Życie to ciągły trening cz.20

Życie to ciągły trening cz.20Kilka minut przed dziewiątą czekał w ogródku piwnym na swojego przyjaciela. Słońce już od samego rana dawało się we znaki. Czuł się lekko mokry z tego powodu, ale w końcu to pora letnia. Zamówił piwo prosto z lodówki i porcję lodów włoskich. Dla jednych może te dziwne połączenie, ale dla niego to rozkosz dla podniebienia, kiedy jest się na diecie. Dostrzegł Adama z daleka rozpoznając jego charakterystyczny styl chodzenia i zadartą do góry głowę, bo w końcu to człowiek sukcesu i ma do tego prawo.
– Witaj. Czego się napijesz?
– Jestem samochodem…
– Myślałem, że jesteś człowiekiem, ale niech ci będzie. Cola?
– Może być – uśmiechnął się Adam.
Przyniósł dwie buteleczki Coli odstawiając szklankę po piwie.
– Co nowego? – zapytał przyjaciel.
– Mam do ciebie sprawę…
– Domyśliłem się. Tak nagle zadzwoniłeś.
– Kupiliśmy z Agatą lokal obok klubu za dość dobrą cenę.
– I?
– Potrzebuję kasy na remont. Chciałbym, aby to był mój wkład.
– Ile?
– Dokładnie nie wiem, ale coś blisko sto tysięcy…
– Kiedy oddasz?
– Nie zapytałeś nawet czy mam coś pod zastaw?
– Znamy się dość długo. Chcę wiedzieć po prostu czy mam inwestować te pieniądze w pewien startup.
– Rozumiem. Lepiej jakbym nie pożyczał?
– Najwyżej zyskam większą przyjaźń z twojej strony. To lepsze niż kilkanaście tysięcy zysku w przypadku powodzenia startupa.
– Co to ma być?
– Coś na wzór Aliexpress bądź Amazona.
– I to ma wypalić? Jest jeszcze ten sam odpowiednik krajowy na A.
– Wiem, ale to ma być hurtowa sprzedaż z naciskiem na większą wymianę między firmami niż pojedynczymi użytkownikami.
– Nie znam się, więc nie pytam o więcej.
– Co chcecie tam otworzyć?
– Specjalne strefy dla seniora, korpo albo strefy dla dzieci. Wiesz sztuki walki, kulturystyka dla dzieci.
– Ekstra. Dostanę zaproszenie na otwarcie?
– Jeżeli pożyczysz te sto tysięcy to twoja rodzina ma VIP za darmo dożywotnio.
– Chciałbym porozmawiać z Eweliną, ale nie masz się, czego obawiać. Nasza znajomość jest dłuższa niż moje małżeństwo.
– Przy dobrym układzie finansowym powinienem spłacić połowę po pierwszym roku.
– W porządku. Pasuje.
– Może spotkamy się? U nas albo u was?
– U nas? Mieszkasz u niej?
– Tymczasowo po tym jak dostałem łomot. Muszę się na nich odegrać.
– Nie rób nic głupiego.
– Ten frajer, który stłukł mnie z pomocą kolegów otworzył swoją siłownię trzy ulice dalej.
– Naprawdę?
– Tak. Dobrze dla nas, bo wynegocjowałem lepszą cenę u agenta.
– Miałeś mocne argumenty.
– Dokładnie. Poczytałem trochę w Internecie o cenach i sposobach na agentów.
– Wyjeżdżacie gdzieś na wakacje?
– Już byliśmy w Grecji.
– Fajnie było?
– Ja odpocząłem, ale hotel pozostawiał wiele do życzenia.
– My planujemy jechać w lipcu do Chorwacji albo Austrii.  
– Zazdroszczę. Masz bajkowe życie.
– Dzięki. Wiesz dobrze ile razy próbowałem otworzyć genialny biznes. Ile razy spadałem na tyłek.
– Szczerze?
– Dawaj!
– Zazdrościłem ci zawsze tego uporu, że każda kolejna porażka czyniła cię silniejszym.
– Jako dzieciak napatrzyłem się na bogaczy, ich auta i domy. Wiesz to osiedle Bajkowe wtedy było zalążkiem bogaczy i dlatego ja chciałem tak samo.
– A jeżeli cię zapytam o stan konta to powiesz prawdę czy będziesz kręcił?
– Co chciałbyś wiedzieć?
– Ile masz kasy w gotówce…
– Kilkanaście razy więcej niż chcesz pożyczyć.
– Jednak jesteś milionerem.
– Patrząc na to, co mam w złotówkach, innych walutach i funduszach na studia dla dzieci można powiedzieć, że tak.
– Masz zajebiste auto, piękny dom i żonę poznaną zanim zostałeś bogaczem.
– Kocham ją i przynajmniej wiem, że wspierając mnie w chwilach upadków robiła to dla mnie. To również jej sukces a pieniądze to tylko dopełnienie spokojnego życia.
– Jak z bajki. Ile byś zarobił gdybyś mi nie pożyczył tej kasy?
– Coś ponad piętnaście tysięcy obiecywali. Dorzuciłbym na studia dzieciakom.
– Tata spokojnie planuje dla nich przyszłość a one teraz nie muszą się niczym przejmować. O takim ojcu każdy marzy.
– Ja też marzyłem, ale wykończył się szybciej niż myślałem. Nie chciałem być jak on i dlatego pracowałem na to wiele razy przegrywając.
– I za to mam do ciebie wielki szacunek. Nie poddałeś się, nie stoczyłeś i nie wpadłeś w żaden nałóg. Człowiek złoto.
– Pamiętasz ile razy staliśmy za sobą, kiedy trzeba było przyznać się do winy?
– Trochę tego było. Oj bolał mnie tyłek wiele razy, ale drugi raz postąpiłbym tak samo.
– Ja też nie mam żadnych wątpliwości.
– Zdrowie – stuknęli się butelkami wznosząc toast.
– Podrzucić cię do klubu?
– Jeżeli to nie problem.
– Jasne, że nie.
Przeszli przez deptak rynku podziwiając grających na różnych instrumentach.
– Ja takim nigdy nie wrzucam kasy. Zawsze liczyłem każdą złotówkę oraz ile pracy na jej zarobienie wykonałem.
– Słuszne podejście. Tacy idą na łatwiznę. Siądzie i pogra byle jak i daj mu kasę, bo artysta.
Podmuch klimatyzacji w niemal nowym X6 był jak chłód po otwarciu lodówki. Jego ciało natychmiast pokryło się gęsią skórką.
– Jak przyjemnie. Człowiek czuje się jakby wszedł do lodówki.
– A ty, czym jeździsz?
– Autobusem. I nie ma w nim klimy.
– Rozumiem.
– Po tym wypadku odpuściłem sobie na razie bycie kierowcą.
– Nie dziwię się wcale.
– Na kiedy potrzebujesz forsę?
– Dokładnie nie wiem. Muszę poszukać firmy, która to zrobi za sto tysięcy albo mniej.
– Zapytam wśród znajomych. Jak będę coś miał to zadzwonię.
– Dzięki stary. Mam mega dług wobec ciebie.
– Pamiętaj przyjaźń to coś więcej niż pieniądze.
– Jasna sprawa. Dzięki za podwózkę – uścisnął mu dłoń i pomaszerował do klubu.

1 komentarz

 
  • AuRoRa

    Takiego przyjaciela mieć, co można na niego liczyć to faktycznie skarb. Dobrze, że ma ciekawy pomysł i ma wsparcie. Agata będzie zadowolona. :)

    4 wrz 2018

  • mydream2017

    @AuRoRa Coraz mniej takich ludzi więc tym bardziej trzeba cenić takich przyjaciół. Lubi zaskakiwać bo taki już jest. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :)

    4 wrz 2018