Znaleźć szczęście cz 28

*Trzy dni później*

Dzisiaj dzień rozprawy jestem strasznie zdenerwowana. Całą noc nie spałam. Od samego rana jest przy mnie pani Ania. Mam nadzieję że wszystko będzie po naszej myśli. Po rozprawie czeka mnie jeszcze trudna rozmowa z Paula. Jestem przekonana że mnie zrozumie. Właśnie do pokoju weszła pani Ania ze śniadaniem dla mnie. Ponieważ oszczędziła mi schodzenia na dół. Rozprawa jest o 11:30 więc jestem jeszcze w piżamie bo jest dopiero dziewiąta. Zjadłam śniadanie i podziękowałam pani Ani.

- Dziękuje za śniadanie bez pani bym sobie dzisiaj nie dała rady.

- Nie ma za co Gabrysiu. Wiesz że bym cię nie zostawiła w takiej sytuacji.

- Wiem jest pani kochana tak strasznie się boje że będe musiała z nimi zamieszkać. Już się przyzwyczaiłam do tego że ich nie ma a oni znowu chcą mi namieszać w życiu.

- Spokojnie dziecko bedzie dobrze. Nie pozwolimy im na to już za miesiąc bedziesz pełnoletnia i bedziesz żyć na własny rachunek. Oczywiście zawsze do mnie możesz przyjść.

Po tych słowach przytuliłam się do niej. Zeszłam z łóżka i poszłam pod prysznic. Pół godziny później byłam już gotowa. Do rozprawy została godzina a że musieliśmy być pół godziny wcześniej to już wyjeżdżaliśmy. Całą drogę zastanawiałam się jak zareaguje na widok rodziców. Ciężko mi się z nimi rozmawiało przez telefon co dopiero na żywo. Oczywiście jak szliśmy pod sale oni tam już byli. Jak mnie zobaczyli podeszli do mnie a ja złapałam mocniej panią Anie pod ręke. Kobieta głaskała mnie uspokająco po plecach. Gdy rodzice byli już przede mną odezwała się matka.

- Dzień dobry córeczko. Ładnie wyglądasz.

- Wiem ja zawsze ładnie wyglądam to jako jedyne mam po tobie.-powiedziałam z sarkazmem.

- Pewnie więcej cech masz po mnie tylko niechcesz tego dostrzec- odpowiedziała matka

-Może i nie chce ich widzieć. Mam nadzieje że sąd bedzię sprawiedliwy i zobaczy jak bardzo mnie zraniliście- mówiąc to miałam łzy w oczach,  

Pani Ania zobaczyła to i wzieła mnie złapałam mocniej za ręke i kawałek odeszliśmy. Po czym mnie przytuliła do siebie. Po chwili zawołali nas na sale. Musiałam sędzinie wszystko opowiedzieć przy rodzicach. Co było strasznie trudne oczywiście w połowie się popłakałam. Wiem że nie radzili sobie ze mną że sprawiałąm kłopoty tym że ćpałam. Ale oni nawet nie próbowali mi pomóc.Zeznawałąm jako ostatnia i po mojej wypowiedzi musieliśmy opuścić na pół godziny sale. To było gorsze niż odwyk po ćpaniu. Gdy znowu nas zawołali nogi miałam jak z waty. Sędzina poprosiłą mnie naśrodek i powiedziała.

- Gabrysiu rozumiem to przez co przeszłaś i wiem że boli cię to że rodzice nawet nie spróbowali ci pomóc tylko po prostu oddali. Teraz jak już się z tym pogodziłaś oni chcą znowu wszystko zamieszać ale musisz zrozumieć też rodziców ich to przerosło. Zrozumieli swój błąd zapóźno ale zrozumieli i powinnaś im dać szanse.- słysząc to byłam już pewna że będe musiała mieszkać z rodzicami. Lecz sędzina inaczej zadecydowała i dodała.

- wiem że jest ci ciężko dla tego postanowiłąm że przez ten ostatni miesiąc do osiemnastu lat zostaniesz w domu dziecka.Ale musisz co dwa tygodnie spotykać się z rodzicami przez okres 5 miesięcy a pózniej sama już zdecydujesz czy chcesz się z nimi widywać.- Na te słowa ucieszyłam się wole już nie oglądać ich co dwa tygodnie niż codziennie.Sędzina skierowała się do moich rodziców.- Państwo bedą co dwa tygodnie spędzać dwie godziny z córką. Jest to wasza szansa na naoprawienie relacji. Finansowo jednak musicie spierać córke do 19 roku życia aby mogła zacząć wszystko od początku. Spotykać się bedziecie się przez 5 miesięcy mam nadzieje że to wystarczy i wasza córka bedzie chciała się z wami dalej spotykać.KOniec rozprawy.

Wyszłam z sali już spokojna. Spodziewałam się gorszej sytuacji ale taka mi wystarczy. Podziękowałam pani Ani za to jeszcze że za mną tu była i za to że zgodziła się mi towarzyszyć przez godzine na te spotkania. Niestety nie może byc przez całę bo pół spotkania muszę z rodzicami spędzić sama. Matkę chyba to nie zadowoliło bo płakała w objęciach ojca. Ojciec zostawił ją samą i podszedł do mnie.

- Córeczko my naprawde zrozumieliśmy co zrobiliśmy. Postaramy się to jak najlepiej potrafimy naprawić. Tylko proszę nie zamykaj się na nas daj nam szanse.

- Dobrze- odpowiedziałam stwierdziłam że tyle dla nich mogę zrobić.

Wyszłyśmy z panią Anią i Kamilą z sądu i udałyśmy się do kawiarni na ciastko. Wiedziałam że teraz będzie już lepiej.

  
BARDZO DZIĘKUJE ZA MIŁE KOMENTARZE.  
O TO KOLEJNA CZĘŚC DLA WAS.  
KOLEJNA MOŻE POJAWI SIĘ JUTRO A JAK NIE TO WPONIEDZIAŁEK
MIŁEGO DNIA:)

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 911 słów i 4836 znaków.

4 komentarze

 
  • sweetkicia

    Jutro następne <3

    15 lis 2013

  • katia122

    dziękuje :*

    15 lis 2013

  • volvo960t6r

    Super opowiadanie :)

    15 lis 2013

  • Without

    cudo ! ;**

    15 lis 2013