,,Mięso" cz. 37

Cz. 37

Minął już pierwszy dzień odkąd starsza kobieta wyjechała w poszukiwaniu chwastów. Miała dużo szczęścia, bo w miejscu, gdzie się znalazła były aż cztery chwasty. Nie musiała się nawet wiele natrudzić, aby zdobyć te chwasty. Ludzie mają dobre odruchy. Chyba nie ma takiej osoby, która nie pomogłaby staruszce wejść na górę z ciężkimi zakupami.
Tyle, że mieli z tej góry nigdy nie zejść…
Pod wieczór zawibrował telefon. Staruszka odebrała go nieco podenerwowana.
- Co tam?!
- Mam problem.
- Mówiłam, że miałeś się do mnie nie odzywać, póki sama tego nie zrobię!
- Wiem. Ale posłuchaj. Dzwoniła do mnie ta ze sklepu i prosi o dalsze zamówienie. Klienci dopominają się o cudowne mięso.
- To niech sami się zjedzą- rzekła oburzona wycierając zakrwawioną dłoń w fartuch.
- Mamo…
- Nie nazywaj mnie tak. Obecnie jestem Gerdą. Ciocią Gerdą, zapomniałeś?
- Nie zapomniałem. Ale co mam im powiedzieć? Zresztą ja sam bym coś zjadł. Melasia też…
Westchnienie usłyszał aż nazbyt wyraźnie.
- No to przyjedź do mnie. Tylko weź sedana. A po za tym, jeszcze nie skończyłam.
- Pomogę ci ma… Ciociu Gerdo- zreflektował się.
Z lekką nutą złości podała mu adres, gdzie dokładnie się znajdowała, w znanym tylko dla nich kodzie. Nie mogła ryzykować, bo nigdy nie wiadomo, czy telefon nie był na podsłuchu. Choć miała zawsze przy sobie takie małe pudełeczko, które zakłócało połączenia, aby nikt, kto by ich podsłuchiwał, nie potrafił ich namierzyć.
Ostrożności nigdy dość.
Kućkowi niezbyt spodobała się perspektywa, aż tak długiej jazdy samochodem. Zwłaszcza, że miał zabrać ze sobą Melasię.
Ostatnio Melasia niezbyt dobrze się zachowywała. Gadała bez przerwy o jakiejś koleżance ze szkoły, że ciągle się z niej wyśmiewa i żartuje na temat jej niskiego wzrostu. Dawała mu wyraźnie pretekst, aby i ją unieszkodliwić. Ale przecież nie mógł tego zrobić. Ona nie była wybraną przez starszą kobietę. Sam czasami zastanawiał się, dlaczego jego matka nie brała przypadkowych ofiar na mięso, tylko te starannie wybrane. Raz ją nawet pytał, w czym tkwił sekret, ale nie chciała mu odpowiedzieć. Wiecznie tylko powtarzała, że musi oczyścić świat ze zbirów i ludzi, którzy nie zasługiwali na to, aby żyć. Bardzo się przy tym denerwowała, więc nie drążył tematu. Co nie oznaczało, że wciąż nie szukał na nie odpowiedzi.
- Kiedy był już na miejscu, poprzenosili wszystko w torbach. Były bardzo ciężkie, ale na szczęście nikt nie zwracał na nich uwagi. Kobieta w podomce przebrała się za starszego pana, którego faktycznie przypominała. Siwe spodnie od garnituru, koszula i marynarka ciemno zielona dobrze maskowały jej kształty. A do tego siwa peruka z przedziałkiem na bok i sztuczny wąski dodawały jej wiarygodności.
Kućko to podziwiał u swej matki najbardziej. Zawsze potrafiła się tak przebrać, że z łatwością mogła udawać mężczyznę. Nawet wkładała sobie coś tam między nogi, żeby było widać, iż jest stuprocentowym staruszkiem.
Nie ma, co. Była doskonała.
Z przewozem również nie było najmniejszego problemu. Nawet Melasia była bardzo grzeczna. Kućko wiedział, że mała nie mogła się doczekać smażonego mięsa. Zresztą on sam był bardzo głodny. Przed wyjazdem próbował nasycić się kawałkiem chleba ze szynką, ale to nie było to.
To nie było TYM smakiem.
Następnego dnia odebrał aż siedem osób. Z innego miejsca, ale to nie stanowiło różnicy. Tam pojechał karawanem, a wiadomo, że takich aut nie zatrzymuje się do kontroli. Nikt nie ma ochoty przetrząsać bagażnika, bo każdy wie, co może tam zastać.
Zwłoki.
Lub doskonale przyrządzone z nich świeże mięso, które potem jest przepakowywane w wóz dostawczy z dziczyzną. Który zmierza prosto do hurtowni, a potem do sklepu mięsnego.
- Wreszcie pan przyjechał- prychnęła kobieta odbierając zamówienie.- Klienci już się niecierpliwili. Zresztą i mnie nic innego nie smakuje. Zaraz sama odłożę sobie skrzynkę do domu.
- Proszę bardzo- odpowiedział dostawca.- I smacznego.
Nic nie smakuje tak dobrze, jak świeże mięso.
I nie ważne, skąd tak naprawdę pochodzi.

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 770 słów i 4266 znaków.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    Chyba zostanę weganinem :P

    22 lut 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS Zaraz, gdy skończyłam pisać tę książkę, zastanowiłam się, czy to, co kupuję, jest tym, co mówią, że jest ;)

    22 lut 2018