Nowe życie cz. 29

I znowu ten budzik. Otworzyłam oczy i go wyłączyłam. No nie powiem wolę być budzona w przyjemniejszy sposób niż ten.
Jest już czwartek rano co oznacza, że jutro przyjeżdża moja przyjaciółka. Już się nie mogę doczekać. Na samą myśl o tym, że ją zobaczę, wkradł mi się uśmiech na usta. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam jasny, pudrowy, luźny sweterek i jasne jeansy, do tego dobrałam białe Vansy.  
Następnie udałam się do łazienki. Zrobiłam delikatny makijaż a włosy rozczesałam i związałam w wysokiego kucyka. Zerknęłam do lusterka i stwierdziłam, że jestem gotowa.  
Wzięłam z pokoju torbę z książkami i zeszłam na dół do kuchni.  
- witaj kochanie- przywitała mnie moja mama. To ona nie jest w pracy? Rzadko widzę ją i tate rano w domu.
- hej mamo- powiedziałam i pocałowałam ją w policzek na dzień dobry.  
Moja kochana rodzicielka robiła śniadanie. Usiadłam do stołu a ona nalała mi herbaty do kubka. Objęłam naczynie dłońmi i poczułam przyjemne ciepło rozlewające się po moim ciele. Po chwili w kuchni pojawił się mój tata, który nie mógł sobie poradzić z krawatem.
- hej tato- przywitałam go z widocznym rozbawieniem. Bawiła mnie sytuacja w której się znalazł. Ten krawat jakby żył własnym życiem i postanowił nie dać się zawiązać.  
- dzień dobry słońce-odpowiedział mi i podszedł do mamy a ta mu zwinnie i sprawnie, bez żadnego wysiłku zawiązała krawat. Tata usiadł do stołu a mama mu nalała kawy.  
Zaczęliśmy jeść śniadanie do którego dołączył także mój brat.  
Lubie takie poranki gdzie jesteśmy wszyscy razem przy jednym stole i jemy śniadanie. Teraz rzadko się one zdarzają. W Krakowie było inaczej, więcej czasu spędzaliśmy razem. Teraz przez natłok pracy rodzice mają mniej czasu. Mój kontakt z nimi trochę się zepsuł po przeprowadzce ale teraz już jest lepiej. Dzięki temu, że tu jestem poznałam wielu cudownym ludzi. Poznałam Kaję, Kamila, Patryka, Damiana. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez nich. Mocno się z nimi związałam.  
Za znajomymi z Krakowa tęsknie ale mam z nimi kontakt z czego się bardzo cieszę.
Po posiłku tata zawiózł mnie i Artura pod szkołę. Na dworze jest bardzo zimno i wieje wiatr. Zdecydowanie nie lubię takiej pogody. Weszliśmy do budynku. Niemal od razu podszedł do nas Damian. Uśmiechnęłam się gdy tylko go zobaczyłam a on zrobił to samo.
- hej- powiedział do Artura i przybił z nim piątkę.
Podszedł do mnie i pocałował mnie w rękę.
- witaj śliczna.
- cześć.
Chłopaki jeszcze gadali chwilę a ja nie chciałam im przeszkadzać i zdecydowałam, że poszukam Kaji. Nigdzie nie mogę jej znaleść. Gdzie ona się podziała?
Idąc korytarzem natknęłam się na Patrycje. Nie no błagam tylko nie ona. Mam dobry humor i nie pozwolę żeby ta jędza mi go zabrała a wystarczy, że się odezwie do mnie a mój dobry humor znika jak bańka mydlana. O nie, nie pozwolę na to. Odwróciłam się i zaczęłam iść w przeciwnym kierunku. Niestety ta chodząca wredota nie odpuściła i do mnie podbiegła.
- co tak uciekasz. Czyżbyś się mnie bała?- powiedziała z szyderczym uśmiechem
- masz racje boje się, że zarażę się od ciebie głupotą i będę wyglądać jak ty- na jej twarzy pojawił się grymas a ja się tylko uśmiechnęłam.
- bardzo zabawne. Myślisz, że ze mną wygrasz?
- ja już dawno wygrałam
- zobaczysz, Damian jeszcze będzie mój
- a on o tym wie?- odpowiedziałam i minęłam ją idąc dalej korytarzem. Tą razą ja miałam ostatnie słowo. Poczułam satysfakcje, dogadałam jej co mnie bardzo cieszyło. Nie udało jej się zniszczyć mi humoru, to prędzej ja jej go zniszczyłam.  
- nieźle jej przygadałaś- odwróciłam głowę w bok i zobaczyłam, że obok idzie Kamil
- taki był plan
- no to się udał bo Patrycja chodzi teraz wściekła po korytarzu.
- i bardzo dobrze. Widziałeś Kaję?
- nie, chyba dzisiaj nie przyszła do szkoły.
- jak nie przyszła to zaraz ja po nią pójdę i ją tu przyprowadzę- Kamila rozbawiły moje słowa i po chwili ja również zaczęłam się śmiać.  
- a ja ci nie wystarczę?- powiedział ciągle rozbawiony. Mam nadzieję, że nie kryje się za tym jakiś pod tekst.  
- muszę się nad tym zastanowić- odpowiedziałam mu i ruszyliśmy w stronę sali lekcyjnej bo zaraz miał być dzwonek.  
Na lekcji siedziałam z Kamilem bo Kaja się nie zjawiła. Postanowiłam do niej napisać.
Ja: a dlaczego to się nie chodzi do szkoły?
Po chwili dostałam odpowiedź.
Kaja: rozchorowałam się :(
Wiadomość pokazałam Kamilowi bo on też się zastanawiał czemu naszej przyjaciółki nie ma w szkole.
Ja: bidulka :* zdrowiej tam.
Kaja: postaram się.
Ja: wpadnę dziś do ciebie w odwiedziny. Dotrzymam ci towarzystwa i podam lekcje.
Kaja: nie chce cię zarazić tym paskudztwem.
Ja: ja i tak przyjdę.
Kaja: widzę, że cię nie przekonam więc oki :)
- ej Kamil, chcesz iść dzisiaj ze mną w odwiedziny do naszej Kaji?- spytałam go szeptem
- jasne, pójdziemy po szkole.
- dobra.
W końcu lekcje się skończyły. Dziś wyjątkowo się dłużyły. Nie mogłam na nich wysiedzieć. Najzwyczajniej w świecie się nudziłam. Bez Kaji jest tak nudno i tak jakby cicho po mimo, że w szkole jest dużo ludzi.  
Ruszyłam z Kamilem do domu naszej przyjaciółki. Pogoda to jakaś masakra. Wiatr tak mocno wieje, że się iść nie da.
W końcu doszliśmy na miejsce. Zapukaliśmy do drzwi i otworzyła nam je jej mama, bardzo miła kobieta ubrana w fartuszek. Zaprowadziła nas do pokoju przyjaciółki i poszła do kuchni zrobić nam gorącej czekolady. Kaja leżała na łóżku szczelnie okryta kołdrą z opakowaniem chusteczek w ręku.
- hej
- o cześć. Cieszę się, że przyszliście
Podaliśmy Kaji lekcje z dzisiaj i opowiedzieliśmy ja kto się zanudziliśmy bez niej poprawiając jej przy tym humor. Wypiliśmy gorącą czekoladę i rozeszliśmy się do swoich domów.  
W domu zastałam mojego brata odrabiającego lekcję w salonie. Krzyknęłam tylko, że wróciłam i nie chcąc mu przeszkadzać poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Zdecydowałam się na tosty z serem i herbatę. Po zjedzeniu poszłam do swojego pokoju. Spakowałam się do szkoły na następny dzień i odrobiłam lekcje. Nagle dostałam sms od Patryka.
Patryk: hej. Jak ci minął dzień?
Ja: nawet dobrze. a tobie?
Patryk: mi tak samo. spotkamy się jutro?
Chciałam już odpisać, że tak ale przypomniało mi się, że jutro wychodzę z Damianem a potem przyjeżdża moja przyjaciółka.
Ja: przykro mi ale jutro nie mogę
Patryk: nic się nie stało. To do zobaczenia.
Ja: do zobaczenia.
Odłożyłam telefon i zeszłam do salonu. Rodzice już wrócili i oglądali jakiś kabaret z Arturem. Dołączyłam do nich i razem się śmialiśmy.  
Potem zmęczona poszłam pod prysznic. Podczas kąpieli odprężyłam się. Następnie się przebrałam i położyłam spać.
.............................................................................................................................................................
hej kochani. Mam nadzieję, że część się spodoba. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i łapki, jesteście niesamowici.
Miłego tygodnia ;*

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1348 słów i 7259 znaków, zaktualizowała 4 lip 2016.

6 komentarzy

 
  • Urwisek

    Cudownie <3 jesteś najlepsza <3 :*

    23 sie 2016

  • nasiaaa

    @Urwisek nie prawda bo Ty <3

    23 sie 2016

  • Wercia:-)

    Super super super super super!!!!!

    30 lip 2016

  • nasiaaa

    @Wercia:-) dziękuje, dziękuje, dziękuje, dziekuje, dziekuje!!!!!

    30 lip 2016

  • Lili333

    Cudowne!!!

    14 lip 2016

  • nasiaaa

    @Lili333 dziękuję pięknie

    14 lip 2016

  • Misiaa14

    Cudowne *-*

    4 lip 2016

  • nasiaaa

    @Misiaa14 dziękuję bardzo :*

    4 lip 2016

  • niezgodna

    kiedy next?

    4 lip 2016

  • nasiaaa

    @niezgodna jutro :*

    4 lip 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną już z niecierpliwością. :*

    4 lip 2016

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję bardzo  :kiss:

    4 lip 2016