Lodowa wojowniczka - Część 6

Mroźne powietrze owiewało smukłe ciało biegnącej przed siebie wojowniczki. Z bijącym sercem zbliżała się w miejsce, skąd dobiegały coraz głośniejsze dźwięki bitwy. Nagle poczuła nieprzyjemny zapach topiących się skał. Z nieba opadały na zamarzniętą ziemię płonące drobiny materii wydobywające się z przebudzonych wulkanów. Chwyciła za opalową różdżkę i trzymając ją kurczowo w dłoniach rzuciła się w wir walki. Podziemni żołnierze, rozwścieczeni do granic możliwości, ranili lodowych strażników. Dziewczyna skoczyła jak gazela pomiędzy obie nacje i koncentrując energię zaczęła mrozić napastników jednego po drugim. Strażnicy lodu zaczęli wiwatować zachęcając ją do dalszego działania. Podbiegła do kolejnej grupy, którą dziesiątkowali wulkaniczni wojowie. Częstując ich lodowymi grotami przesuwała się naprzód jak burza. Im bliżej gór, tym widoczność pogarszała się. Dym mieszający się z parującym lodem zanieczyszczał powietrze. Selena zaczęła kaszleć, podobnie jak większość osób z lodowej krainy. Nagle ujrzała Mawila, który dzielnie bronił się przed atakującymi go napastnikami. Przewaga była wyraźnie po jego stronie. Jasnowłosa z iskrami w oczach patrzyła, jak wezwaną magią zamiecią, smagał podziemnych ludzi gradem. Wtem ziemia zatrzęsła się mocno. Usłyszała tępy dźwięk pękającego podłoża. Nagle przed jej nauczycielem pojawiła się jak spod ziemi Tamula. Tym razem ubrana w czarno - złoty strój bojowy wyglądała o wiele groźniej niż wtedy, gdy spotkała ją po raz pierwszy. Jej bursztynowa broń utkwiła Selenie w pamięci. Mawil skoncentrowany szykował się do ataku, natomiast kobieta stała spokojnie, jakby nie spodziewała się niczego groźnego. Rzucił w nią mrożącym wirem, który otoczył ją jak zaciskająca się pętla. Wtem twór magii zniknął rozproszony przez Tamulę. Otrzepała się tylko z resztek szronu i unosząc do góry różdżkę wypowiedziała jakieś zaklęcie. Mężczyzna nie zdążył nawet zrobić uniku, kiedy dosięgły go gorące macki wytworzonego przez kobietę potwora. Krzyknął głośno z bólu.

Selena nie wytrzymała. Dobiegła do swojego nauczyciela kierując w jego stronę mrożące powietrze. Chwyciła za broń i wbiła ostry koniec w płonącego stwora, który zamarzając zaczął rozpadać się na drobne kawałki.  
- Mawil! Odezwij się, proszę. - mówiła cucąc z odrętwienia okopconego od ataku mężczyznę.
Otworzył oczy i spojrzał na nią, jakby zobaczył ducha.
- A ty tu skąd? Nigdy mnie nie słuchasz!
- Wiem. Jestem twoją porażką. - odparła śmiejąc się do niego.
- Seleno! Padnij! - krzyknął Mawil widząc lecący w jej stronę gorejący pocisk.
Dziewczyna nie zdążyła zareagować. Uderzyła ją z całej siły płonąca kula, która odrzuciła ją boleśnie w dal.  
- Kogo my tu mamy?! - odezwała się Tamula stając nad jasnowłosą z szyderczym uśmiechem.
Lodowa wojowniczka nie spodziewając się spotkać swojego wroga tak szybko, starała się podnieść z kolan. Dostała cios w plecy. Unosząc się powoli podpierając się o opalową broń spojrzała na ciemną postać kobiety. W jej oczach widać było pogardę, dla leżącej u jej stóp dziewczyny. Wtem cała pokryła się lodem jak ogrodowy posąg.  
- Nular! - uradowała się jasnowłosa wstając na równe nogi.
- I nie tylko on – dodała Kasja uśmiechając się szeroko.
- Wy tu gadu gadu, a ona się odmraża! - zawołał Mawil chwytając za broń.
Wszyscy zrozumieli, że to było chwilowe zwycięstwo i że mają do czynienia  z kimś potężnym. Oddalili się szybko, chowając się za skały.  
- Seleno czemu nie zostałaś w pałacu? - spytał znowu Mawil załamując ręce.
- Widziałem jak ci pomogła. - dodał Nular z poważną miną.
Selena uśmiechnęła się lekko. Czuła satysfakcję i to nie małą. Nagle przybiegł do nich zdyszany Wendyks.  
- Dość tego lenistwa! Rozdzielać się i pomagać!
Wtedy zrozumieli, że bez nich siły wroga zaczynają się nazbyt panoszyć.  
- Słuchajcie, musimy zamrozić te góry, bo inaczej zaleje nas lawa. - odezwała się Kasja.
- Dobrze, każdy zbiera ludzi i działamy. - dodał Wendyks
- A ja co mam robić? - odezwała się Selena
- Ty bij wszystkich, którzy nie są od nas, ale od silnych wara! - odburknął Mawil.
- Wreszcie jakieś konkrety. - uradowała się jasnowłosa.
Nie mieli łatwego zadania, ale dzielnie walcząc zbliżali się ku wrzącym od lawy szczytom gór. Wtedy dopiero dziewczyna zobaczyła jak potężnymi zdolnościami władają jej towarzysze z fortecy.  Przy nich wyglądała jak marny pył, a nie wojowniczka.  

Gaszone pola lawy parowały zasłaniając widoczność jeszcze bardziej. Wzniecona zamieć śnieżna nie ułatwiała życia wrogom, którzy zamarzali od lodowatego powietrza. W pewnym momencie jasnowłosa zgubiła się w terenie podczas zaciętej walki. Znów poczuła trzęsienie ziemi, ale tym razem nikogo nie zauważyła. Jej amulet zaczął jaśnieć błękitnym blaskiem. Wtem duży kawał skał za jej stopami wpadł w formującą się przepaść prowadzącą w głąb ziemi. Zachwiała się o mało ne wpadając w czeluść na dnie której płynęła rozgrzana rzeka stopionych skał. Podbiegła do przodu, ale przed nią znów pękła ziemia. Została otoczona z każdej strony, przez płonącą pułapkę. Wokoło otoczył ją czarny gęsty dym. Nic nie widziała. Nagle poczuła ostry ból po całym ciele. Krzyknęła, po czym straciła przytomność pogrążając się z ciemności.  
Powoli odzyskując panowanie nad zmysłami otworzyła oczy. Nie mogła się poruszyć, była przywiązana do skał czarnymi linami. Rozejrzała się. Znajdowała się w ogromnej podziemnej jaskini. Wokoło niej znajdowała się fosa z płynącej lawy. Biło od niej okropne gorąco. Pot spływał jej po całym ciele. W powietrzu unosił się zapach siarki pomieszany ze spalenizną. Robiło się jej słabo i niedobrze. Przyzwyczajona do niskiej temperatury nie mogła znieść odwrotnej sytuacji. Na szyi nie czuła już swojego amuletu, ktoś go jej odebrał, podobnie jak różdżkę. Po tym jak ją mozolnie zdobyła wpadła w ogromną złość, na myśl o tym, że ma ją jej wróg. Co teraz ma robić, kiedy jest zupełnie sama bez żadnej pomocy. Teraz pożałowała, że opuściła zamek. Mogła posłuchać władczyni, albo chociaż tego nerwowego Mawila. Dlaczego zawsze musi być taka uparta. Wtem usłyszała zbliżające się w jej stronę kroki. Zamarła na moment nie wiedząc co ją za chwilę spotka. Jedno było pewne, jest na terytorium wroga, a to oznaczało dla niej niechybny koniec. Zbliżało się do niej troje wrogów pod eskortą wulkanicznych ludzi. Tamula szła przodem, a obok niej ktoś bardzo ważny, kogo skojarzyła po diademie z czerwonym kamieniem. Sam książę Fero osobiście się do niej pofatygował? Zdziwiła się. Trzecia osoba była jej nieznana, ale to był mężczyzna, może doradca, generał? Tego nie wiedziała. Żołnierze opuścili skalny most, po którym dostali się na jej więzienną wyspę śmiertelnie groźni wrogowie.  

Ustali przed nią przypatrując się jej uważnie.
- To ona książę. Pojmałam ją w trakcie bitwy. - przemówiła Tamula pokazując na jasnowłosą.
Mężczyzna zbliżył się jeszcze bardziej nachylając się nad nią tak blisko, że ich oczy spotkały się. Władca podziemi miał intrygujące spojrzenie. Pomimo gorąca poczuła ciarki po całym ciele.  
- Blada cera, białe włosy, niebieskie oczy, paskudna. - syknął Fero odwracając wzrok z obrzydzeniem.
- Zaraz wyciągniemy z niej wszystko, co chcemy wiedzieć. - dodał drugi stojący niedaleko wulkaniczny człowiek wyciągając zza pasa ostro zakończony czarny przedmiot.
Lodowa wojowniczka zrozumiała, że to nie są żarty. Serce jej przyspieszyło, a oddech zdradzał jej niepewność.  
- Książę pozwól mi to zrobić. Z przyjemnością ją pomęczę. - odezwała się Tamula
- Nie! Jeszcze byś ją zabiła za wcześnie! Nie o to nam chodzi. - krzyknął władca ściskając rękę w pięść. - Wyjdź, on to zrobi.
Kobieta zmarszczyła brwi, ale posłusznie usunęła się z pola widzenia znikając gdzieś wgłębi jaskini.  
- Kejunie, działaj.
- Tak jest książę. - odparł mężczyzna.
Wyglądał na wojownika, ale nie takiego, który rzuca się w wir walki. To był ktoś ważniejszy, tym bardziej, że stał obok tak ważnej osoby w tym podziemnym królestwie. Jako jedyny był ostrzyżony na krótko, podczas gdy reszta wulkanicznych ludzi nosiła długie włosy.  
- Kim jesteś?! Odpowiadaj! - zwrócił się do niej z wrogim wyrazem twarzy.
- Selena z królestwa lodu.
- Nie o to pytam! - krzyknął – Podobno walczyłaś, jaka jest twoja ranga.
- Zwykły strażnik. - wypaliła dziewczyna.
Wtedy dostała w twarz z dłoni. Syknęła z bólu.
- Nie kłam. Mamy twoją broń i amulet. Należysz co najmniej do elity wojowników.
Na te słowa jasnowłosa podbudowała się. Pomimo tego jak źle ja traktowano i stopowano na każdym kroku, to dla wroga jest kimś mocnym. Zauważyła, że zbliża się do niej książę.
- Posłuchaj mnie uważnie. Ktoś od was ukradł nasz kamień lawy. Powiesz nam gdzie on jest.
- Jaki kamień? Nie wiem o co chodzi. - broniła się Selena.
Nagle Kejun podniósł z podłogi kawałek skały, rozgrzał go do czerwoności w dłoni. Rozgniótł w pięści, po czym obrzucił ją gorącymi odłamkami po całym ciele. Zaczęła krzyczeć z piekącego bólu.
- Nie rozumiecie, że nic nie wiem o żadnym głupim kamieniu? Możecie mnie torturować, ale i tak to wam nic nie da.
- Zobaczymy – dodał Kejun z szyderczym uśmiechem.
Dziewczyna nie spodziewała się, że spotka ją coś tak okropnego. Skóra piekła ją, a tamten nie przestawał zadawać jej ból, robiło się jej słabo. Teraz wiedziała, dlaczego wszyscy tak nienawidzili podziemnych ludzi. Rozumiała rozpacz Kasji i innych, których spotkał okrutny los. Nagle omdlała.  

Po chwili oblano ją wodą, która ocuciła ją w momencie.  
- Kamień ukradła kobieta, tego jesteśmy pewni, nasz strażnik tak zeznał. Może to ty? - odezwał się Fero
Nagle dziewczyna zaczęła kojarzyć fakty. Przypomniało się jej jak widziała Zeldę, która wracała z gór. Ukrywała się przy tym. Po drugie chowała przed nią jakiś przedmiot. Czyżby to ona była sprawcą tego konfliktu? Mężczyzna nie przestawał obsypywać jej rozpalonymi kawałkami skał. Łzy lały się jej z oczu. Chcąc odpocząć od cierpień krzyknęła.
- Przestań! Chyba wiem gdzie jest kamień!
Niestety tamten wcale jej nie słuchał, w końcu książę nie wytrzymał widząc bezsensownie zadawany jej ból nakazał przerwać.  
- Kejun! Wystarczy! Ona coś mówi.
W oczach władcy tym razem ujrzała współczującego człowieka. Nie był taki jak Tamula, czy Kejun, inaczej nie zareagowałby wcale.  
- Powiem, ale niech on odejdzie, proszę. - powiedziała błagalnym tonem.
- Generale zostaw nas samych, to rozkaz.
- Ale książę, ona może blefować, nie mogę cię zostawić samego z wrogiem …
- Głuchy jesteś?! - ryknął Fero.
Tamten od razu usunął się z pola widzenia, jak szczeniak, który nabroił w domu. Książę spojrzał na nią z troską, wyciągnął z kieszeni kawałek materiału i otarł jasnowłosej twarz z łez.  
- Nie jestem za tym, żeby zadawać ból kobiecie, ale …
- Za późno, stało się. - wycedziła Selena.
- Wiesz gdzie jest kamień?
- Nie.
Mężczyzna uniósł brwi, już chciał wołać Kejuna, kiedy jasnowłosa dokończyła.
- Ale wiem, kto ma twój kamień.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2150 słów i 11617 znaków. Tag: #fantasy

2 komentarze

 
  • AnonimS

    Nie komentują bo to są lenie. Z przyjemnością czytam kolejne odcinki.

    14 mar 2018

  • AuRoRa

    @AnonimS miło widzieć, że opowiadanie się podoba, a z lenistwem to tak bywa ;) to zależy od osoby i jego dobrej woli :)

    15 mar 2018

  • Kingak

    Bardzo ciekawe wciagajace opowiadanie. Kazdego dnia zagladam czy juz jest kolejna czesc 😊

    11 mar 2018

  • AuRoRa

    @Kingak dziękuję, staram się coraz częściej dodawać coś nowego, pozdrawiam

    15 mar 2018