,,Mięso" cz. 4

Cz. 4


Wciąż nie odpisujesz.
Smutno mi z tego powodu. Sądziłam, że choć raz zechcesz się ze mną skontaktować. Przecież to ty zawsze powtarzałeś, że nie należy nikogo pozostawiać bez odpowiedzi. Każdy zasługuje na odpowiedź, choćby nawet pytanie było niewiele warte.
A właśnie!
Pamiętasz, jak byliśmy kiedyś na zakupach, a ja założyłam wtedy tą kusą turkusową spódniczkę? Tę z dekoltem z kształcie serca zakończoną koronkową wstawką? To na tych samych zakupach kupiłeś mi wtedy po raz pierwszy czerwoną bieliznę.
Pamiętasz?
Wtedy zaraz po przymierzeniu jej jakiś facet wszedł do mojej przebieralni i zaproponował mi wtedy niemoralną propozycję. Chciał, abym zdjęła to wszystko na jego oczach i ładnie się zaprezentowała!
To była niezbyt grzeczna rzecz, prawda?
Ale nie martw się. Grzecznie mu odpowiedziałam, że nie byłbyś z tego zadowolony. Potem poprosiłam, aby wyszedł. Pokręcił głową niezadowolony, ale to już była jego sprawa. Ja nie lubiłam, kiedy ktoś patrzył na mnie, kiedy się przebieram. Ty, to zupełnie inna sprawa. Tobie pozwalałam na wszystko.
Wiesz, po tym całym zdarzeniu byłam jakaś taka zła na siebie i na tego faceta w przebieralni. Próbowałam się opanować i wymazać całą scenę z pamięci, ale za nic w świecie nie potrafiłam. Policzyłam nawet do dziesięciu od tyły w pamięci, ale i to nic nie dało. Poprosiłam cię wtedy, abyś mnie zaprowadził do łazienki, pamiętasz?
To właśnie tam zauważyłam na oknie tego małego ptaszka. Do dzisiaj nie wiem, czy to był gołąb, czy wróbel. A może sroka? Nie wiem. Nigdy nie miałam pamięci do nazw zwierząt. W każdym razie najważniejsze było to, że ten ptaszek mnie wtedy nie widział. A okno akurat było wtedy otwarte…
Złapałam go. Tak śmiesznie trzepotał skrzydełkami, kiedy wyrywałam mu po jednym piórku. Zupełnie jakbym sama wyciągała z siebie po jednej złości. A miałam ich wtedy w sobie wiele. Tak jak ten ptaszek piórek…
Jak myślisz? Bolało to go? Chyba nie, bo nie wydawał przy tym żadnych większych krzyków. A raz nawet spróbował mnie dziobnąć! No, taki mały, a jaki cwany!
Ale nie martw się, bo nie pozwoliłam mu na to. Powyrywałam mu za to piórka z kuperka, a potem spojrzałam mu prosto w przerażone oczy. Wtedy się już nieco uspokoiłam. Najwyraźniej wyszły ze mnie wszystkie złości, które tak mi w środku przeszkadzały. Potem, to nawet zrobiło mi się go żal. Pomyślałam sobie wtedy, że skrócę jego cierpienie i z całych sił wciąż trzymając go za nóżki wyciągnęłam jego główkę do przodu. Coś jakby trzasnęło, choć niczego nie upuściłam na podłogę. A potem on przestał się ruszać w moich dłoniach. Głowa bezwiednie upadła mu na bok. Najwyraźniej zemdlał, kiedy chciałam, aby się wyprostował, a nie tak przygarbiony miotał się mi w dłoniach.
Długo się nie ruszał.
Ze złości, że robi sobie ze mnie żarty wrzuciłam go do kibelka i spuściłam wodę. Piórka pozbierałam i wrzuciłam do kosza na śmieci. ,,Zawsze sprzątaj swój pokój”, powtarzałeś, więc posprzątałam po tym niegrzecznym ptaszku.
Powiedziałam ci wtedy, że miałam zatwardzenie…
Ale wieczorem było ci dobrze, prawda? Starałam się jak mogłam, żeby usmażyć ci jajecznicę taką rzadką, jak lubisz.
Odpisz mi.
Odpisz, bo znów miewam te swoje złe sny. Widzę w nich jak robisz mi coś złego, a potem odchodzisz w ciemny kąt.
Tęsknie za tym.
                                   Maja, 12 maja 2016r.



Kobieta złożyła lis tak, jak poprzednio. Tym jednak razem nie włożyła do koperty kawałka mięsa. Nie, dlatego, że nie chciała go tam włożyć. Mięso przecież miało być symbolem ich przeszłości. Można by nawet uznać, że starsza kobieta sfiksowała, ale ona dokładnie wiedziała, co robi. Jej organizm już od dawna dopominał się właściwej porcji świeżego i surowego mięsa, którego sygnał ignorowała. Nie mogła już dłużej udawać, że jej dłonie zaczynają same zaciskać się w pięść. I te dziwne drgawki, które przychodziły w najmniej oczekiwanych momentach, jak na przykład w trakcie pisania listu, czy zdobywaniu świeżego mięsa. Będąc nieco sparaliżowana nie mogła niewidzialnie przejść przez chodnik, bo sama zwracała na siebie uwagę przechodniów.
Nie można polować będąc widzialnym…
Pałaszując dość żylasty kawałek mięsa na koniec stwierdziła, że połknie go w całości. Nieco krwi uleciało jej po bokach usta, ale szybko wytarła je serwetką. Z pełnym minerałem pozwoliła sobie na odbicie soczystego mięsa, po czym wyjęła z kieszeni do połowy pełną paczkę LD niebieskich. Z rozkoszą zaciągnęła się dymem, po czym powróciła do swoich listownych czynności.
Przecież ktoś musiał go wysłać…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 911 słów i 4808 znaków.

Dodaj komentarz