,,Mięso" cz. 43

Cz. 43

Tydzień, po dość obfitej dostawie mięsa, lekko podenerwowana kobieta dzwoni do swojego dostawcy.
- Kiedy będzie towar?- Pyta, bo zwykłe mięso od kurczaka, czy innego zwierzęcia wcale już im nie smakuje. Zarówno ona, jak i klienci sklepu chcą dostawać więcej.
- Chwilowo mamy zastój, proszę pani. Nasza dziczyzna nie jest jeszcze gotowa do spożycia- odparł wymijająco.
- Jak to, nie gotowa? Przecież mieliśmy umowę!- Ryknęła oburzona.
- No tak. Niepisaną. A po za tym, ostatnio chyba było towaru więcej, prawda? O wiele więcej, niż sobie pani życzyła.
- No tak. Ale wszystko poszło!
- Bardzo mi przykro, ale musi pani poczekać…
- Zapłacę więcej. No chyba, że innym też dowozicie dziczyznę i dlatego dla nas brakuje. Niech mi pan powie, jaka jest pańska cena? Zapłacę. Naprawdę. Nawet przepłacę- dodała zachęcająco.
- Spokojnie. Nikogo innego nie mamy. Tylko pani dostaje od nas świeże mięso.
- To, w czym problem?
Mężczyzna nie bardzo wiedział, co ma kobiecie odpowiedzieć. Jego matka jeszcze nie powróciła z wyprawy. A kiedy do niej dzwonił, to nie odbierała telefonu. Był w kropce. Sam nie mógł zadecydować, a faktycznie, to i ich zapasy zaczynały się kończyć.
Gdyby wiedział, że tak mu to mięso posmakuje, nigdy w życiu by go nie próbował. Ale na to było już za późno.  
- Dam pani znać, gdy tylko coś będę miał.
Skończył rozmowę, zanim kobieta miałaby jeszcze coś do powiedzenia. A na pewno by miała. Zaraz potem do sekretnego pokoju wparowała Melasia.
- I co z nią? Dzwoniła?
- Nie.
- A ty dzwoniłeś?
- Tak. Chyba z dziesięć razy. Żadnego nie odebrała.
Dziewczynka się załamała.
- A co, jeśli ona…
Już na samą myśl pokazały się jej iskierki w oczach. Wiedziała, że kiedyś ten dzień musiał nadejść. Nie sądziła tylko, że tak szybko. A przynajmniej chciała, aby to się stało u nich, gdzie Melasia trzymałaby ją za rękę i powtarzała, jak bardzo ją kocha i jak strasznie jest jej wdzięczna, że nauczyła ją tylu cennych rzeczy. To dzięki niej wie, jak pozyskiwać wspaniałe mięso i jak je oddzielać od kości, aby nie uszkodzić ścięgna, bo wtedy jest wiele mniej warte.
- Mamo!- Krzyknęła na cały głos, a Kućko prawie natychmiast stanął u jej boku mocno przytulając.
- Nie płacz. Z niej jest twarda sztuka. Na pewno do nas wróci, zobaczysz.
- A jak nie wróci? Co z nami będzie?
- Wróci. Ona zawsze wraca.
Kućko nie powiedział jej prawdy. Sam obawiał się najgorszego, bo za nic w świecie nie potrafił jej namierzyć. Sam siebie zapewniał, że musiała mieć przy sobie to urządzenie rozpraszające i dlatego nic do niej nie dochodziło. Musiał w to wierzyć. Pozostało im tylko czekać…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 524 słów i 2753 znaków.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    Wróci? nie wróci? Oto jest pytanie....pakiet w standardzie :ass:

    25 lut 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS Ciągłe pytania, to u nas ludzi normalne. A niech to. Więc jestem normalna...

    25 lut 2018

  • AnonimS

    @Ewelina31 ☺jak piszę z Tobą na PW i w komentarzach to wydaje mi się że tak. Jak czytam Twoje opowiadania to mam niejakie wątpliwości ha,ha.

    25 lut 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS  :dancing:

    26 lut 2018