazł tego, czego szukał. A szukał szczęścia. Jeśli już podjął się tak desperackiego kroku, to mógł sobie pozwolić na bananowe zagadnienia. Obawiał się, że dziewczyna mogła udać się do wieży Gryffindoru, co zupełnie przekreślało jego plany. Jednak gdy ze zrezygnowaniem wstąpił do kolejnej łazienki, spodziewając się ujrzeć sterylnie czystą podłogę, bądź jakiegoś zawstydzonego pierwszoroczniaka, znalazł swój cel. Stał przy umywalce, pochylając się nad lustrem i z wyrazem cierpienia na twarzy, gorączkowo próbował ogarnąć swoje nieposłuszne włosy.  

Hermiona.

Uśmiechnął się pod nosem, szczęśliwy, że ją znalazł, ale całkiem pogubiony. Co ma jej powiedzieć? Że przeprasza? Że nie chciał? Chyba nie miał innego wyjścia. Przywołał na twarz wyraz skruchy i wynurzył się z cienia. W tylnej kieszeni trzymał różdżkę w gotowości, w razie gdyby Gryfonka niezbyt ucieszyła się z jego wizyty. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że się skrada. Gdy to sobie uświadomił, wyprostował się i pewnie postąpił krok na przód. Dziewczyna natychmiast zareagowała. Sprawnie obróciła się na pięcie, gotowa obrzucić niechcianego gościa wściekłym spojrzeniem, i jak najszybciej uciec. Ale gdy zauważyła Malfoya, skamieniała. Nogi wrosły jej w ziemię, a całe ciało stężało, jakby zostało potraktowane zaklęciem Petryficus Totalus. Zaraz jednak odzyskała zdolność ruchu i jej twarz wykrzywił grymas złości. Zanim jednak zdołała chwycić swoją różdżkę, chłopak przyskoczył do niej i przycisnął do ściany, tak samo ja wtedy podczas szlabanu. Hermiona wierzgnęła się wściekle, charcząc i rycząc, ale wszelkie jej wysiłki poszły na marne. Malfoy było od niej o wiele silniejszy i musiała się z tym pogodzić. Dlatego obrała inną taktykę.  

- Czego chcesz? - warknęła ochrypniętym głosem, łypiąc na niego spode łba. Irytowało ją, że to znowu on kontrolował sytuację. Miała już tego dość. - Zostaw mnie, ty zboczeńcu! Dlaczego nie pójdziesz do Pansy? Ona wydaje się chętna, bierze garściami to co życie daje, jest idealna, żeby poruchać i zostawić.

Ze zdziwieniem dostrzegła skruchę w oczach Draco. Taką prawdziwą, niekłamaną. Uścisk tez nieco zelżał, ale nie na tyle, by mogła się wyswobodzić.  

- Przepraszam. - powiedział krótko. Ale sposób, w jaki to wypowiedział był tak szczery i uczciwy... Chwycił Hermionę za serce, ale zachowała kamienną twarz – Naprawdę przepraszam. Może to zabrzmi banalnie, ale nie chciałem, żeby tak wyszło. I może to nie jest argument, ale nigdy zbytnio nie grzeszyłem wstrzemięźliwością. Przyszła tak nagle, a ja byłem podniecony do granic możliwości...

Poczuła gorąco w podbrzuszu. Cała złość jakby wyparowała. Na jej policzki wypłynął szkarłatny rumieniec, gdy przypomniała sobie co robili jeszcze tak niedawno...

Draco przejechał dłonią po szyi i zatrzymał się na nabrzmiałych piersiach. No ładnie. A miał już jej nigdy nie dotykać. Kogo ona chciała oszukać? Poddała się i całkowicie oddała w jego ręce. Dobrowolnie rozpięła kilka guzików swojej koszuli, pokazując światu dwie, jędrne półkule. A on chwycił jej w swoje dłonie i jął masować je tak zachłannie, tak namiętnie i jednocześnie tak czule, że Hermiona zupełnie odpłynęła. Zanotowała jednak w świadomości, gdy niby niepozorna dłoń Malfoya zniknęła pod spódniczką. Wygięła się zadowolona, kiedy jego palce dotknęły nabrzmiałej łechtaczki. Po chwili wsunęły się do jej wnętrza, ale ona nie tego chciała. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przejąć inicjatywę. Zręcznie wyswobodziła się w objęć Ślizgona i sprawnymi ruchami pozbawiła go spodni. Następnie wyjęła sztywnego penisa z bokserek i bez ogródek przejechała po nim dłonią.  

Gardłowy syk upewnił ją w przekonaniu, że robi to dobrze. Powtórzyła tę czynność kilka razy, po czym bezceremonialnie obróciła się, oparła dłońmi o połyskującą glazurę na ścianie i zachęcająco wypięła się w stronę blondyna. Wydawał się nieco zaskoczony, a przyspieszony oddech zdradzał jaki był podniecony. Ona też. Powoli odkręciła głowę i ponętnie zerknęła na oniemiałego Dracona.  

- No co jest? - spytała szeptem, delikatnie drżącym z emocji głosem. - Zerżnij mnie.

Już drugi raz wypowiadała dzisiaj te słowa, ale nie przeszkadzało jej to. W dodatku przygryzła lekko wargę i spojrzała Malfoyowi prosto w oczy.  

Tego nie był w stanie wytrzymać. Z cichym jękiem przystawił różową główkę do pochwy dziewczyny i delikatnie nacisnął. Wprawdzie zapewniała go, że nie byłą dziewicą, ale zawsze mogła go okłamać. Po chwili parcia, wsunął się do środka, dopingowany jękiem kochanki. Zanurzał się w niej coraz głębiej, bardzo powoli, po części z premedytacji, po części, bo nie chciał zrobić jej krzywdy. Z ulgą stwierdził, że swój pierwszy raz miała już za sobą i dobił do samego końca.  

Jego ruchy stopniowo nabierały na prędkości i sile. Po pewnym czasie, rżnął ją równo, taka jak prosiła. Krzyczała tak głośno, że był pewien, że ktoś ich słyszy, ale w tamtej chwili nic a nic go to nie obchodziło. Liczył się tylko on i Granger, tak cudownie wijąca się przy każdym jego pchnięciu...

Zbliżała się do końca. Z każdym ruchem, Malfoy był coraz głębiej, a jej zdawało się, że właśnie osiągnęła orgazm. Nie oszczędzała swojego gardła i darła się w wniebogłosy, wyrażając tak swoją niewyobrażalną rozkosz. I w końcu nadszedł. Najcudowniejszy, najsilniejszy orgazm wszech czasów. Była pewna, że najlepszy w jej życiu. Zagryzła wargę niemal do krwi, aby nie ściągną do tej łazienki wszystkich uczniów i nauczycieli Hogwartu...

Obudziła się wciąż wijąc na łóżku, z krzykiem na ustach. Otworzyła oczy zdezorientowana, ale silne skurcze jej pochwy, nie dawały dojść do racjonalnego myślenia. Dopiero gdy orgazm się skończył, położyła się z powrotem na łóżku, mglistymi oczami błądząc dookoła. Nagle czyjaś ruda głowa pojawiła się pomiędzy zasłonami z wyraźnym niepokojem na twarzy.  

- Hermi? Wszystko dobrze? - spytała z troską, siadając koło niej na brzegu łóżka. - Słyszałam jak krzyczysz. Miałaś zły sen?

Chwilę zajęło, zanim Gryfonka zrozumiała sens słów rudowłosej przyjaciółki. Gdy zdała sobie sprawę, że to był tylko sen, żal ścisnął ją za gardło. Powoli przypomniała sobie drogę do wieży, po tym jak względnie ogarnęła się po niemiłym doświadczeniu. A Malfoy nie szukał jej po całej szkole. Nie przyszedł do łazienki, nie przeprosił tak szczerze, że Hermiona oddała mu się bez reszty...

- Tak. - wyszeptała ze łzami w oczach. Ginny widząc to natychmiast przytuliła dziewczynę, a ta ochoczo objęła ją za szyję. Na szczęście przyjaciółka widziała w jakim była stanie i nie spytała o treść snu.

- Cicho – uspokajała ją ruda, delikatnie głaszcząc ją po głowie. Ron nigdy tego nie robił. - Każdemu zdarza się koszmar.

Gdyby wiedziała... gdyby wiedziała co jej się śniło, na pewno wyrósłby pomiędzy nimi mur. A gdyby wiedziała, że płacze, bo ten wspaniały sen nie był rzeczywistością, nigdy by się już do niej nie odezwała. Dlatego bezradna, wtuliła twarz w miękkie włosy dziewczyny i rozszlochała się na dobre.  

A potem zasnęła.

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3084 słów i 17108 znaków.

18 komentarzy

 
  • Miau

    Odkryłam to opowiadanie i oj uwiodło mnie

    2 maj 2017

  • Dzoliunda

    :sex2: Wow to jest jak ksiazka porno

    16 kwi 2015

  • oliviahot17

    Może dzisiaj? ;D

    19 sty 2014

  • Kat

    KiedK będzie nowa cześć?!?!

    19 sty 2014

  • k

    Kiedy nowa część?  :))

    19 sty 2014

  • mishka

    chce dalej! <3

    15 sty 2014

  • ona

    super:) podniecające:) teraz już normalnie nie będę mogła obejrzeć tego filmu:) jak spojrzę na hermionę to przypomni mi się że drako ja rżnął HahahahahahahaHa

    13 sty 2014

  • oliviahot17

    W przeciągu tygodnia, mam nadzieję. Cieszę się, że się Wam podoba, myślałam, że to będzie niewypał:D

    12 sty 2014

  • leczka

    Kiedy następna część?? Napisz kiedy??!! Postaraj się w tydzień

    12 sty 2014

  • leczka

    Pisz dalej! Jak najszybciej prosze  :lol2:

    12 sty 2014

  • daruszks

    co? jak to sen?!  :c

    11 sty 2014

  • slodka

    no nieee jak to molbyc sen ;ooooo...

    11 sty 2014

  • :D

    Dalej dalej dalej!!!!! :sex2:

    11 sty 2014

  • Nina

    Najlepsze opowiadanie ever!
    Wchodzilam codziennie aby sprawdzic czy już jest i dzisiaj gdy zobaczylam nową część o malo nie wyprosilam znajomych :D czekam na kolejną część :))))

    11 sty 2014

  • kicia077

    Bardzooo fajne :D
    Szkoda że to byl sen :C
    Pisz dalej Czakamy :*

    11 sty 2014

  • ^^

    Prosze o kontynuację! Błagam! :danss:

    11 sty 2014

  • graojuliana123

    Opowiadanie b. fajne lecz irytowalo mnie jednak jak raz pisalas ze Hermiona byla brunetka a raz ze miala kasztanowe wlosy. Brunetka a szatynka to roznica. :)

    11 sty 2014

  • Kat

    To było super napiszesz następną część? jeśli tak to pliss napisz jak najszybciej bo ja się niemogę doczekać  :rotfl:

    10 sty 2014