,,Mięso" cz. 12

Cz. 12

Drobna kobieta po osiemdziesiątce usiadła na ławce w parku. Ma na sobie błękitną podomkę w czerwone i żółte róże. Tuż pod podomką ubrana jest w mocno obciśniętą bluzkę, która zaznacza brak jej piersi, czy też nadzwyczaj ich bardzo mały rozmiar. Ubrana jest w czarne getry i białe skarpety nazbyt mocno podciągnięte do góry.
Na nogach łapcie.
Siedzi i rozgląda się po parku. Przygląda się parze około trzydziestolatków trzymających się za ręce i zajadle ze sobą rozmawiających. Kobieta wychwytuje tylko pojedyncze słowa z ich rozmowy.
… no popatrz…
…wciąż tu siedzi…
… zadzwonić do opieki…  
Ona wie, że rozmawiają o niej. A kiedy sobie to uświadamia wyjmuje nagle z podomki nową paczkę papierosów LD niebieskich i nieco drżącymi dłońmi rozrywa opakowanie.
Nie ma zapalniczki.
Wie natomiast, że ten mężczyzna ją ma.
Wieje letni wiaterek. Gdzieniegdzie słychać śpiew słowika i przelatujących gawronów. Kobieta patrzy na ptaki i czuje potrzebę zrobienia czegokolwiek. Nie chce tu tylko stać, czy też siedzieć i patrzeć się na tą parę trzydziestolatków, którym przeszkadza jej obecność. Drżącym głosem nawołuje ich starając się wyglądać naturalnie.
- Halo? Przepraszam?!
Mężczyzna obraca się pierwszy. Kobieta mu towarzysząca niechętnie spogląda w stronę starszej od nich kobiety trzymającej w dodatku napoczętą paczkę papierosów.
- Tak?- Pyta mężczyzna niby zainteresowany rozmową, lecz wciąż stojący w tym samym miejscu. Jego towarzyszka wyraźnie pilnuje, aby nie ruszył się na krok ciągnąc go za ramię w swoją stronę. Są około piętnastu metrów od kobiety w podomce.
- Nie słyszę, co mówicie! – Odpowiada , choć doskonale wie, co robi. Aby uwiarygodnić swoją głuchotę nadstawia rękę i przykłada ją do swojego ucha.
Para podchodzi jednak wolnym krokiem. Kobieta mruczy coś do najwyraźniej swojego chłopaka, bo nie widać na ich palcach obrączek.
Pani w podomce słyszy wszystko.
- Głupek, nie podchodźmy zbyt blisko, bo może być chorowita- mruczy mu na ucho.
- Yhy- odpowiada chłopak najwyraźniej niebiorący słów swojej dziewczyny poważnie.
- Na serio mówię. Niby to spokojna kobitka, a w kieszeni może mieć nóż- szepcze.
- Tak. I pokroi nim nas na kawałki- zakpił chłopak.
- Daj spokój- oburza się.- Ty wszystko bagatelizujesz- odburkuje, gdy już dochodzą do wciąż siedzącej kobiety. Dzieli ich tylko metr piasku i dwa papierki po krówce, które dziewczyna kopie nogą w bok, jakby sądziła, że może się o nie potknąć.
- Patrzę na was i wam zazdroszczę- zaczyna rozmowę kobieta.- I pomyśleć, że kiedyś i ja byłam młoda.
Para milczy, bo nie wie, co odpowiedzieć. Dziewczyna nerwowo przytupuje nogą.
- Masz zapalniczkę?- Pyta przechodząc do sedna sprawy. Jej głos lekko drży sprawiając wrażenie kruchej istoty.
- Mam- odpowiada chłopak macając się po kieszeniach.
- Nie powinna pani palić w tym wieku- mówi z przymuszonym uśmiechem dziewczyna.
- Pani nie rozumie- odpowiada kobieta.- W tym wieku nie ma się już żadnych zahamowań. Mąż odszedł już pięć lat temu, a nie palił.
- I tak bywa- rzuca mężczyzna podpalając kobiecie papierosa.
- Chcecie?- Pyta w nadziei, że oboje się poczęstują. Widząc ich wątłe miny niby przypadkiem pokazuje im banderolę, aby widzieli, że dopiero, co napoczęła tą paczkę.
- Nie, dzięki- odpowiada dziewczyna korzystając z okazji, że twarz przesłaniają jej długie kasztanowe włosy za ramiona.
- No weź- mówi chłopak trącając swoją dziewczynę w bok.
Kobieta nie chce stracić swoich towarzyszy, więc zaczyna swoją opowieść.
- Nawet nie macie pojęcia jak to jest być samemu.- Spuszcza przy tym głowę na dół, jakby zatracała się w myślach.- Kiedy Oleś żył, zawsze na spacery chodziliśmy razem. Siadaliśmy właśnie na tej ławeczce i patrzyliśmy na innych przypominając sobie, jak to było, kiedy i my byliśmy młodzi. Zaraz po ślubie biegaliśmy razem po tym parku, zaraz po porannej kawie. Był to taki nasz rytuał. Wszystko było takie cudowne i piękne…- zawiesiła na moment głos, żeby zobaczyć, czy jej słuchają.
Słuchali.
- Po dziesięciu latach mój Oleś zachorował.
- Bardzo nam przykro- powiedział chłopak i odruchowo przysiadł się na ławce. Jego dziewczyna nie byłą tym zachwycona, ale kobieta ujrzała, że spogląda na papierosy.
- Może jednak się skusisz?- Pyta chłopaka, choć wie, że jego dziewczyna ma chęć zapalić razem z nią. Ot, taki nawyk palaczy.
- Ach- machnął ręką i sięgną po jednego papierosa.
Staruszka delikatnie się uśmiechnęła. A potem zauważyła, że nie poczęstowała dziewczyny i wyciągnęła w jej kierunku paczkę LD niebieskich.
- A może?- Spytała, lecz nie musiała długo czekać, bo dziewczyna zanim usłyszała jej słowa już wyciągała rękę po darmowego papierosa.
Chłopak podpala papierosa dziewczyny i razem w trójkę zaciągają się przyjemnie gryzącym dymem. Żadne z nich nie zauważa, że papieros kobiety nie ma na filtrze nazwy.
Jest inny.
Wyjęty z kieszeni.
W każdej nowej paczce papierosów, kiedy kobieta zdejmuje z nich banderolę zawsze jednego brakuje. Dlatego nikt nie zwraca uwagi na to, jakiego papierosa pali kobieta w podomce.
Bajka trwa. Kobieta w podomce uracza ich nowo wymyśloną historyjką starając się podtrzymać jakoś rozmowę, póki nie wypalą swoich papierosów przynajmniej do połowy. Potem prosi ich o odprowadzenie do samochodu, który zawsze stoi w tym samym miejscu, kiedy łowca wyrusza na polowanie swoich zdobyczy.
- To pani ma jeszcze siłę, aby prowadzić samochód?- Dziwi się dziewczyna.
- A jak! Nie masz nawet pojęcia ile ja jeszcze rzeczy potrafię kochanieńka- mówi drżącym głosem wywołując tym samym uśmiech na ich twarzy. A potem podpiera się o ławkę dłońmi i dygocząc nimi usiłuje się podnieść. Para wymienia między sobą porozumiewawcze spojrzenia, po czym oboje podnoszą ją do góry. Na ich twarzy widać uśmiechy.
- No, jak osiemnastka!- Żartuje dziewczyna, po czym wszyscy zaczynają się śmiać.
- A nie ma pani dzieci?- Pyta chłopak, kiedy przestaje się śmiać.- Trochę smutno jest tak samemu. Ja Aśkę poznałem dwa lata temu. Teraz nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Dziewczyna się rumieni, lecz najwyraźniej podoba jej się to, co powiedział o niej jej chłopak.
- Ech, kochajcie się póki macie czas. Nigdy nie wiadomo, kiedy on się może skończyć. Ja tam byłam pewna, że to Oleś mnie pochowa pierwszą.
Uszli już kilka kroków. Kobieta wcale nie ułatwiała im zadania i co jakiś czas się potykała.
- Ma pani rację – wtrąca się dziewczyna. Moja mama zmarła przed rokiem. I tylko, dlatego jeszcze się nie pobraliśmy. Jakoś nie mieliśmy na to odwagi.
Chłopakowi pierwszemu zaczyna kręcić się w głowie. Staruszka widzi jego reakcję i cieszy się, bo są tuż przed jej Oplem Astrą. Nagle czuje, jak uchwyt ze strony dziewczyny staje się luźny i nagle i ona łapie się za głowę.
- Ale, kręci mi się w głowie- mówi i zatrzymuje się lekko chwiejąc na nogach.
- Dzieci, co wam jest?- Pyta zatroskanym głosem kobieta z pełnym uśmiechem na twarzy. Podchodzi do auta i otwiera jego drzwi.
- Ona nas otruła!- Krzyczy dziewczyna, po czym opada obok swojego chłopaka. Kobieta jeszcze raz rozgląda się na boki, choć jest pewna, że nikt ich nie obserwuje.
- Pospiesz się- mówi do schowanej w aucie osoby.
Oboje wciągają parę nieprzytomnych trzydziestolatków na tył samochodu.
Auto odjeżdża.

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 1377 słów i 7613 znaków.

1 komentarz

 
  • DanaScully

    Straszne jest to....
    że tak mało osób to czyta. Musisz to jakoś zmienić ;)

    18 lut 2018

  • Ewelina31

    @DanaScully Dzięki. Mięso, jest czymś, czego zawsze się bałam. Dlatego więc, postanowiłam ubrać to w słowa i tak powstało... ;)

    18 lut 2018