,,Mięso" cz. 73

Cz. 73
Amandzie ciężko było się pogodzić z tym, że Marta nie chciała już jej zabierać do Sebastiana. Płakała i drapała się po policzku na zmianę, nie wiedząc, co złości ją bardziej. Matka, czy swędząca narośl? Marta bacznie obserwowała małą, czy nic się jej nie dzieje, poza tym, że Amanda straciła apetyt.
- Mamo, to nie smakuje tak jak tamto- lamentowała odsuwając swój talerz z jedzeniem na środek stołu.
- Przecież musisz coś zjeść- mówiła Marta zasmucona zachowaniem córki.- Wcześniej lubiłaś moje potrawy.
- Ja wiem, mamo. One na pewno są pyszne, ale coś mnie ciągnie do tamtego jedzenia- tłumaczyła się zajadle.
- Nie będziesz wyjadała niczego ze śmietnika młoda damo- rzekła stanowczo.- I dość ma twoich hymerów. Albo będziesz jeść to, co ci daję, albo…
- Oddasz mnie do adopcji…?- Dokończyła za nią Amanda wyczekująco wpatrując się w zdenerwowaną matkę.
Marta zaniemówiła. Ten cios był zbyt wielki, aby mogła cokolwiek teraz odpowiedzieć. Amanda nigdy nie poznała powodu odejścia Krzysztofa, a Marta nie zamierzała się z tym zdradzać. Bardzo bolało ją to, co powiedziała córka, lecz na jedyne, na co się zdobyła, to wyjście z kuchni.
Poszła do swojego pokoju, gdzie wylewnie się rozpłakała.
Amanda widziała reakcję matki i domyśliła się, że bardzo ją tymi słowami zraniła, jednak sama nie potrafiła wyrazić tego, co w ostatnich dniach się z nią działo. Wciąż chodziła nerwowa, żadne jedzenie wydawało się nie zaspakajać jej pragnienia, a próbowała już chyba wszystkiego. W nocy nie mogła spać, bo wciąż myślała o tym, co zjadła z tamtego kubeczka. Nie myślała o tym, czy były to odpadki, czy nie. Mogły to być flaki od dzika, wątróbka od słonia, czy nawet mięso od kota, czy psa.
To był TEN smak.
Smak, który wciągał ją do reszty swojego świata. Pragnęła go, jak nigdy niczego wcześniej. Rozumiała nawet tego Sebastiana, który tak bardzo się tym zachwycał. On rozumiał, że nie niczego smaczniejszego od TEGO. Pozostało jej tylko przekonać matkę, aby jak najszybciej odwiedziły tego Sebastiana. Była pewna, że gdyby go poprosiła, on dałby jej odrobinę tej smakowitości, którą mogła zdobyć tylko tam.
W więzieniu.
- Mamo, przepraszam cię- powiedziała szukając jej ramion, aby móc się w nie wtulić.- Zjem wszystko, obiecuję, tylko nie płacz już, dobrze?
Marta objęła ją mocno. Wybaczyłaby tej małej wszystko. To, że nie mogła mieć własnych dzieci wcale nie oznaczało, że nie mogła kochać Amandy.
Bo jakimś cudem kochała ją ponad życie.
Nawet, jeśli była karłem z oszpeconą twarzą…

Ewelina31

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller, użyła 511 słów i 2682 znaków.

1 komentarz

 
  • AnonimS

    "Miłość jest ślepa" i dobrze że taka jest.

    13 kwi 2018

  • Ewelina31

    @AnonimS całkowita prawda życiowa

    14 kwi 2018