Lodowa wojowniczka - Część III - 19

Z fioletowego nieba powoli znikało słońce, chowając się za horyzont. Zapach spalenizny, mieszał się z wilgocią, gdy ogniste pociski trafiały do wody. Lodowa powierzchnia stworzona przez Teniga, stopiła się. Wojownicy brodzili po płyciźnie, odganiając wychodzące na żer wodne stworzenia. Tutejsza fauna korzystała na nieszczęściu, gdyż ciała poległych znikały szybko pod powierzchnią słonej cieczy. W półmroku pole bitwy zdawało się jeszcze bardziej nieprzewidywalne, nie sposób było wyczuć w porę niebezpieczeństwo. Pozostali przy życiu kamienni ludzie, połączyli siły z armią podniebnych mieszkańców. Niestety król wód wciąż nie miał zamiaru ustąpić, chełpiąc się pomocą Hedosa i jego popleczników. Strażnicy z podwodnej krainy chowali się pod taflą, gdy powietrzni wojownicy zasypywali ich gradem srebrnych strzał. Potem wyłaniali się, częstując wrogów nie mniej skutecznym orężem wyrzucanym na odległość. Po każdej ze stron rosła liczba ofiar, Selena zrozumiała, że w taki sposób do niczego nie dojdą. Podbiegła do Fero, który zamrażał kolejnych strażników wód śmiercionośnym lodowym promieniem.  
- Trzeba wywabić Hedosa, co nam z tego, że niszczymy mieszkańców tej krainy.
- Chcesz sprowokować tyrana? Tego tchórza? - spytał, uderzając lodowym grotem w kolejnego nadbiegającego mężczyznę w zbroi.
- On jest naszym celem, nie ci niewinni ludzie. - odparła, przywołując barierę, kiedy inny z atakujących, zasadzał się na nią z ostrą lancą.
- Zaczekaj, Iryt pobiegł uwolnić Delanę, złapali ją.
- Co? I nic nie mówisz? - oburzyła się królowa lodu, czując się okropnie przy takim przeoczeniu sytuacji.
Ujrzała, jak dzielny elitarny wojownik biegnie ku wodnej armii, nie patrząc na konsekwencje. Po chwili wzbił się w powietrze, chcąc wyrwać pojmaną z rąk pilnujących ją strażników, kiedy dostał silnym atakiem prosto od Berla. Kula ognia poparzyła go dotkliwie, ale nie poddał się, wciąż próbując dostać się do nieszczęsnej kobiety. W pierwszej chwili lodowa wojowniczka, chciała pójść w ślady znajomego, ale zapomniała, że nie potrafi już latać. Zaczęła więc biec, aby pomóc Irytowi. Dogonił ją Ryzan, widząc jej desperację.  
- W czymś pomóc?
- Tak, potrzebuję uwolnić Delanę, to nasza sojuszniczka, ciężko mi to wytłumaczyć, ale jest po naszej stronie.
- Mała piaskowa burza ci wystarczy?
- Powinna, działaj. - odparła jasnowłosa, starając się zlokalizować wodną wojowniczkę i upartego Iryta.

Mężczyzna z pustyni podnosząc w górę broń, zaczął tworzyć wokół siebie drobinki piasku, których przybywało z każdą chwilą. Zawirował różdżką wykonaną z pomarańczowego metalu, kierując atak w stronę niespodziewających się tego strażników wodnych. Selena korzystając z zamieszania, przemknęła pomiędzy krztuszącymi się pyłem mężczyznami. Najpierw podniosła z mokrej ziemi Iryta, po czym razem z nim dobiegła do związanej Delany, która słaniała się przy podłożu. Selena zamroziła miejsce, wokoło nich, torując sobie drogę ucieczki. Zanim ludzie Hedosa rozgonili burzę, byli już z powrotem u swoich sojuszników. Wtem tyran zaczął działać, jednym zamaszystym ruchem rozwiał zasłonę z piasku, trafiając celnie w rozniecającego czar Ryzana. Wojownik upadł na ziemię, rażony piorunem.  
- Dość! - ryknął ponuro, aż stojący koło niego król wód przysiadł ze strachu.
Grodos wiedział, co im grozi, znał doskonale mechanizm ataków ludzi pustyni.  
- Bariery, przywołujcie bariery! - krzyknął ile sił w płucach, widząc bursztynowe światło otaczające zdrajcę ich narodu.
Tenig wraz z Galmą połączyli siły, tworząc przed ich sojusznikami potężny mur z lodu, który zaczęli wzmacniać ich rodzice. W ich stronę uderzyła po chwili mocna fala uderzeniowa, zasypując piachem wszystko, co znajdowało się na jej drodze. Wszyscy walczący, którzy nie zdążyli się za nią schronić, zostali przysypani przez śmiercionośne drobinki. W ciemności zaczęły one emanować po chwili energią. Ściana lodu się stopiła, wchłaniając najgorszą moc. Wtem wszyscy nieszczęśnicy, których dotknął piasek, zaczęli krzyczeć z bólu. Ludzie z dżungli przypomnieli sobie w mig, jak działali ludzie Hedosa. Piasek był żrący, zamieniał się w kwas, który topił wszystko, co znalazło się na jego drodze. Patrzyli przerażeni, jak połowa armii podniebnych i kamiennych mieszkańców, umiera w męczarniach od ataku tyrana. Okrzyki ucichły, a wtedy po polu bitwy rozległ się szyderczy śmiech Hedosa.  
- Głupcy, nie zdołaliście uratować sojuszników, jaka szkoda.
- Zamknij się! - ryknął Grodos, wysuwając się na przód. - Bawi cię cierpienie?!
- Jesteście marni, nic nie znaczący. Poddajcie się, a umrzecie szybko! Inaczej …
- To ty umrzesz! - odezwała się Selena, czując gniew ogarniający ją na widok pobojowiska.
- Za porwanie naszych dzieci, śmierć jest dla ciebie za łagodną karą. - dołączył się Rawo.

Tyran zaśmiał się ponownie, patrząc porozumiewawczo w stronę Lufera. Wyglądało na to, że kryje potężną moc, dzięki której Hedos wciąż czuł się pewnie, pomimo odejścia części sojuszników.  
- Nie wiecie czegoś istotnego … przygotowałem się.
Nular obserwował zmianę energii Lufera, przeszły go ciarki, dlaczego tego wcześniej nie przewidział. Chciał dobiec, do Teniga i Galmy, przeszkodzić zamysłom wroga, niestety było już za późno. Ich oczy zdawały się zasnute mgłą, opadli na ziemię, jakby w momencie odebrano im kontrolę nad własnym ciałem. Selena chciała podnieść syna, ale oberwała od niego mocnym uderzeniem czaru lodu.  
- Co ty robisz? Co w ciebie wstąpiło? - oburzył się Rawo.
Nagle dostał ognistym pociskiem od Galmy, aż upadł na sporą odległość, słaniając się z bólu.  
Dwoje nastolatków podniosło się, idąc jak zamroczeni w stronę wroga. Hedos wciąż się śmiał, a Lufer wreszcie mógł rozwinąć swój talent magiczny w pełni.  
- Nie wspomniałem, że mam potężnego pomocnika, magia umysłu, jakież to przydatne – dodał piaskowy tyran, zakładając ręce przed sobą.
Nular podbiegł do Seleny, pomagając jej wstać. Patrzyła tępym wzrokiem na to, co się działo z jej ukochanym synem i córką Lirii.  
- Mogłem przewidzieć … zapomniałem o tym, jak mogłem … - mamrotał uzdrowiciel, czując się jak zdrajca.
- O czym ty mówisz?
- Pozbyłem się tej umiejętności na rzecz uzdrawiania, ale Lufer, on zawładnął umysłami …
- Nie! Przecież to niemożliwe! - krzyknęła Selena, czując paniczny strach.
- Kiedyś byłem taki jak on, jak bardzo żałuję. Podróże pomiędzy światami, myślałem, że to dobry pomysł. Mogłem odejść wcześniej … naprawię to. - dodał Nular, ściskając pięść.

Królowa nie rozumiała, co miał na myśli uzdrowiciel. Obejrzała się za siebie, ale mężczyzny nie było, jakby rozpłynął się w powietrzu. Nigdy nie przestawał jej zadziwiać, zdecydowanie wiedział więcej, niż oni wszyscy razem wzięci. Nigdy nie wspomniał ile ma lat, a o przeszłości tylko mgliście opowiedział ostatnio. Chciała mu zadać tyle pytań, niestety znów zniknął z pola widzenia.  
Wtem odmienieni nastolatkowie zaczęli atakować podrzędnych wojowników. Kamienni ludzie zamarzani, byli paleni przez Galmę, która w nowej odsłonie wydawała się kompletnie bezduszna. Gras zrozumiał, że traci obywateli, podobnie król podniebnego królestwa. Władca wód triumfował, ciesząc się z ich nieszczęścia, do momentu kiedy podszedł do niego Kejun.  
- Wykończcie ich. - dodał pewnym siebie tonem.
- Przecież wygrywamy, weźmiemy ich do niewoli i …
- Zabij pozostałych władców, przecież o tym marzyłeś, mieć ten świat dla siebie – mruknął ponuro wojownik lawy, nie czując żadnych sentymentów.
Król chciał zaprotestować, ale zbliżył się do niego Berl, mając śmiertelnie poważną minę.  
- Nie wiesz co masz robić? Nie umiesz zabijać? Ruszaj, albo podszepnę Hedosowi słowo na twój temat, a uwierz, wtedy nie zostanie po tobie ślad.
Mężczyzna przełknął ślinę, czując powagę sytuacji. Chciał panować, mieć przewagę, ale nie zamierzał wyludniać całej krainy. Nie mógł się wycofać, więc dobył broni wydając rozkaz swoim ludziom.
- Zabić wszystkich! Kto się wycofa sam zginie! - ryknął władczo, biegnąc przed siebie na wrogów.
Tamula wraz z Kejunem podeszli do Hedosa, dzieląc się wiadomością o zdradzie Zeldy.
- Obróciła się przeciwko nam, więc co mamy robić Panie? - zwrócił się do tyrana wojownik lawy.
- Zmieść w pył – syknął koncentrując moc.

Oboje wyskoczyli do walki, szukając twórczyni magicznej biżuterii. Berl również nie próżnował, wysyłając w stronę przerażonych żołnierzy ognistą ścianę. Delana nie mogła zrozumieć, czemu władca wybrał tak smutną drogę. Szukała Nulara, ale nigdzie go nie było. Zagubiona broniła się przed kolejnymi atakami, szukając nadziei. Selena dzielnie broniła się przed żywiołem wysyłanym przez księcia lodu i Galmę. Niestety nie potrafiła zwiększyć mocy na tyle, aby ich dotkliwie zranić. Podobnie Rawo, nie potrafił zrobić nic więcej, jak tylko się bronić. Niestety ich siły powoli słabły, a energia zdawała się umykać z każdą chwilą. Wtem Elaja podbiegła do pozostałych władców dżungli, wiedząc, że najwyższa pora połączyć artefakty. Dostała naszyjnik, koronę i pierścień, które w połączeniu z bransoletą zaczęły emanować szmaragdowym blaskiem. Ulir z niesmakiem patrzył, jak władczyni sąsiedniego plemienia rośnie w siłę. Uniosła w górę ręce, przywołując ostrą lancę, która nasycała się magią. Otworzyła oczy, skacząc dziko ku zahipnotyzowanym nastolatkom.  
- Obudźcie się! - krzyknęła Elaja, trafiając w Galmę trującym końcem majestatycznej broni.
Dziewczyna zachwiała się, przestając wysyłać ogniste ataki. Tenig w nią trafił, ale wzmocniona skóra pojaśniała tylko na zielonkawo, odbijając lodowy grot. Uderzyła go mocno w ramię, po czym zrobiła wyskok w górę, lądując za jego plecami. Ostrze dotknęło jego pleców, raniąc go zatrutą substancją.  
- Nie! - krzyknęła Selena, widząc padającego na twarz syna.
Lufer z przerażeniem zorientował się, jak łatwo pozbawiono go władzy nad nastolatkami. Trucizna otępiła im zmysły, paraliżując ich każdy gest.  
- Głupcy, poświęcacie ich?! - ryknął Berl, widząc jak ich twarze wykrzywia ból.
- Przygotuj się, twoja kolej! - zawołała Elaja, już chciała skoczyć na zdrajcę, kiedy otoczyła ją chmura piasku. Unosiła się w powietrzu, nie mogąc się poruszyć, pomimo morderczej mocy, jaką dawały jej artefakty. Hedos poruszał dłońmi, wykonując niezrozumiałe dla nikogo gesty. Wtem oblepiający ją piasek zaczął emanować bursztynowym blaskiem. Wiedziała co to oznacza.
- Pokonajcie go, nie przejmujcie się mną! - zawołała ostatkiem sił.
- Elaja! - zawołał w rozpaczy Zulem, widząc jej przerażoną minę.

Ulir ścisnął pięść, ostatnio to on oddał życie, wiedział jak bardzo to boli, w jakim koszmarze się znalazł. Pomimo tego, że Elaja była kobietą, nie potrafił jej nie współczuć. Lojan padła na ziemię, czując niemoc na widok śmierci przyjaciółki. Selena chciała jeszcze dobiec do poranionej, zamrozić tyrana, ale dostała od niego silnym podmuchem wiatru, który przewrócił wojowniczkę na mokrą ziemię. Bezwładne ciało dzielnej władczyni dżungli, wpadło do wody. Fulda zauważyła, że kobieta ma w sobie iskrę życia.
- Pomóżcie mi, szybko, odciągnijcie ciało! - zawołała do Lona i Wiry, którzy znajdowali się najbliżej.
Stworzyli wokół poszkodowanej wir powietrza, który odpychał piaskowe ataki Hedosa.
- Trzymaj się, nie odchodź – mówiła z nadzieją w głosie uzdrowicielka.
Za pomocą wyuczonych zdolności, podtrzymywała dzielną kobietę przy życiu. Błagała, aby nie odeszła, gdyż Nulara nie było w pobliżu. Tak naprawdę, to nikt go nie widział.  
- Chcecie uratować ten marny pył? - prychnął Lufer z pogardą, widząc desperację Fuldy.
Chciał wysłać w ich kierunku niszczycielką moc, ale Selena stanęła mu na drodze.  
- Zostaw ich w spokoju. - dodała , mierząc do niego opalową różdżką.
- Myślisz, że się ciebie boję? Nie masz pojęcia co potrafię. - odparł nieznajomy, uśmiechając się lekko.
Wytrącił jej broń, siłą umysłu, po czym zrobił zamaszysty ruch dłońmi. W mgnieniu oka lodową wojowniczkę odrzuciło na sporą odległość. Wtem Hedos zaczął rosnąć w siłę. Ziemia zaczęła się trząść i pękać w losowych miejscach. Wojownicy zaczęli wpadać do zapadlisk, wraz z wodą, która tworzyła teraz wodospady, znikające gdzieś pod ziemią. Zwykli żołnierze zaczęli uciekać, nie miało to znaczenia czy byli po stronie wody, powietrza czy ziemi. Nie chcieli ginąć, przestali myśleć o wojnie, liczyło się tu i teraz. Król wód zawisł nad przepaścią, ledwo trzymając się krawędzi, próbował się podciągnąć. Nagle wyślizgnął się, już miał spaść w czeluść, kiedy poczuł czyjąś rękę. Król podniebnego królestwa przytrzymał go, lewitując w powietrzu.  
- Dlaczego to robisz?
- Bo nie jestem tobą – syknął mężczyzna, odstawiając uratowanego na stały ląd.
Gras, wraz z Gulem patrzyli na skonsternowanego rywala, który nie potrafił wydobyć z siebie nawet słowa. Delana nachyliła się nad władcą, z troską i politowaniem.
- Panie, teraz rozumiesz, kto jest naszym prawdziwym wrogiem?

Król niechętnie rozejrzał się po popękanej ziemi, po pobojowisku, gdzie leżały ciała poległych. Skierował wzrok ku Hedosowi, zmarszczył brwi.  
- Świta, widzę coraz wyraźniej, ale to nie zasługa światła. - wycedził.
Tymczasem Selena doczołgała się do cierpiącego Teniga, który leżał obok Galmy, w nie lepszym stanie. Za nimi znajdowała się przepaść. Elaja z zamysłem zatruła młodych, wiedziała że tylko w ten sposób pozbędą się władzy Luferz nad ich umysłem. Niestety uciekało z nich życie, gdyż trucizna docierała do najważniejszych organów.  
- Tenig, trzymaj się. - płakała, widząc jego bladą twarz.
Osłabione ręce ledwo ściskały jej dłoń.  
- Nie umieraj …
Wtem nadleciał nad nią Hedos, chcąc zadać jej cios. Chciała przywołać barierę, ale ktoś ją wyręczył. Spostrzegła koło siebie Nulara. Dotknął ją, Teniga, a potem Galmę. Ich ciała pojaśniały, po czym zniknęły. Znaleźli się przy reszcie sojuszników. Fulda wciąż ratowała Elaję, nagle odwróciła wzrok i na widok mistrza uśmiechnęła się szeroko.  
- Zaraz ci pomogę, ale najpierw książęta … - wycedził jaśniejąc na błękitno.
- Gdzie byłeś, jak to zrobiłeś? - spytała lodowa wojowniczka, nie mogąc wyjść z podziwu.
Zrobił tylko wymowny gest ręką, każąc jej zamilknąć, gdyż skupiał się na leczeniu. Niestety usłyszała za sobą czyjś krzyk. Odwróciła się, z przerażeniem ujrzała, jak Tamula z Kejunem pojmali Mawila. Chciała do niego biec, kiedy jak spod ziemi pojawiła się Zelda w potarganej sukni, osmolona, ale cała.  
- Zobacz kogo tu mamy. Twój były kochaś – zaśmiał się Kejun.
- Zostawcie go! - zawołała twórczyni biżuterii.
- Zmuś mnie – zaśmiała się Tamula.
Fulda nagle oderwała się od leczenia Elaji, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Nie mogła uwierzyć, że obca kobieta biegnie na ratunek jej mężowi. Poczuła ukłucie w sercu, ale nie mogła przerwać procesu przywracania energii życiowej dzielnej władczyni dżungli, zbyt wiele jej zawdzięczali.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2760 słów i 15786 znaków. Tag: #fantasy

3 komentarze

 
  • dreamer1897

    Kwasowy piasek niezły oręż na współczesne wojny by był.  No i władanie umysłami Lufera przydałoby się każdej rządzącej partii na świecie. Hedos to ma łeb na karku i ma niespotykane umiejętności. Całe szczęście, że Nular uchronił ich przed być może śmiercią z ręki Hedosa.

    13 sty 2019

  • AuRoRa

    @dreamer1897 Tyran zawsze znajdzie sposób, aby uprzykrzyć życie innym, zwłaszcza, ze chęć władzy przysłania mu resztę. Lufer również chce ugrać dla siebie jak najwięcej, nie ważne jakimi środkami i ile istnień skrzywdzi. Nular pomaga jak może, ale nawet on popełnia błędy

    14 sty 2019

  • AnonimS

    Jesteś Mistrzynią gatunku  :blackeye: pozdrawiam

    13 sty 2019

  • AuRoRa

    @AnonimS Na pewno są lepsi ode mnie, ale wciąż się uczę :D

    14 sty 2019

  • emeryt

    @AuRoRa, to prawdziwy majstersztyk w twoim wydaniu. Moje gratulacje. Takiej walki magicznej nawet po tobie nie spodziewałem. Moje gratulacje.

    13 sty 2019

  • AuRoRa

    @emeryt dzięki, starcie z siłami wroga nie może być łatwe, zwłaszcza z Hedosem, który miał sporo czasu na doskonalenie się. Cieszę się, że się spodobało :)

    14 sty 2019