,,Mięso" cz. 34

Cz. 34
A ty jak zwykle mi nie dopisałeś. Czy jestem zdziwiona? Wcale nie. Najwyraźniej nadal nie zamierzasz utrzymywać ze mną żadnych kontaktów. Zresztą, nieważne.
Nie wiem, czy już doszły do ciebie moje najnowsze wieści. Jeśli nie, to przynajmniej mam okazję sama ci je przekazać.
Jedna z moich córek będzie miała dziecko…
Pewnie zastanawiasz się, która, albo jak to w ogóle możliwe, że mam własną córkę. Otóż mam. I to nie jedną. Ale tylko ta teraz właśnie zostanie mamą.
To Ilona.
Nie trudź się czasem i nie poszukuj kobiet w ciąży o tym imieniu, bo to bez sensu. To nie jest jej prawdziwe imię. Nawet gdybyś miał zliczyć wszystkie kobiety z danego regionu, który zapewne masz pod obserwacją, to i tak nie zgadłbyś, o kogo chodzi. Ten rok jest dość plenny, a jeśli chodzi o dzieci, to nie trzeba się natrudzić, aby spotkać kobietę w ciąży.
Czy to dla ciebie jakaś podpowiedź?
Nie wiem.
Sam oceń.
No więc będę babcią. Zastanawiam się tylko, co się urodzi. W sumie mogłabym się tego dowiedzieć sama, ale zwyczajnie mi się nie chce. Już nie te lata, aby biegać po ulicach, sklepach i klinikach przebierając się wciąż za inną osobę. Kiedyś i może mnie to rajcowało, ale teraz…
Żartowałam!!!
Musiałabym nieźle zbzikować, gdybym miała usiąść przed telewizorem jak inne kobiety w moim wieku. One tylko czekają, aż ich zegar przestanie tykać. A na tyle, to chyba znasz mnie, aby wiedzieć, że starość nie jest moją dziedziną. Zwyczajnie, nie uprawiam tego rodzaju sportu, bo nie jest dla mnie. Ja muszę wciąż być w biegu. Muszę wciąż coś robić, przemieszczać się, rozwijać, a nie dać złapać się przeznaczeniu. Takie rzeczy są tylko dla idiotów. W ogóle nie rozumiem jak można kupować sobie poważne ubrania w wieku trzydziestu lat. Na czterdziestkę pasują już tylko garsonki, a na pięćdziesiątkę podomki. Sześćdziesiątka, to cuchnące szlafroki, a dalej, to już tylko papcie i jakieś stare kapcie.
Ludzie są głupi. Dali się omotać modzie i teraz tańczą, jak im zagrają. Każdy głupi premier będzie nam tłumaczył, że mamy wolną Polskę.
Gówno prawda.
Wciąż każdy z nas musi płacić podatki. Podatek za mieszkanie, za wodę, za jedzenie, za samochód i za śmieci nawet. Za każde kupione ubranie odprowadzają podatki. A żeby tego było mało, sklep też musi płacić podatek za to, że te ubrania sprzedaje.
Podatek od podatku.
I ja mam być wolnym człowiekiem, skoro za własne gówno mam płacić? Paranoja. Politycy robią z nami, co chcą. Na dodatek musimy kupować tylko to, co oni mają.
A co oni mają?
Czy choć próbują sprzedać nam, polakom to, co polskie? Czy możemy sobie pozwolić na zakupy tylko polskiej żywności?
Nie.
Idź sam do sklepu i przekonaj się, jakiej produkcji są konserwy, sery, czy nawet zwykłe mleko.
A wiesz, co jest najgorsze?
To, że niekiedy pod etykietką Produkt z Polski można znaleźć czasem drugą, Made In China, albo inne dyrdymały, w które rzekomo tacy ludzie jak my muszą wierzyć. A weź tylko powiedz, że coś jest nie tak, to zaraz cię zgnoją. Zrównają cię z ziemią, albo uciszą nieszczęśliwym wypadkiem.
Dlatego ja temu wszystkiemu mówię NIE. Nie pozwolę, żeby inne kraje czerpały ze mnie korzyści. Nie pozwolę im sprzedawać chińskich podróbek, jako nasze własne. Sama nie kupię niczego, co nie jest z Polski.
I zrobię coś jeszcze.
Ale o tym napiszę ci, kiedy indziej.
                                            Maja 25 sierpnia 2016r.

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 627 słów i 3525 znaków.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    Jakie przemyślenia...

    21 lut 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS Moja bohaterka miała ważne zadanie, być mądrzejsza, niż jej autorka, heh ;)

    22 lut 2018