Hermiona i Draco cz. IV

Draco obudził się cały obolały, przypomniały mu się akrobacje jakie wyczyniała jego kochanka tej nocy. Wstał i przeciągnął się, jęcząc cichutko. Ślizgonka nadal smacznie spała, zaplatana w sieć białej, pachnącej pościeli. Na twarzy miała błogi uśmiech, jakby właśnie jej największe marzenia spełniły się tej nocy. Była bez wątpienia ładna i seksowna, ale chłopak w swoim krótkim życiu zdążył się uodpornić na tego typu widoki. Nie mógł przecież ulegać urokowi każdej jego partnerki.  

Ześlizgnął się z łóżka i schylił się, po leżący na podłodze ręcznik. Ilość potu, jaką wspólnie wydzielili podczas tego dzikiego seksu była całkiem spora, dlatego z ulgą wszedł pod strumienie parującej wody w swoim dormitorium.  

Przed oczy młodego Malofya, ciągle nasuwała się twarz ślicznej Gryfonki. Wyobrażał sobie jej uśmiech i oczy o kolorze mlecznej czekolady, kasztanowe włosy pachnące jego ulubionymi owocami... Przy mknął powieki i zjechał dłonią niżej. Jego członek był już w pełnej gotowości, tylko czekał na czyiś dotyk. W sumie mógłby obudzić śpiącą jeszcze dziewczynę, ale fakt, że nie była tym z kim rzeczywiście chciałby to robić, niemal go odpychała. Dlatego postanowił sam zająć się naprężonym penisem. Wyobraził sobie Hermionę we wczorajszym wydaniu. Krótka, obcisła sukienka, jaką na siebie założyła idealnie podkreślała jej kobiece atuty. Wysokie szpilki ukształtowały jej nogi, które zresztą i tak były nieziemsko zgrabne. A piersi... Z wizualizował jędrne półkule z twardymi jak kamień sutkami, które idealnie pasowałyby do jego dłoni. Niemal poczuł ich dotyk na skórze, usłyszał ciche jęknięcie rozkoszy, rozchylone warg i przymknięte powieki.

Był tak podniecony, że niewiele myślał co robi. Szybkie ruchy dłoni doprowadzały go na szczyt szaleństwa, kolorowe mroczki zatańczyły przed jego oczami, gdy burzliwie kończył, wyobrażając sobie jak jego gorąca sperma rozlewa się po piersiach i brzuchu Gryfonki. Sapnął cicho gdy oddawał ostatnie porcje lepkiego nasienia, po czym zakręcił wodę i zadowolony wyszedł z kabiny. Nie odpuści Granger. Jeżeli wprowadzała go w taki stan, jedynie swoim wyglądem, to musi za to zapłacić. Draco przyzwyczaił się, że zdobywa wszystko na co ma ochotę i tym razem nie miało być inaczej.  


Hermiona tego ranka obudziła się wypoczęta jak nigdy. W prawdzie kilka wypitych wcześniej drinków dawało się we znaki tępym bólem głowy, ale wieczorna masturbacja okazała się ukojeniem dla jej zszarpanych nerwów. Radośnie wyskoczyła z łóżka i ubrała się w luźne ubrania, ciesząc się z wolnego dnia. Wyleciała z pokoju jak pocisk, dopadając w pokoju wspólnym Rona i Harry'ego.  Przywitała ich serdecznym uśmiechem. Cała w skowronkach, że tak sprytnie załatwiła wczoraj Malfoya przysiadła się do koleżanek ze stołu Gryffindoru i całe śniadanie wesoło z nimi gawędziła. Po skończonym posiłku powróciła d wieży, odrobić zadane na przyszły tydzień lekcje. Sprawiło jej to jedynie radość, bo po raz kolejny uświadomiła sobie jak dużą wiedzę posiadała. Wprowadziło ją to w jeszcze lepszy humor. Niestety, około południa kas dawał o sobie wyraźnie znać i Hermiona zmuszona była odmówić wspólnej wizycie u Hagrida. Zmieszani przyjaciele uznali to jej tłumaczenia za ''babskie sprawy'' i nie chcąc zagłębiać się w szczegóły, żwawym krokiem wyruszyli przez błonia.  

Jednak po kilkunastu minutach brunetka poczuła silne znużenie. Była w wieży prawie sama, wszyscy inni korzystali ze słonecznej pogody i grzali się na słońcu. Dziewczyna wcześniej zażyła jedną, mugolską tabletkę przeciwbólową i rzeczywiście, chwilę potem ból ustąpił. Ale nadal się nudziła. Postanowiła wybrać się na spacer po zamku.  

Przemierzając opustoszałe korytarze myślała o Draco. Nie wiedziała dlaczego, ale jej myśli buntowały się, gdy chciała przerzucić się na inny temat. Z przerażeniem stwierdziła, że jej uczucia nie zależą już od niej. Przywołała do siebie obraz jego wspaniałych oczu, miał takie niesamowite, niebiesko-szare tęczówki. Jak nikt inny w Hogwarcie. Uwielbiała kiedy się uśmiechał, a najbardziej gdy ten uśmiech był przesiąknięty złośliwością. Zdawało jej się wcześniej, że jego bezczelność, ją odpycha i irytuje, ale okazało się, że to właśnie jego arogancja i czasem przesadna pewność siebie tak na nią działa. Zdziwiła się, gdy odkryła ile rzeczy nie wie na temat siebie.  

Doszła do końca korytarza drugiego piętra i skręciła. W tym miejscu od zawsze było najmniej osób, większość unikała go ze względu na jego mroczny wygląd. Ściany wydawały się bliżej siebie, a okna wychodziły na najbardziej ponury krajobraz całego Hogwartu. Rzadko kiedy docierało też tu słońce. Kroki roznosiły się z przesadnym echem, a zimno bijące od nagiego betonu, powodował gęsią skórkę. Pomimo tego, Hermiona postanowiła tędy przejść. Nieczęsto tu bywała, a czuła, że jej wycieczka po zamku nie obejdzie się bez odwiedzenia tego miejsca. I miała rację.  

Nagle coś mocno szarpnęło ją do tyłu. Plecami uderzyła o betonową ścianę. Czyjaś ręka wylądowała na jej ustach, a zaklęcie solidnie związało jej ręce. Przestraszona biegała oczami po całej sali, ale nie dostrzegła dręczyciela. Jęczała najgłośniej jak się dało, ale wiedziała, że musiał by stać się cud, aby ktoś ze słonecznych błoni przywędrował aż tutaj. Zaprzestała szarpaniny i umilkła. Za plecami usłyszała znajomy, szyderczy śmiech. Zmrużyła oczy, gdy go rozpoznała. Zdawało jej się, że wszystko pokryło się czerwoną mgiełką, tak jak zawsze, gdy jest do bólu rozwścieczona. Znów zaczęła się wyrywać.  

- Ciii, uspokój się, nic ci się nie stanie...

- Malfoy! - krzyknęła, ale dłoń zdeformowała dźwięk nie do poznania.

Więzy trzymały mocno, przyciśnięta ręka wroga do twarzy nie dawała jej choćby pisnąć, a w dodatku znajdowała się w najmroczniejszym korytarzu szkoły. Świetnie. Genialnie. Widać było, że Wszechświat ją wprost uwielbia. Druga dłoń niewidocznego gwałciciela bezceremonialnie opadła na jej pierś. Ugniatała ją i masowała tak delikatnie, że Hermionie zdawało się, że robi to zupełnie inna osoba. Po pewnym czasie nawet zaczęło jej to sprawiać przyjemność. Klęła się w duchu za to, że jej się podoba.

Po chwili dłoń zjechała niżej, na moment zatrzymała się na płaskim brzuchu i głaskała go, ale szybko dotarła do strategicznego miejsca. Gryfonka miała na sobie spódniczkę, więc nieznajomy miał łatwy dostęp. Bez zapowiedzi wślizgnął się pod nią i chciwymi paluszkami masował wewnętrzną stronę uda, coraz wyżej, aż w końcu dotarł do upragnionego celu. Dziewczyna westchnęła cicho, zapominając, w jakiej sytuacji się znalazła.  

Nie miała na sobie bielizny. Hermina niemal poczuła jego zdziwienie, ręka na moment zamarła. Po krótkim czasie usłyszała za sobą szybkie sapanie. Nie wiedzieć czemu podnieciło ją to. Zaczęła się miotać, chciała wreszcie zobaczyć jego przystojną twarz. Ale nie dał jej. Jego place masowały nabrzmiałą łechtaczkę, zmuszając dziewczynę do niemal rzężenia. Pojęcia nie miała, że ktoś może być w tym aż tak dobry. Przymknęła oczy i rozkoszowała się chwilą.  

- Malfoy..! - szepnęła gorączkowo gdy jego palce zanurzyły się w jej gorącym wnętrzu. Poruszały się wolno, z każdą sekundą rozpalając brunetkę coraz bardziej.

Więzy nagle puściły, druga ręka już od dawna nie zatykała jej ust. Hermiona odwróciła się i łapczywie wpiła się w wargi kochanka. Delikatnie uchyliła powieki, aby przekonać się, że to na pewno Malfoy, ale zaraz je zamknęła, gdy jej niepewności rozwiały się. Wepchnęła swój język do jego gardła, ale Draco nie dał siebie zdominować. Przez chwilę walczyli nawzajem w swoich ustach, lecz przyjemność, jaką z tego czerpali, była nie do opisania. Palce Ślizgona nadal poruszały się w dziewczynie, przynosząc jej niesamowitą rozkosz. Hermiona przez spodnie masowała naprężonego członka, który jeszcze powiększył swój pomiar. Zatracili się w sobie, o żadnych hamulcach nie było mowy.  

W pewnym momencie Hermiona usłyszała dźwięk odpinanego rozporka, a zaraz na udzie poczuła dużego rozmiaru penisa. Odsunęła się od chłopaka na tyle, na ile jej pozwolił.  

- Oszalałeś? - zapytała rzeczowo patrząc głęboko w jego oczy.

- O co ci chodzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

Granger zacisnęła usta i spojrzała na niego spode łba.  

- Nie będziemy uprawiać seksu na korytarzu. Chyba nie chcesz, żeby ktoś cię zobaczył?

Draco w jednej chwili uśmiechnął się ironicznie, po czym pocałował dziewczynę jeszcze raz, lecz tym razem bardziej brutalnie i gwałtownie. Wyczuł jej zszokowanie.  

- Dlaczego nie? - mruknął zmysłowo, dociskając ja bardziej do siebie. Gryfonka postanowiła zmienić taktykę.

- Proszę – szepnęła aksamitnym głosem, jeżdżąc wargami po szyi Malfoya. Usłyszała jego przyspieszony oddech. Zdecydowanym ruchem chwyciła jego penisa w dłoń i powoli zaczęła nią przesuwać. W górę, w dół, w górę, w dół. Dotyk dłoni wymarzonej dziewczyny działał na niego jak afrodyzjak, rozkosz rozlewała się po jego ciele w rekordowym tempie – Proszę, chodźmy stąd...
  
Blondyn przez chwilę nienawidził jej, że tak nim zmanipulowała, ale przyjemność była tak ogromna, że za nic w świecie nie chciał jej tracić. Słabo pokiwał głową i chwycił Gryfonkę za rękę. Po drodze zapiął jeszcze rozporek, chowając sztywnego kutasa. Niemal biegiem zaprowadził ją do lochów. Gdy zatrzymali się przed ich domem, Draco drżał na całym ciele. Widać, że nie mógł powstrzymać emocji.  

- Śmierć mugolom – wyszeptał hasło w pośpiechu. Hermiona zmrużyła gniewnie oczy. Znaleźli się w pokoju wspólnym Ślizgonów, na szczęście nikogo nie było. Nie tracąc czasu, chłopak wepchnął brunetkę do swojego rozległego dormitorium, na błysk wysprzątanego przez skrzaty domowe. Gwałtownie rzucił ja na łóżko i gdy zamknął drzwi, by nikt im nie przeszkadzał, przygniótł ją swoim ciałem.

Jakiś tajemniczy ogień wstąpił w uczennicę Gryffindoru. Nie poznawała siebie, była taka chętna i gorąca, jakby robiła to codziennie. Znała się na rzeczy, wiedziała gdzie dotykać i jak to robić aby partner odczuwał przyjemność. Nie pamiętała dlaczego. Może ze snów. Zdecydowanie nie oglądała filmów pornograficznych, a nawet gdyby chciała, to nie byłoby jak. Przecież tu nie ma internetu.
Chciwymi palcami przesunęła po torsie Draco, po kolei odpinając guziki jego koszuli. Nareszcie zdjęła ją z niego i łapczywie przyssała się do sutka. Malfoy zasyczał.  

- Pytam poważnie Granger, przekupiłaś wtedy tiarę przydziału? - wyszeptał, gdy tylko złapał oddech.

- Zamknij się, Malfoy – odszczekała mrucząc. Niestety, nic więcej nie dane jej było powiedzieć, bo Draco wściekłym szarpnięciem zerwał z niej bluzkę. Stanika też nie posiadała. Głośno wciągnął powietrze przez zęby. Tak tego pragnął... jej piersi, idealnych piesi ze sterczącymi sutkami, proszącymi się o dotyk. Natychmiast spełnił to marzenie i schował cycki w swoje dłonie. A Hermiona masowała sztywnego członka. Rozpięła rozporek i przesuwała swoją drobną rączką po całej jego długości, jęcząc jednocześnie z zadowoleniem. Było jej tak dobrze... Teraz tylko jednego pragnęła.

- Zerżnij mnie, Malfoy – poprosiła szeptem, tak przesiąkniętym erotyzmem, że Draco słysząc te słowa, myślał, że wybuchnie. A Hermiona nie dbała o konsekwencje. Coś takiego jak Ron czy godność i racjonalne myślenie, dawno poszły w dal. Teraz liczył się tylko ten jeden osobnik, z zapałem przygryzające jej sutki, którego naprężonego w gotowości penisa trzymała w dłoni.

Młody Ślizgon w okamgnieniu spełnił jej prośbę. Ustawił się wygodnie pomiędzy nogami kochanki i podparł się dłońmi. Przytknął różową główkę przyrodzenia do zapraszająco otwartych płatków jej pochwy. Chciał wejść w nią brutalnie, aby na moment odczuła ból, chciał ją zerżnąć, tak jak prosiła. Już miał wykonać pierwsze pchnięcie i zanurzyć się w niej po samą długość, kiedy ktoś głośno załomotał w drzwi. Obydwoje podskoczyli ze strachu na łóżku, powodując odsunięcie się dwóch, łaknących siebie organów.  

- Draco! - kobiecy krzyk rozległ się za drzwiami. Draco zaklął.

- To Pansy – wyjaśnił zaskoczonej Gryfonce. Przez chwilę tkwili w bezruchu w napięciu oczekując przebiegu zdarzeń. Obydwoje mieli nadzieję, że niechciany gość pomyśli, że nikogo nie ma i zostawi ich w spokoju. Niestety przeliczyli się.

- Draco, wiem, że tam jesteś, nigdzie dzisiaj nie wychodziłeś – głos dziewczyny drżał, jakby płakała – Snape cię wzywa.

Ślizgon niespodziewanie wstał, klnąc pod nosem. Brunetka nadal leżała na łóżku, ciężko oddychając, próbując jakoś zapanować nad ogarniającym jej ciało pożądaniem.  

- Musisz się schować w łazience, Granger. Chyba, że chcesz, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli

Dziewczyna chciała odpyskować, ale w tak krótki czas nie zdołała nic wymyślić i nie kłócąc się, wzięła pierwszą, lepszą koszulę z szafy Ślizgona i pospiesznie wślizgnęła się do łazienki, pozostawiając sobie jedną wąską szczelinę. Jako Gryfonka, musiała wiedzieć wszystko.  

Malfoy, gdy już uznał, że ubrał się w miarę przyzwoicie, by nie wzbudzać podejrzeń, otworzył drzwi. Hermionie ukazał się niecodzienny widok. Średniego wzrostu, śliczna dziewczyna, z krótkimi, kruczoczarnymi włosami okalającymi jej twarz, ze zmierzwioną grzywką, która jedynie dodawała jej uroku, stała w przejściu z rozmazanym od łez makijażem i delikatnie drżąc na całym ciele. Bez ostrzeżenia, rzuciła się na Draco, wpychając go wgłąb pomieszczenia, sprawnym kopnięciem zamykając drzwi. Jednocześnie wpiła swoje usta w jego wargi ze niespodziewaną siłą, powalając go na łóżko.

Całowali się chwilę, Ślizgon cały czas próbował zepchnąć koleżankę z siebie, ale nieważne ile razy to robił, ona zawsze, z powrotem znajdowała drogę do jego ust. W końcu, najwyraźniej zirytowane jej zachowaniem, odepchnął ją tak mocno, że niemal straciła równowagę. Nie zniechęciło jej to jednak.

- Parkinson – wydyszał zmęczony walką Draco – Co się stało, do licha?

Niespodziewanie dla wszystkich, Ślizgonka wybuchła głośnym płaczem. Oniemiała twarz blondyna, niemal nie zdradziła kryjówkę Hermiony. Ledwo powstrzymała śmiech.  

- Zabini... - zaszlochała żałośnie, ocierając wierzchem dłoni najświeższe łzy – On znowu pieprzył wczoraj jakieś dziwki!

Chłopak, słysząc jej słowa, donośnie westchnął, usiadł koło niej, i nie bardzo wiedząc co zrobić, pocieszająco poklepał ją po ramieniu.  

Od dawna wiedział, że Parkinson i Zabini mają się ku sobie. Jednak przyjaciel, tak samo zresztą jak Draco, nie był zwolennikiem młodej miłości. Uważał, że w tych czasach trzeba się jak najwięcej zaszaleć, bo później może już na to nie starczyć czasu. W jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. I Malfoy się z nim zgadzał. Całkowicie. Oczywiście, Blaise flirtował z Pansy, zależało mu na niej, ale nie chciał się już teraz do czegokolwiek zobowiązywać. To było zrozumiałe. Ale jak widać, Parkinson zaczynała już tracić cierpliwość. Malfoyowi nie podobało się jej obecne zachowanie. Uważał ją za naprawę śliczną dziewczynę, ale o wiele bardziej zależało mu na Granger i nie chciał stracić dobrego przyjaciela. Zaraz... Od kiedy zaczęło mu tak na wszystkim zależeć. Zirytował się.  

Pansy, nie czekając na odpowiedź, ponownie rzuciła się na blondyna. Od samego początku wzbudził jej zainteresowanie. Zawsze pragnęła z nim zbliżenia seksualnego. A teraz miała szansę. Był wolny dzień, w dodatku słoneczny, co zapewniało im większą ochronę przed wścibskimi dzieciakami.. No i nie ukrywała, że pragnęła się zemścić na tym tchórzliwym gnoju. Bo inaczej go nazwać nie można była. Tchórz i tyle.  

Pośpiesznie zdjęła z niego koszulę, a kolano docisnęła do jego krocza, chcąc sprawić mu jak największą przyjemność. Szybko ześlizgnęła ustami po jego torsie i brzuchu, aż znalazła się tuż przy rozporku. Rozpięła pasek i wyjęła naprężonego kutasa z bokserek. Przez chwilę przyglądała mu się z zachwytem, ale obawiając się, że w tym czasie, jej kochanek może zmienić zdanie, szybko włożyła go do ust, co wywołało donośne jęknięcie ze strony Ślizgona.

Hermiona siedziała w łazience sama i po ciemku, patrząc na tą erotyczną scenę w milczeniu. W jej sercu powstawało uczucie, jakiego nie znała. Coś na kształt żalu, smutku, złości i zazdrości. Nienawidziła się za to, że poczuła coś do tego perfidnego osobnika, bezczelnego arystokraty, który myślał tylko o sobie i o swoich potrzebach. Ale jego nienawidziła bardziej, że pozwolił jej na to patrzeć. Że nie miał w sobie choć odrobiny przyzwoitości, by oszczędzić jej tego przykrego widoku.  

Kilka łez potoczyło się po jej gładkim policzku, dławiąc w sobie wszelkie uczucia i emocje.  

Siedziała cicho, płacząc.

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3126 słów i 17620 znaków.

13 komentarze

 
  • Adri

    Już niemogę się doczekać następnej części! Chcę więcej  :sex2:

    10 sty 2014

  • oliviahot17

    Postaram się w ciągu tygodnia, ale nie obiecuję;P

    8 sty 2014

  • LOL

    kiedy następne??

    8 sty 2014

  • Kat

    Wow twoje opowiadana są super już nie mogę się doczekać następnej część  :sex2:

    6 sty 2014

  • kicia077

    Kocham tw opowiadania xD

    6 sty 2014

  • .

    ****ee!! ;D

    5 sty 2014

  • olcia

    Genialne ! :D

    5 sty 2014

  • mana. c :

    Opowiadanie jest ****... Pisz dalej. c :
    P.S. Kiedy nastepna czesc?

    4 sty 2014

  • najlepsza jula

    dalej,dalej! kiedy dodasz nastepna czesc?nie moge sie juz doczekac!!

    4 sty 2014

  • lovee

    te opowiadania są super!! pisz daleej ;*

    4 sty 2014

  • slodka

    och no nie wierze że z niego aż taki idiota...powinien ją odepchnąć..

    4 sty 2014

  • nina

    Fantastyczne! Jedno z najlepszych opowiadań ;) pisz dalej :D

    4 sty 2014

  • lori

    Juz czekam na kolejna czesc! Pisz dalej, bo wychodzi ci to swietnie  :sex2:

    4 sty 2014