Strażnicy cienia część 26

Obserwowali posesję do świtu, ale nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Postanowili więc wrócić do zajazdu, by choć trochę odpocząć.

Przed wejściem Veronika rozczochrała nieco włosy, wyjęła ze spodni koszulę i rozpięła dwa guziki, by wyglądać niechlujnie.
– Seksownie… – Gert skwitował efekt jej zabiegów.
– Dziękuję – odpowiedziała głosem, który mógł świadczyć o tym, że piła całą noc.
Zatoczyła się i wpadła na niego, więc objął ją i tak nierównym krokiem weszli do środka.  
W pomieszczeniu panował półmrok. Przy jednym ze stołów siedział znużony ochroniarz. Kobieta, pozornie nie zwracając na niego uwagi, namiętnie pocałowała swojego narzeczonego.
– Czy ja ci już dzisiaj mówiłam, że jesteś cudowny? – zapytała nieco za głośno.
– Nie tylko mnie – odparł.
– Jak to? – zdziwiła się.
– Porozmawiamy o tym jutro, kochanie.
– Jeśli chcesz, możesz mnie ukarać.
– Nie wykluczam tego.
Chwiejnym krokiem wdrapali się po schodach i przez chwilę mocowali się z zamkiem przy drzwiach. Potem Gert trzasnął, zamykając je za sobą.
– Ciszej tam! – usłyszeli męski głos z izby obok. – Bo zaraz tam przyjdę i zrobię z wami porządek!
– Chodź! Gert się ciebie nie boi! – Veronika nadal grała swoją rolę.
– Gert, chcesz dostać w mordę?! – znów odezwał się sąsiad.
– Nie mów tak do Gerta, bo pożałujesz! – czarodziejka z trudem powstrzymywała się od śmiechu.
– Zamknijcie się! – zakończył zirytowany mężczyzna, który najwyraźniej nie miał jednak ochoty na poranną bójkę.

Następnego dnia po późnym śniadaniu Gert udał się na obserwację Ingrid Lutzen, natomiast Veronika obrała sobie za cel mieszkańca pałacyku, do którego dotarli minionej nocy.
Na końcu ulicy, przy której był wjazd do interesującej ją posiadłości, stał stragan ze słodyczami. Kobieta zatrzymała się tam, by porozmawiać ze sprzedawcą. Dowiedziała się, że właściciel pałacu mieszka w nim od kilku lat. Podobno robi duże interesy, ale rozmówca czarodziejki nie znał żadnych szczegółów. Od czasu do czasu gospodarz organizuje przyjęcia. Miewa gości, którzy niekiedy zostają u niego na dłużej. To miły człowiek, który czasami chadza pieszo, zatrzymuje się przy kramikach, kupuje coś, rozmawia…
Veronice wydało się to bardzo podejrzane. Zwykle majętni ludzie nie zachowywali się w taki sposób. Oczywiście nie było w tym nic złego, ale takie sytuacje zazwyczaj nie miały miejsca.
     
Po rozmowie z handlarzem udała się w stronę posiadłości. Zanim dotarła na miejsce, karoca, którą widziała w nocy, wyjechała przez bramę. Ruszyła za nią, zachowując bezpieczną odległość.
Na ulicach był o tej porze spory ruch, więc nie miała problemu, by skutecznie się ukryć, a i powóz nie mógł jechać zbyt szybko, co stanowiło dla niej oczywiste udogodnienie.
     
Pierwszy postój był w centrum miasta pod sklepem jubilerskim. Elegancki mężczyzna w średnim wieku, który tam wysiadł, od razu wydał się Veronice znajomy. Był podobny do Dekmara Adelhofa. Kobieta przypomniała sobie, że widziała go w tłumie podczas zamachu na kapłana. Wtedy jednak był on przebrany za biedaka. Była już prawie pewna, że to jest człowiek, którego szukali z Arthurem.
Pomimo ekscytacji, jaką poczuła w związku z tym odkryciem, zachowała spokój i nie ujawniając się, śledziła dalsze poczynania podejrzanego.
Mniej więcej po kwadransie mężczyzna wyszedł ze sklepu w towarzystwie kupca, niosącego sporą skrzynię. Nie bez wysiłku wstawił ją do powozu, po czym pożegnał się ze swoim znajomym i wrócił do budynku.  
Karoca odjechała, zmierzając na południe. Veronika nie spuszczała jej z oczu. Zatrzymała się dopiero, gdy ta wyjechała z zabudowanego terenu, kierując się w stronę młyna. Nie mogła iść dalej, bo tam nie byłaby w stanie się ukrywać.
Obserwowała wszystko z daleka, ale nie miała problemu, by stwierdzić, że młynarz również zapakował kufer do pojazdu.
Potem powóz zatrzymał się jeszcze w pobliżu świątyni Morra, boga śmierci i władcy umarłych. Podejrzany spotkał się tam z grabarzem i od niego także odebrał skrzynię. To było ostatnie miejsce, które odwiedzili przed powrotem do pałacu.

Fanriel

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 747 słów i 4319 znaków, zaktualizowała 4 lis 2016.

3 komentarze

 
  • Margerita

    Hi hi hi ach ten Gert  :blackeye:

    21 lis 2016

  • Fanriel

    @Margerita  :)

    21 lis 2016

  • Margerita

    @Fanriel  
    :hi:

    21 lis 2016

  • EloGieniu

    Pierwsza sprawa to że zanim Viktoria opowie kawał będzie tarzać się po ziemi ze śmiechu. :-y A druga to że od grabarza dostał trupa w panierce. XD

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @EloGieniu Myślę, że mogę Ci zdradzić, że to nie był trup w panierce.  :)

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @Fanriel :-C

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @Fanriel Napewno?

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @EloGieniu Nic na to nie poradzę. Nie wpadłam na to, a historia jest już napisana.  ;)

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @Fanriel A może przynajmniej części mutanta a później go pozszywają?

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @EloGieniu Wiesz co? Jak będę pisać nową opowieść, to poćwiartuję w niej jakiegoś mutanta specjalnie dla Ciebie. Może tak być?

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @Fanriel Jeeej :dancing:  :ciuch:

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @EloGieniu Niezmiernie się cieszę, że to rozwiązanie Cię satysfakcjonuje.  :jupi:

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @EloGieniu Oczywiście nie obrażę się jak będzie też cały. :)

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @EloGieniu Co za problem? Będzie cały zanim zostanie poćwiartowany.  ;)

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @Fanriel Ok :D

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @EloGieniu  :)

    4 lis 2016

  • BlackBazyl

    Ciekawe co było w skrzyniach? :P

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @BlackBazyl Dowiesz się tego. Obiecuję.  :P

    4 lis 2016

  • BlackBazyl

    @Fanriel Będę czekał jak zwykle :D

    4 lis 2016

  • Fanriel

    @BlackBazyl A mnie jak zwykle to cieszy.  :)

    4 lis 2016