Hermiona i Draco cz. II

Hermiona zacisnęła usta i wściekła spojrzała na Dracona. Co on sobie myślał? Przecież wiadomo było, że nie mogą rozmawiać, po co on ją zaczepiał? Brunetka wyciągnęła nowy arkusz pergaminu i nie odzywając się do chłopaka słowem, zaczęła ponownie pisać przypisany im esej. Przez pewien czas, w klasie słychać było tylko szelest piór o szorstki materiał pergaminu i rozżalone westchnięcia niektórych osób. Dziewczyna zerknęła w stronę Malfoya. Jego mina nie wyrażała nic, siedział cicho nic nie robiąc. Nie widać było po nim skruchy, zawodu, czy chociażby złości z powodu nowo co zarobionego szlabanu u Snape’a. Jedynie przyglądał się Hermionie z perfidnym uśmieszkiem satysfakcji, co jeszcze bardziej ją rozgniewało. Dupek. Czy on nie wiedział, że Hermiona nie miała ochoty marnować cennego czasu na jakiś głupi szlaban? Phi. Wątpliwe było, czy on  cokolwiek wiedział. Jego głupkowaty wyraz twarzy tego nie potwierdzał, a jedynie go pogrążał. Było mu tak daleko do jej inteligencji... Brunetka od dawna wiedziała, dlaczego ciągle przezywał ich trójkę. Po prostu im zazdrościł. Zazdrościł zaradności, inteligencji, pomysłowości… Miał szeroki wybór. Bardzo szeroki.
Gniew Hermiony tak bardzo ją rozproszył, że przestała pisać. Kiedy tylko zdała sobie z tego sprawę, szybko potrząsnęła głową, wmawiając sobie, że tacy palanci jak Malfoy nie są warci jej myśli i czasu. Powróciła do eseju, ale akurat wtedy zadzwonił dzwonek ogłaszający przerwę. Z doświadczenia jednak nikt się nie poruszył, czekając na pozwolenie od profesora.
Kiedy tylko usłyszeli "Możecie iść”,   wszyscy jak jeden maż zerwali się ze swoich siedzeń, pospiesznie pakując podręczniki do torby. To samo zrobiła Hermiona i już miała zbierać się do wyjścia, kiedy jakaś silna ręka zatrzymała ją na chwilę.
- To była czysta przyjemność, możliwość dzielenia z panią ławki, panno Granger – wyszeptał jej ktoś prosto do ucha zmysłowym tonem. Na szyi dziewczyny pojawiła się gęsia skórka.
- Puść mnie Malfoy.  – powiedziała niezbyt przekonująco. Na sam dźwięk jego namiętnego głosu, nogi brunetki same zmiękły; miała wrażenie, że były jak z waty. Nie rozumiała tego, swojej reakcji, ale nie mogła nic zrobić. Próbowała zapobiec TEMU uczuciu, lecz bezskutecznie…
Draco zaśmiał się cichutko puszczając ramię dziewczyny, pozwalając jej iść wolno. Kiedy tylko to zrobił, Gryfonka natychmiast opuściła salę, chcąc znaleźć się jak najdalej od tego perfidnego osobnika i od niewytłumaczalnie przyjemnego uczucia, którego doznała w jego obecności.
Na szczęście za drzwiami czekali na nią jej dwaj najlepsi przyjaciele, zmartwieni jej długim wyjściem.
- Co się stało? – dopytywał się Harry kiedy wszyscy trzej znaleźli się na szkolnym korytarzu – O czym rozmawialiście na tyle długo i głośno, że Snape przydzielił wam karę?
Hermiona westchnęła głośno.
- Po prostu mnie zaczepiał, żartował i takie tam.
Ron zacisnął dłonie w pięści.
- Znowu nazwał cię szlamą?!
- Nie! – dziewczyna szybko zaprzeczyła widząc postawę kumpla – Nie. Powiedzmy, że… obydwoje sobie dogryzaliśmy.
Zdziwiona dwójka odwróciła się i spojrzała na idącymi za nimi Malfoyem i Zabinim.
- Jak to "dogryzaliście sobie”? – zapytał Harry nie odrywając wzroku od Dracona.
- Chłopcy… możemy zakończyć temat? Nie chcę na razie myśleć, że przez niego mam szlaban u Snape’a, dobrze? Proszę.
Gryfoni z westchnęli, ale zgodzili się, po czym cała trójka powędrowała korytarzem.
 
 
- O czym ty z nią tam gadałeś? – napadł na Dracona Zabini, łapiąc go na korytarzu. – Słychać was było na całej sali.
- Skoro było słychać, to po co się pytasz?
Blaise westchnął.
- Draco…
- O niczym ciekawym. Granger chyba nie lubi ze mną rozmawiać. – odpowiedział szybko. Nie chciał mu zdradzać czego dowiedział się na eliksirach. To on chciał mieć z tego przyjemność, on chciał jej dogryzać, dopytywać się jej i wprowadzać ją w zakłopotanie. Nie wspominając już, że to on chciał się dowiedzieć pierwszy z kim straciła dziewictwo. Cieszył go dzisiejszy szlaban, będzie mógł w spokoju ją dręczyć, aż znienawidzi go jeszcze bardziej. Uwielbiał bowiem patrzeć jak się złości. Była wtedy taka bezradnie wściekła, nie mogła nic z tym gniewem zrobić… Nie widział dlaczego, ale pociągała go jej niedostępność i niewyparzona buzia. Zawsze miała w zanadrzu jakąś ciętą ripostę, no i nie była tak bezdennie głupia, jak wszystkie jego dotychczasowe kochanki. Ona, w przeciwieństwie do nich, nie okazywała jawnie jej uczuć do niego, jeżeli jakiekolwiek pozytywne miała. Ale możliwość, że Hermionę może nie interesować Draco, podniecał chłopaka jeszcze bardziej. Podobało mu się to wyzwanie, wiedział, że będzie musiał dokonać cudu aby zaciągnąć ją choćby do swojego dormitorium, a co dopiero do łóżka. I chociaż wiedział, że mógłby mieć każdą inną, chciał właśnie jej, świętej Hermiony Granger.
Zabini podejrzliwie zmrużył oczy.
- Coś kręcisz. Za dobrze cię znam Draco. Przede mną niczego nie ukryjesz. Dlatego proponuję ci, żebyś powiedział mi teraz sam, albo dowiem się tego w inny spo…
- Co powiesz na mały zakład? – przerwał mu Malfoy nie patrząc na przyjaciela.
Ślizgon uśmiechnął się złośliwie.
- Wal.
- Przelecę Hermionę Granger.
 
Zajęcia tego dnia skończyły się zaskakująco szybko. Hermiona zanim się obejrzała, zadzwonił ostatni dzwonek, a ona samotnie i z niechęcią zmierzała do lochów. Miała iść dzisiaj z jej przyjaciółmi do trzech mioteł, świętować powrót do Hogwartu. A tak to ich plany legły w gruzach, przez tego idiotę Malfoya. Wrednego idiotę. Przystojnego idiotę.
Hermiona zacisnęła wargi. Nie, nie może o nim myśleć w ten sposób. Przecież go nienawidzi, byli wrogami od początku ich wspólnej edukacji. Nie pozwoli by zawróci jej w głowie. Była na to zbyt inteligentna.
Dziewczyna miała nadzieje być pierwsza w sali, ale niestety kiedy weszła do środka, Draco siedział już w ostatniej ławce. Kiedy go zobaczyła, westchnęła tylko i zrezygnowana usiadła w pierwszym rzędzie, czekając na nauczyciela. W końcu po kilku minutach, do sali wparował Snape, mamrocząc coś pod nosem. Normalnie brunetka przejęłaby się jego zachowaniem, razem z Harrym i Ronem śledziła by go po nocach, tylko po to, by odkryć, że przyczyną jego parszywego humoru byłoby odrzucenie jego podania o wyższe zarobki. Ale tym razem była zdenerwowana szlabanem. Tak dawno, żaden z nauczycieli nie zadał jej kary, bo wszyscy ją uwielbiali. Zawsze była przygotowana do lekcji, znała odpowiedzi na wszystkie pytania i dodawała im wigoru, bo dzięki niej myśleli, że jednak ich uczniowie zdobywają jakąś wiedzę. Natomiast Snape był inny. Zdawał się jej nienawidzić, ale dziewczyna nie przejmowała się tym zbytnio – też nie darzyła go specjalną sympatią – ale ten szlaban mógł negatywnie wpłynąć na jej perfekcyjną frekwencję. Nie chciała aby jakiś głupi Ślizgon zrujnował jej marzenia. Nie pozwoli na to. Nigdy w życiu na to nie pozwoli.
Snape usiadł przy swoim biurku i z rozbawieniem spojrzał na Gryfonkę.
- Panna Granger i pan Malfoy, szlaban za gadulstwo na lekcji. Muszę przyznać, że rozczarowałaś mnie Granger. Nigdy nie spodziewałbym się ciebie tutaj, zwłaszcza w takich okolicznościach. – mistrz eliksirów udał zawiedzionego – No, ale cóż… wygląda na to, że będę musiał wam dać nauczkę. W ramach kary, obydwoje na błysk wysprzątacie całą tą salę, nie pomijając przyrządów do wywarzania eliksirów. Życzę miłej zabawy. – Zażartował, po czym wyszedł, zostawiając ich samych.
Hermiona od razu po jego wyjściu, sięgnęła po ścierkę i zaczęła ścierać tablicę. Draco natomiast nadal bezczynnie siedział na swoim miejscu. Dziewczyna po wykonaniu zadania, odwróciła się do blondyna i zmierzyła go wściekłym spojrzeniem.
- Może byś się jednak ruszył i mi pomógł, co? – zaproponowała. Chłopak z westchnieniem wstał i podszedł do niej, przejmując od niej ścierkę i odkładając na miejsce.
- Słucham? Co mam robić? – Hermiona była zaskoczona jego posłuszeństwem. Zdezorientowana rozkazała mu dokładnie wyczyścić wszystkie kociołki i łyżki, a następnie rozstawić je na każdej ławce. Wraz z jej zdziwieniem pojawiła się także podejrzliwość, kiedy Draco faktycznie podszedł do stojących w kącie kociołków aby wykonać jej polecenie. Ostatecznie jednak postanowiła nie zawracać sobie tym głowy i cieszyć się, że Malfoy nie stawiał oporów. Zależało jej na tym wyjściu, chciała spędzić trochę czasu z przyjaciółmi.
Hermiona i Draco przez pewien czas pracowali w ciszy i skupieniu, jakby nie tylko jej zależało na wczesnym wyjściu. Dziewczyna była zadowolona, że niedługo skończy i będzie mogła opuścić salę, lecz blondyn jak zwykle musiał wszystko zniszczyć.
- Twoi przyjaciele wiedzą, że nie jesteś już dziewicą? – spytał przerywając ciszę. Brunetka zamarła przerywając czyszczenie i nerwowo zacisnęła palce na skórzanej książce. Przestraszona spojrzała na Ślizgona. Na twarzy chłopaka zagościł szeroki uśmiech, którego Hermiona nie mogła widzieć, gdyż siedział do niej tyłem.
- Tak, wiedzą. – skłamała szybko, powracając do polerowania. Draco zaśmiał się cicho w kącie.
- A to ciekawe, bo udało mi się przez przypadek usłyszeć zwierzenia Weasleya, że jeszcze tego nie robiliście... A upierał się przy tym, że nadal jesteś cnotką.  
Hermiona zacisnęła usta w wąską linię i spuściła głowę. Była w kropce. Co miała mu na to odpowiedzieć? Milcząc zaczęła czyścic biurko  profesora.
- Kto to był? – Malfoy nie miał najmniejszego zamiaru odpuścić. To nie byłoby w jego stylu. Poza tym czuł, że musiał wiedzieć. Sam nie wiedział dlaczego mu tak na tym zależało, ale od początku dnia zastanawiał się, kto to mógł być.
- Nie znasz go. – odpowiedziała speszona brunetka, nie przerywając sprzątania. Jej uszu dobiegł cichy, szyderczy śmiech Dracona.
- Skąd wiesz? Może to mój bliski przyjaciel.
- Wiem, że nie, bo on jest… on jest… – Dziewczynę zatkało. Język stanął jej kołkiem, zupełnie nie mogła z siebie tego wykrztusić. Ku jej zdziwieniu, wstydziła się swojego pierwszego razu. Jakby bała się, że Ślizgon może ją wyśmiać, że będzie nią gardził, lub będzie się jej brzydził. Nie chciała tego, naprawdę tego nie chciała. W milczeniu pozbywała przedmioty z kurzu, przeciągając moment odpowiedzi na jak sługo się da.
- No kim on jest – niecierpliwił się blondyn.
- …mugolem. – wyjąkała w końcu zdenerwowana Gryfonka. Chłopak zamarł na sekundę, przetwarzając zdobyte właśnie informacje. Hermionę pozbawił dziewictwa mugol, którego faktycznie nie znał, gdyż z mugolami się nie zadawał. I szczerze mówiąc był nieco zawiedziony. Miał nadzieje, że będzie to na przykład Potter. Byłby to idealny materiał na szantaż. Dziewczyna Weasleya zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem… Brzmiało by to okrutnie i intrygująco za razem… a tak to Draco nie będzie miał szans na dużą sensację… ale dobre i to.
- Zdradziłaś Weasleya… z mugolem? – udał zszokowanego i zdegustowanego. Chciał w niej wzbudzić poczucie winy i wyrzuty sumienia, co nie powinno być trudne, przecież wszyscy Gryfoni są tacy szczerzy i uczciwi… A tu proszę. Okazuje się, że nie wszyscy. Uśmiechnął się złośliwie pod nosem
Plan Dracona wypalił, Hermiona zaczerwieniona ze wstydu, skruszona spuściła głowę. Jak ona mogła zrobić coś takiego Ronowi? Pamiętała, że powiedziała mu, jeszcze przed końcem roku, że nie jest na to gotowa, żeby jeszcze troszkę zaczekali… a ona bezczelnie przespała się z jakimś poznanym na mugloskiej imprezie chłopakiem, w dodatku była wtedy pijana. Gdyby się dowiedział uznałby ją za zupełną hipokrytkę i już nigdy więcej by się do niej nie odezwał…  
Draco wstał i pewnym krokiem podszedł do przerażonej Gryfonki. Stanął przed nią, tak blisko, że czuła jego spokojny oddech na swoim policzku. Ślizgon podniósł rękę i pogładził dziewczynę po rozgrzanej skórze na szyi, a ona resztkami sił powstrzymywała się od rzucenia się prosto na niego. Coś przyciągało ją, budziło pożądanie tak wielkie, że czuła, że nie ma siły już mu się dłużej opierać...
- Chyba nie będzie zachwycony jak mu to powiem. – Hermiona natychmiast podniosła głowę i rozszerzonymi ze strachu, czekoladowymi oczami spojrzała na chłopaka. Nie, nie, nie! Nie mógł mu tego powiedzieć! Wiedziała, że źle robi mówiąc mu to na eliksirach, ale nie mogła się powstrzymać… a teraz nie wiedziała co robić.
- Proszę, nie… – wyszeptała przerażona. Draco czuł na sobie jej błagalne spojrzenie i nie ukrywał, że sprawiało mu to wielką radość. Dobrze wiedział, że ona i Weasley od dawna ze sobą kręcili, choć szczerze nie rozumiał, co ją w nim pociągało. Był taki przeciętny i głupi, a w dodatku taki naiwny… ale o gustach się nie dyskutuje.
Blondyn uśmiechnął się z satysfakcją, przyglądając się brunetce. Już dawno temu dostrzegł jej nietypową urodę. Nie stosowała żadnych kosmetyków upiększających, jak to teraz niektóre dziewczęta miały w zwyczaju. Ona była piękna nawet bez tego. Mały, zgrabny nosek, cudownie gładkie, blade policzki, nabrzmiałe, malinowe usta, idealnie stworzone do całowania, uroczy dołeczek w podbródku... no i oczy. Te cudowne, duże oczy o kolorze płynnej, mlecznej czekolady, które zdawały się przewiercać cię na wylot, do samego dna duszy...
Jeszcze raz pogłaskał ją w tym samym miejscu, a ona mrucząc cicho, przymknęła powieki. Na Merlina, co się z nią działo?! Jej odwieczny wróg dotyka jej piersi, a jej się to podoba!
Zaraz... piersi?
Natychmiast otworzyła oczy i krzyknęła oburzona, ale zanim strzepnęła rękę Malfoy'a kurczowo trzymającej się jej jędrnej piersi, on z całym impetem wpił się w jej wargi. Zaskoczona jęknęła, ale nie próbowała nic zrobić. Było jej tak cudownie, rozkosznie...
Druga dłoń Ślizgona przesunęła się po brzuchu i po udzie, po czym zawędrowała pod spódniczkę. Dotarła do majtek i zaczęła przez cienki materiał pieścić jej największy skarb.  
Hermiona wyrywała się ile miała sił, ale chłopak był o wiele od niej silniejszy. Trzymał ją tak mocno, że powoli zaczynało ją to boleć. Ale nie mogła mu tego wypomnieć, bo jego język ciągle buszował w jej ustach.  
Nie łatwiej się po prostu poddać? Pomyślała, przygniatana przez ciężar ciała Ślizgona. I tak nie uda jej się wyswobodzić, więc czemu nie miałaby z tego czerpać przyjemności? Zwłaszcza, że pociągał ją fizycznie...
Nie zastanawiając się dłużej, namiętnie oddała jego brutalny pocałunek. Palce wplotła w jego platynowe włosy i zaciskając, przyciągnęła bliżej siebie. Jedna noga podniosła się z ziemi i chętnie oplotła szczupłe biodro chłopaka, dając mu tym także lepszy dostęp do jej myszki.  
W tym samym czasie, Draco widząc te wyraźne sygnały od Granger, zerwał jej majtki i bez ostrzeżenia włożył w jej wilgotną szaprkę dwa palce. Dziewczyna zawyła z rozkoszy, jaka w jednej chwili zalała jej ciało.  
- Och... Malfoy... -wyjęczała oszalała z pożądania, odchylając głowę do tyłu. Draco, widząc idealną okazję, natychmiast dopadł ustami jej szyję. Jwgo palce poruszały się szybko i zręcznie, jednocześnie kciukiem drażniąc nabrzmiałą łechtaczkę.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka chętna Granger – wyszeptał jej ironicznie do ucha, z przyjemnością słuchając jęków zadowolenia swojej kochanki. Jego sztywny penis też dawał o sobie znać, ledwie mieścił się w rozporku, ale dzisiaj zaspokoi tylko ją. Będzie dawkował przyjemność. To jest tylko zwiastun tego, co Dracon potrafi w łóżku. Niech o nim myśli i fantazjuje, sama w końcu do niego przyjdzie...
Gryfonka była bliska finału. Z trzema palcami zajmującymi się jej cipką, gorącym językiem liżącym jej szyję i dłonią regularnie ugniatającą jej pierś, zdawała się umierać z rozkoszy. A wszystko to był w stanie zrobić bez penisa...  
Doszła. Orgazm jaki przeszył jej ciało była tak mocny, że chłopak musiał ją mocno przytrzymać, aby przez wstrząsy nie upadła na podłogę. Pochwa zaciskała się na jego palcach jeszcze przez kilka minut, oddech pozostał niespokojny aż do końca ich wspólnego szlabanu.  
Malfoy uśmiechnął się usatysfakcjonowany, przyglądając się efektom swojej pracy.  
- Dobrze, nic mu nie powiem, ale musisz mi coś obiecać w zamian… - mruknął kpiąco
- Co tylko chcesz. – wydyszała. Czuła się okropnie z góry na wszystko się zgadzając, nie pasowało to do jej silnego charakteru, ale naprawdę zależało jej na Ronie. Nie chciała go zranić. A poza tym miała skrytą nadzieję, że to co się stało, kiedyś się jeszcze powtórzy.  
Ślizgon uśmiechnął się zadowolony.
- Otóż jutro, w pokoju wspólnym Slytcherinu, odbędzie się mała imprezka powitalna… bardzo ciekawie byłoby cię na niej zobaczyć.
Dziewczyna spojrzała na niego tępo, jakby właśnie powiedział najniedorzeczniejszą rzecz w całym, jej życiu. Chociaż może faktycznie to zrobił.
- Czy ty oszalałeś już do reszty, co oni sobie pomyślą kiedy mnie tam zobaczą? Po za tym jak ktoś się dowie, będę miała przechlapane przez długi czas.
Draco z wrednym uśmieszkiem, popatrzył jej prosto w duże, czekoladowe oczy.
- Słuchaj Granger, to jest moja jedyna propozycja naszego układu. Dla mnie wszytko będzie jasne; przyjdziesz jutro – nie mówię Ronowi; nie przyjdziesz – już nigdy więcej nie usłyszysz jego głosu. Decyzja należy do ciebie. – powiedział z satysfakcją, wrzucił ścierkę do jednego z kociołków, i skierował się do wyjścia – skończyłem już swoją działkę. – dodał, po czym opuściła pomieszczenie pozostawiając Hermionę samą, z poważnym dylematem i potężnymi wyrzutami sumienia.

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3232 słów i 18434 znaków.

7 komentarzy

 
  • oliviahot17

    Pracuję nad tym. Cieszę się, że Wam się podoba :)

    30 gru 2013

  • kicia077

    Prosimy III część. To jest świetne :D

    30 gru 2013

  • ...

    czekamy na następną część xD

    30 gru 2013

  • love

    Dajesz dalej
    kiedy nstępna

    29 gru 2013

  • czytelniczka

    nietypowe ale bardzo fajne xd

    29 gru 2013

  • :D

    lajtowe, pisz dalej :*

    29 gru 2013

  • ZicO

    Świetne :) Nie mogę się doczekać następnej części.

    29 gru 2013